Trwa ładowanie...
06-10-2006 01:50

"WSI - przedłużenie sowieckiego wywiadu wojskowego"


Według "Rzeczpospolitej" wśród agentów
elitarnego oddziału, szkolonego przez sowiecki wywiad wojskowy
GRU, pojawiają się nazwiska nieżyjącego wicepremiera Ireneusza
Sekuły i dyrektora FOZZ Grzegorza Żemka. Zdaniem Antoniego Macierewicza WSI były przedłużeniem GRU, sowieckiego wywiadu
wojskowego.

"WSI - przedłużenie sowieckiego wywiadu wojskowego"Źródło: PAP
d1rs9wd
d1rs9wd

Spisy nazwisk oficerów oraz agentury oddziału odkrył w archiwum WSI szef komisji weryfikacyjnej Antoni Macierewicz. Jego zdaniem, działalność oddziału "Y" jest jednym z dowodów głoszonej przez niego tezy, że WSI były przedłużeniem GRU.

Gdy powstały WSI - na przełomie lat 80. i 90. - został do tego zadania wytypowany zespół oficerów II Zarządu Sztabu Generalnego. Większość z nich pochodziła właśnie z rozwiązanego wcześniej oddziału "Y". Ludzie ci byli szkoleni przez służby sowieckie i wykonywali najistotniejsze zadania werbunkowe i finansowe na rzecz ZSRR.

Ci ludzie byli niesłychanie niebezpieczni - mówi Macierewicz. Mowa tu o osobach o dużej sile oddziaływania, dużej samodzielności - dodaje.

Macierewicz wie, którzy z funkcjonariuszy WSI byli przeszkoleni przez GRU i inne sowieckie służby. W sumie było to 800 osób - powiedział "Rz". O znaczeniu oddziału świadczą nazwiska agentów, których wymienia Macierewicz. Byli to m.in. Ireneusz Sekuła, były wicepremier, który zginął w tajemniczych okolicznościach, oraz Grzegorz Żemek, dyrektor generalny Funduszu Obsługi Zadłużenia Publicznego.

d1rs9wd

Do niedawna przedstawiciele służb nawet w nieoficjalnych rozmowach nie chcieli potwierdzić istnienia elitarnego oddziału "Y". Do nielicznych należał jeden z członków byłego kierownictwa WSI, który mówił gazecie, że oddział "Y", to najlepsi z najlepszych. Macierewicz uważa jednak, że tych "najlepszych z najlepszych" było więcej. Jego zdaniem Agenturalny Wywiad Operacyjny również rościł sobie pretensje do tego miana. Ludzie z tej jednostki prowadzili wywiadowczą działalność jedynie w części Europy.

Pogłoski o istnieniu oddziału były dotąd traktowane jako political fiction. Dopiero materiały, które odnalazła komisja weryfikacyjna, dają cenne informacje o składzie osobowym tej jednostki. Dokumenty te szefostwo WSI powinno było dawno przekazać do Instytutu Pamięci Narodowej. Postępując wbrew prawu, przechowywano je jednak w WSI. Decyzję o przekazaniu dokumentów do IPN musi podjąć szef kontrwywiadu wojskowego.

Szokujących znalezisk w archiwach WSI jest znacznie więcej. W tzw. zbiorze zastrzeżonym pracownicy WSI czarnym flamastrem zamazali w dokumentach setki nazwisk agentów. Chcieli je ukryć. Okazało się jednak, że bezskutecznie. Podnosząc dokumenty pod światło, można te zamazane nazwiska odczytać - pisze "Rzeczpospolita". (PAP)

d1rs9wd
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1rs9wd
Więcej tematów