W UE jest grupa, która zagraża interesom Polski? "Gołym okiem widać"
- W ich oczach polskie władze to rewizjoniści, czyli najgorszy sort rewolucji. Trzeba ich tępić w zarodku - skrytykował unijnych komisarzy i działającą w ramach UE Grupę im. Altiero Spinellego Mirosław Piotrowski. Europarlamentarzysta uważa, że jej wartości nie są zbieżne z kierunkiem, w którym powinna podążać Polska. A wręcz mogą nam zaszkodzić.
26.12.2017 | aktual.: 30.03.2022 10:02
- Grupa Spinnelego szczyci się swoimi politykami, w tym dwiema polskimi europosłankami PO - Różą Thun i Danutą Huebner. Ta druga wcześniej była komisarzem w KE z ramienia SLD, a dawniej zaliczyła siedemnastoletni staż w PZPR - przypomina w rozmowie z portalem wpolityce.pl Mirosław Piotrowski.
Zobacz także
Europarlamentarzysta uważa, że Grupa im. Altiero Spinellego - nazwana tak na cześć komunistycznego polityka z Włoch - "walczy" o wdrażanie celów działacza, zmieniając jedynie ich nazwę. - To, co Spinelli nazywał „likwidacją państw narodowych”, oni określają jako „pogłębianie integracji”, „więcej Europy w Europie”, etc. - tłumaczy Piotrowski.
- Wiele wskazuje na to, że UE w obecnym kształcie jest organizacją neokomunistyczną - dodaje.
Nie bez znaczenia jest zdaniem europosła fakt, że powstanie grupy zainicjował niechętny rządom PiS szef grupy Liberałów w PE Guy Verhofstadt. - Od lat uczestniczy w podziale łupów na zasadzie tajnego, do niedawna, porozumienia z dwiema największymi grupami politycznymi w Parlamencie Europejskim - stwierdził.
UE nie chodzi o praworządność? "Alibi"
Piotrowski zaznacza, że Verhofstadt "od paru lat współpracuje z Ryszardem Petru, a Nowoczesna jest członkiem paneuropejskiej partii Liberałów". - Jeśli w wyborach 2019 roku do PE kandydaci Nowoczesnej przekroczą próg, to wylądują u Verhofstadta. A ten, aby tak się stało, dwoi się i troi na odcinku polskim. Chwilowo bez większych sukcesów - mówi.
I podkreśla, że działania unijnych komisarzy każą podać w wątpliwość szczerość ich intencji. - Gołym okiem widać, że nie postrzegają oni Polski i polskiego rządu jako partnera, ba nawet nie przeciwnika, lecz wroga. W ich oczach polskie władze to rewizjoniści, czyli najgorszy sort rewolucji. Trzeba ich tępić w zarodku - twierdzi.
Europoseł uważa, że zainicjowana przez UE walka o "praworządność" w Polsce "to alibi". - W tle są ogromne interesy, które już naruszono, lub istnieje uzasadniona obawa, że zostaną naruszone. Dlatego tzw. Unia chwyci się każdego powodu, lub pretekstu - twierdzi.
Źródło: wpolityce.pl