Wybór
Mój Facebook wybuchł postami znajomych i popularnych komentatorów, osób publicznych, artystów, działaczy społecznych, deklarujących, na kogo zagłosują i dlaczego. Ja nie mam tego luksusu. Jestem dziennikarzem.
W naszym zawodzie wybór jest prosty. Albo jesteś dziennikarzem, albo działaczem politycznym. Albo walczysz z całej siły o swój własny obiektywizm, trenując na sobie samodyscyplinę, albo jesteś po prostu niewiarygodny. Dziennikarstwo "tożsamościowe", czyli takie, gdy dziennikarz nie ukrywa, którą opcję polityczną preferuje, albo wręcz otwarcie ją wspiera, to rak, który trawi nasz zawód. Co was opętało? Polityczna wojna w Polsce być może byłaby mniej ostra, gdyby wielu dziennikarzy przedzierzgniętych w działaczy politycznych nie dolewało codziennie oliwy do i tak już ładnie buchającego płomieniem ognia.
To nie znaczy, że dziennikarz nie ma poglądów i spraw mu bliskich. Każdy ma, ja też i nie umiem być bierny. Obiektywizm nie oznacza obojętności. Nie da się stać z boku, gdy widzisz niesprawiedliwość, kłamstwo, czyjąś krzywdę, słyszysz triumfalny rechot zła. Moją receptą na bierność jest pisanie komentarzy (oznaczonych wyraźnie, uczciwie, w tytule, słowem "komentarz" lub "opinia"), robienie wywiadów i wydawanie Magazynu WP o tym, na czym mi zależy. Ktoś walczy ze złem? Daj mu głos!
Staram się rozmawiać z ludźmi, którzy zajmują się tym, na czym mi zależy. Także - a właściwie przede wszystkim z tymi, z którymi się nie zgadzam. Dziennikarstwo zaczyna się od naszej na coś niezgody - na korupcję, niesprawiedliwość, krzywdę - i na polityków. Zamiast tych polityków smarować miodem, piszmy o tym, co nas denerwuje, a będzie dobrze.
W przeciwieństwie więc do niektórych luminarzy naszego zawodu z lewa i prawa, którzy wołają gromko "tylko ten, bo inaczej olaboga", nie napiszę, na kogo zagłosuję w tych - nie bójmy się tak powiedzieć - niezwykłych wyborach. Ale zacytuję samego siebie z 11 listopada 2018 i napiszę, jakiej chcę Polski.
Chcę Polski, której każdy Żyd, Afrykanin, Azjata, Niemiec, Ukrainiec, Rosjanin, Rumun, Arab i Turek, Wietnamczyk i Polak, katolik, prawosławny, żyd czy muzułmanin czują się bezpiecznie.
Chcę Polski świeckiej, z religią w kościele, a nie w szkole. W której ludzie szanują swoje wyznanie lub jego brak. W której polityczne świętoszki i cynicy nie wycierają sobie gęby Bogiem jakiegokolwiek wyznania, a ateistom nie odmawia się prawa do bycia Polakami.
Chcę Polski, w której w szkole uczą historii, a nie martyrologii. Patriotyzmu, a nie nacjonalizmu. Przedsiębiorczości, a nie testów abc. Wiedzy naukowej, a nie guseł i zabobonów. Edukacji seksualnej, a nie dulszczyzny. Literatury, a nie skryptów.
Chcę Polski, w której kobiety zarabiają równo z mężczyznami i są równo traktowane i reprezentowane - w mediach, w biznesie, w domu. Chcę Polski, w której kobiety, dziewczyny, dziewczynki nie są bite, gwałcone, molestowane, upokarzane. Chcę Polski, w której dzieci są chronione przed pedofilami. Chcę Polski, w której kobieta - ze względu na zagrożenie własnego życia i zdrowia, gwałt i nieodwracalne uszkodzenie płodu - może usunąć ciążę i nikt jej nie będzie za to ścigał i potępiał. Chcę Polski z pełnym dostępem do antykoncepcji i in vitro, żeby rodziły się u nas dzieci chciane, oczekiwane, kochane.
Chcę Polski, w której świeckie, sankcjonowane przez państwo małżeństwo lub związek partnerski mogą zawrzeć mój kolega i moja koleżanka, moje dwie koleżanki i moi dwaj koledzy. Chcę Polski, w której te koleżanki i ci koledzy mogą iść po ulicy za rękę w tęczowych koszulkach i za to nie oberwą. I nikt nie będzie na nich szczuł. Miłość nie wyklucza.
Chcę Polski, w której pracodawcy godnie płacą pracownikom, zatrudnionym na odpowiadającą obu stronom umowę. Chcę Polski, w której uczciwy przedsiębiorca nie jest zarzynany podatkami. Chcę Polski, w której krewni i znajomi każdej kolejnej władzy nie dostają posad za dziesiątki tysięcy złotych, a w której za to starcza na pensje lekarzy, policjantów, strażaków, pielęgniarek, ratowników górskich, nauczycieli, opiekunów osób niepełnosprawnych.
Chcę Polski, w której istnieją wolne media, wolne sądy, niezależna prokuratura i tajemnica adwokacka. I nikomu przez myśl nie przychodzi ich niszczenie.
Chcę Polski, która w tej kolorowej, różnorodnej Europie zajmuje należne sobie miejsce, prowadząc mądrą politykę zagraniczną.
Chcę Polski, w której dwie narracje - ta mesjanistyczna, niepodległościowa - i ta obywatelska, narracja patriotyzmu dnia codziennego, pracy, dbania o przestrzeń wspólną, o drugiego człowieka, o środowisko naturalne i o zwierzęta - współistnieją, zamiast się wykluczać.
Drodzy panowie politycy i drogie społeczeństwo, czy ja naprawdę proszę o zbyt wiele?
12 lipca idźmy głosować.