Jak ustalili śledczy, mężczyzna znęcał się psychicznie i fizycznie nad obecnie 31-letnią kobietą od 2013 r. do 2 czerwca 2016 r. Właśnie tego dnia 34-latek wypchnął kobietę z balkonu.
Sytuację zauważyli robotnicy pracujący przy bloku, którzy zawiadomili policję i pogotowie ratunkowe. W wyniku upadku kobieta doznała urazu głowy. Biegli stwierdzili, że życie uratował jej fakt, iż spadając zahaczyła o parapet, co nieco zamortyzowało upadek.
Jak ustaliła prokuratura, oskarżony bił żonę pięściami oraz sprzętem domowym i przypalał papierosami. Poszkodowana często była zmuszona nocować w piwnicy lub na dworcu PKP.
Mężczyzna przyznał się do winy, jednak podkreślał, że nie zamierzał zabić żony, a żonę wypchnął w przypływie gniewu. Prokuratura jest zadowolona z wyroku. Prokurator Maja Rodwald powiedziała dziennikarzom, że jest on "w pełni satysfakcjonujący i sprawiedliwy".
Zobacz także: Wiosnę już widać. Kwitną przebiśniegi i ranniki zimowe
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl