Wrocław. Mieszkańcy skarżą się na nocne remonty. MPK się tłumaczy
Miasto Wrocław w ostatnich miesiącach rozpoczęło remonty torowisk na szeroką skalę. Prezydent Jacek Sutryk nazwał ten program #TORYwolucja. Momentami prace trwają nawet w nocy, a to nie podoba się mieszkańcom. MPK Wrocław się tłumaczy.
W ostatnich latach we Wrocławiu coraz częściej dochodziło do wykolejeń tramwajów, za co odpowiada kiepski stan torowisk. Dlatego też prezydent Jacek Sutryk ogłosił program #TORYwolucja, a w mieście ruszyły remonty torów tramwajowych na niespotykaną wcześniej skalę.
Każdy kij ma jednak dwa końce - mieszkańcy Wrocławia muszą się mierzyć nie tylko z większą niż zwykle liczbą objazdów, ale też tym, że część prac wykonywana jest w godzinach wieczornych, a nawet nocnych. To nie podoba się części wrocławian.
Wrocław. Mieszkańcy skarżą się na nocne remonty. MPK się tłumaczy
Jak wyjaśnia MPK Wrocław, remont kluczowych skrzyżowań - chociażby tego znajdującego się przy Dworcu Głównym PKP, nie może się odbyć bez zamknięcia ruchu i wyznaczenia objazdów. Gdy jest to jednak możliwe, to roboty organizowane są w nocy, bo wtedy tramwaje nie kursują po wrocławskich torowiskach.
Przeprowadzanie prac w nocy pozwala robotnikom, by przy niemal zerowym ruchu drogowym np. wymienić szyny. Wiąże się to jednak z hałasem, który denerwuje mieszkańców. Przykładem mogą być wydarzenia z ul. Trzebnickiej, gdzie 23 listopada wrocławianie zgłosili na policję zakłócanie ciszy nocnej przez służby MPK Wrocław.
- Remont torów to nie impreza, a nasi pracownicy nie są tam dla zabawy. Jeden z mieszkańców wezwał na miejsce policję, co tylko opóźniło prace, które nasz podwykonawca planował wykonać szybko i sprawnie. Wiemy, że takie nocne roboty torowe mogą być dla części osób niedogodnością, ale jeśli chcemy lepszych torowisk nie zamykając codziennie w czasie dnia różnych części miasta, musimy je przeprowadzać - mówi Krzysztof Balawejder, prezes MPK Wrocław.
Niestety, zajście z ul. Trzebnickiej nie jest odosobnione. Co jakiś czas robotnicy pracując w nocy muszą się liczyć z wyzwiskami. Na ul. Dubois zdarzyło się nawet, że w ich kierunku rzucano różne przedmioty, byle tylko zakończyli pracę.
"Perypetie, z którymi muszą się zmagać torowcy, nie pozostają niestety bez wpływu na wykonywane prace. Konieczność zapewnienia bezpieczeństwa pracownikom, czy każdorazowe wyjaśnianie przybyłym na miejsce policjantom, na czym polega praca nad poprawą stanu torowisk - kosztuje nas dużo czasu. To powoduje konieczność rozciągnięcia robót na kolejne noce" - wyjaśnia MPK Wrocław.