Zaalarmował policję ws. bomby na torach. Zgłoszenie było fałszywe
Małopolska policja zatrzymała 43-letniego mężczyznę, który powiadomił policję o podłożeniu ładunku wybuchowego w pobliżu torów w Gorlicach. Po sprawdzeniu okazało się, że alarm był fałszywy. Mężczyźnie grozi do 8 lat więzienia. W ostatnim czasie na kolei doszło do kilku prawdziwych aktów dywersji.
Do zdarzenia doszło w poniedziałek. W godzinach popołudniowych na stronę Krajowej Mapy Zagrożeń Bezpieczeństwa, obsługiwaną przez Komendę Powiatową Policji w Gorlicach, wpłynęła informacja o podłożonym ładunku wybuchowym pod torami na linii kolejowej pomiędzy stacją Gorlice, a stacją Gorlice Glinik.
Natychmiast na miejsce zostali skierowani policjanci wraz z pracownikami Służby Ochrony Kolei. Dokonano dokładnego sprawdzenia torów na całej linii kolejowej pomiędzy stacjami Gorlice, a stacją Gorlice-Zagórzany. Podczas działań nie znaleziono żadnego podejrzanego przedmiotu lub innych niebezpiecznych przedmiotów w pobliżu szlaku kolejowego.
Policjanci już po kilku godzinach wytypowali osobę, podejrzewaną o wysłanie fałszywej informacji o podłożonym ładunku wybuchowym - okazał się nią 43-letni mieszkaniec Gorlic.
Policjanci zatrzymali mężczyznę oraz zabezpieczyli do dalszych badań jego komputer. Prokuratura wszczęła śledztwo pod kątem art. 244a kodeksu karnego, czyli fałszywego zawiadomienia o zagrożeniu, za które grozi kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat.
Zobacz też: Uchwycił ją monitoring. Skorzystała z "okazji". Wszyscy się dowiedzą
Dywersja na kolei
W połowie listopada doszło do szeregu aktów dywersji na polskiej kolei. Wysadzono fragment torów w miejscowości Mika na Mazowszu. Do incydentu doszło także na Lubelszczyźnie, gdzie z powodu uszkodzonej linii kolejowej musiał hamować pociąg pasażerski.
Według ustaleń, podejrzani o dywersję to dwaj Ukraińcy współpracujący z rosyjskimi służbami. Śledczy dysponują danymi i wizerunkami obu mężczyzn. Jeden z nich miał zostać w maju skazany przez sąd we Lwowie za akty dywersji. Drugi to mieszkaniec Donbasu, były pracownik miejscowej prokuratury, który uciekł na Białoruś. Obaj mieli przedostać się jesienią z Białorusi do Polski, a po akcie dywersji wyjechać przez Terespol.
Źródło: Policja