Trwa ładowanie...
d2dhdc4
Wybory 2020. Spór o debatę. "Trzaskowski popełnił bardzo duży błąd"

Wybory 2020. Spór o debatę. "Trzaskowski popełnił bardzo duży błąd"

- Prawny obowiązek zorganizowania debaty ma Telewizja Polska i jakbym był sztabowcem Rafała Trzaskowskiego, doradzałbym mu wzięcie w niej udziału. Uważam, że popełnił bardzo duży błąd, nie pojawiając się wczoraj w Końskich - powiedział w programie "Tłit" poseł Porozumienia Kamil Bortniczuk. - Prezydent Andrzej Duda powiedział, że weźmie udział w debacie trzech największych stacji telewizyjnych, jeśli te stacje się porozumieją. Odmówił wzięcia udziału w debacie w TVN, która była zorganizowana za jego plecami bez konsultacji z jego sztabem. Wskazano miejsce i czas i oczekiwano, że pan prezydent na takiej debacie się pojawi - podkreślił. Posłużył się też terminologią sportową. - Jeśli ktoś jest mistrzem bokserskim, właścicielem pasa, a ktoś jest pretendentem, to co do zasady większe prawa do ustalania reguł walk ma urzędujący prezydent, czy mistrz - przekonywał Bortniczuk. Podkreślił, że w TVP Duda nie ma sędziów po swojej stronie, ponieważ są nimi widzowie, wyborcy.

Pana zdaniem takie spotkania już bRozwiń

Transkrypcja:

Pana zdaniem takie spotkania już bez debat, to początek końca prawdziwej demokracji? Jestem przekonany, że nie. Myślę, że sytuacja, w której się obecnie znajdujemy - tak głębokiego podziału i polaryzacji jest przejściowa w Polsce. I oczywiście mam taką nadzieję. Ja przypomnę, że prawny obowiązek organizacji debat w Polsce ma Telewizja Polska. I gdybym był Rafałem Trzaskowskim albo sztabowcem Rafała Trzaskowskiego, to doradzałbym mu wzięcie udziału w tej debacie. Uważam, że popełnił bardzo duży błąd, nie pojawiając się wczoraj w Końskich. Ale nie wziął udziału - tak samo prezydent Andrzej Duda do innych stacji telewizyjnych niż TVP też nie chciał iść. Czyli co? W takim pojedynku cykora roku mamy jeden do jednego? Nie. Absolutnie nie. Prezydent Andrzej Duda powiedział, że weźmie udział w debacie trzech największych stacji telewizyjnych jeżeli do niej dojdzie. Jeżeli te stacje się porozumieją. Mam tutaj na myśli TVP, Polsat i TVN. Odmówił wzięcia udziału w debacie w tym TVN-ie, która była zorganizowana za jego plecami, bez konsultacji z jego sztabem. Po prostu wskazano miejsce i czas, i oczekiwano, że pan prezydent Rzeczypospolitej na takiej debacie się pojawi. Ja używam tutaj takiej analogi, że jeżeli ktoś jest urzędującym mistrzem bokserskim, właścicielem pasa, a ktoś jest pretendentem, to co do zasady, większe prawa do ustalania reguł walk miejsca, czasu ma urzędujący prezydent, czy urzędujący mistrz - posługując się dalej tą retoryką bokserską. A pretendent jeżeli chce bić mistrza, jeżeli chce udowodnić, że jest lepszy, powinien się co do zasady tego dostosować. Rafał Trzaskowski miał okazję wczoraj stanąć do debaty. Być może rzeczywiście na gruncie, który uważa za nieswój - tak mówiąc językiem sportowym: "na wyjeździe". Ale miał okazję ku temu, żeby udowodnić, że jest lepszym kandydatem na urząd prezydenta. Tymczasem zorganizował konferencję prasową w Lesznie. No tak. Tylko, że z tego co pan mówi, ten bokser z pasem, który broni swojego tytułu, rozumiem, że miał ten mecz ustawiony i sędziów po swojej stronie. Dlatego może ten drugi zawodnik nie chciał przyjść? Nie. To jest oczywiście zbyt daleko idące, że miał mecz ustawiony i sędziów po drugiej stronie. Ponieważ sędziami w debatach przede wszystkim są telewidzowie. A TVP w Polsce ma każdy. Każdy kto ma telewizję - i to nie tylko TVP - może włączyć TVP 1, obejrzeć debatę i uznać jako sędzia, czy wygrał ten czy inny bokser. Więc ta sytuacja jest naprawdę komfortowa dla tego boksera, który pretenduje, bo nie jest skazany na wyrok sędziów przy stolikach, niezależnie od tego, że telewidzowie widzieli, że był lepszy. Tutaj sędziami jest wyborca. Wyborca 12 lipca zadecydowałby, kto wygrał. Niestety Rafał Trzaskowski stchórzył i się na tej walce nie pojawił.
d2dhdc4
d2dhdc4
Więcej tematów