Założyciel partii o. Rydzyka krytykuje PiS. "Decyzje dotyczące ojczyzny zapadają poza jej granicami"
Tydzień temu WP ujawniła, że zaufany człowiek o. Tadeusza Rydzyka, eurodeputowany PiS Mirosław Piotrowski, zakłada nową partię polityczną. Piotrowski nie chciał wówczas nic powiedzieć o programie nowego ugrupowania. Jego najnowszy felieton nie pozostawia jednak złudzeń.
11.12.2018 | aktual.: 11.12.2018 18:00
Kto rządzi Polską? - pyta w felietonie wideo zamieszczonym na stronie Radia Maryja Mirosław Piotrowski. I odpowiada, że z formalnego punktu widzenia odpowiedź na to pytanie jest prosta: krajem rządzi premier Mateusz Morawiecki i prezydent Andrzej Duda. Dodaje także, że wszyscy wiedzą o tym, że najważniejsze decyzje zapadają w siedzibie PiS przy ul. Nowogrodzkiej w Warszawie. - Podobno o wszystkim decyduje jej prezes Jarosław Kaczyński. Podobno, ale czy na pewno? - pyta się eurodeputowany PiS.
- Niestety, z przykrością coraz częściej dowiadujemy się, że ważne decyzje dotyczące losów naszej ojczyzny zapadają poza jej granicami. Niezwłocznie też są one nad Wisłą implementowane. Niewiele osób w Polsce wie o faktycznych przyczynach wymiany premier Beaty Szydło na Mateusza Morawieckiego oraz personalnej rekonstrukcji rządu dobrej zmiany - mówi Piotrowski.
- Może więc czas ujawnić niektóre fakty? - kontynuuje eurodeputowany. - Jak się dowiaduję, premier Mateusz Morawiecki, wręczając dymisję polskiemu ministrowi środowiska prof. Janowi Szyszko powiedział, że czyni tak, gdyż domagał się tego prezydent Francji Emmanuel Macron - wyjawia europoseł.
Jak twierdzi Piotrowski minister miał domagać się wyjaśnień w tej sprawie od Morawieckiego, ale nie doczekał się odpowiedzi. - Wcześniej polski minister środowiska skutecznie zabiegał o polskie interesy na szczycie klimatycznym w Paryżu. Miał przewodzić obecnemu szczytowi klimatycznemu COP24 w Polsce. Nie przewodzi. Decyzja zapadła poza Polską - dowodzi Piotrowski.
- Notabene, nie tylko ta - stwierdza. I przypomina o nowelizacji ustawy o IPN. - W prasie, nie tylko polskiej, mogliśmy przeczytać, że zmiany te uzgodniło dwóch polskich europosłów z przedstawicielami obcego wywiadu. Po tym fakcie pełnomocnik premiera Izraela Yaakov Nagel powiedział o Polsce: "oto kraj, który szczyci się tym, że uchwalił prawo, które według niego przywróci narodowi honor. A pół roku później anuluje je z podkulonym ogonem" - mówi Piotrowski.
- Formacja Zjednoczonej Prawicy doszła do władzy na fali haseł o konieczności powstania z kolan w polityce zagranicznej. "Dość poklepywania po plecach przez decydentów Unii Europejskiej" - twierdzili politycy PiS. Obecnie kapitulują i padają na kolana przed unijnym komisarzem Fransem Timmermansem oraz TSUE - mówi poseł PE. - Cofają uchwalone w Polsce ustawy: a to o ratowaniu Puszczy Białowieskiej - dopuszczając do jej dalszej degradacji, a to cofając reformę sądownictwa i przywracając na stanowisko I prezes Sądu Najwyższego, a to zamrażając ustawę o repolonizacji mediów - kontynuuje eurodeputowany PiS.
Piotrowski stwierdza, że na hasłach dotyczących m.in. pozbawienia wpływu zagranicznego kapitału na polskie media i ich dekoncentracji PiS doszedł do władzy. - I co? I jest jak w piosence Andrzeja Sikorowskiego: I co, i co, i co, i co? I nic, i nic i nic, i nic. Nic, kochani, więcej z nas nie wyciągniecie. Dżentelmeni oraz damy, a o takich dziś śpiewamy, o szczegółach nie powiedzą za nic w świecie. Pytanie jednak brzmi, czy w naszej polityce aby na pewno mamy do czynienia z dżentelmenami i damami i czy rezydują oni w Polsce - zastanawia się profesor.
W felietonie pojawia się również wątek dotyczący wstrzymywania przez partię rządzącą prac nad ustawą zakazującą dokonywania aborcji eugenicznej oraz sprawa listu amerykańskiej ambasador w Polsce Georgette Mosbacher do premiera Mateusza Morawieckiego. - Na pochyłe drzewo koza skacze. I to nie tylko koza amerykańska - stwierdza Piotrowski.