Wojewoda Małopolski "wstrząśnięty" publikacją WP. Wcześniej milczał
Wojewoda Małopolski Łukasz Kmita na sześć dni przed publikacją szokującego reportażu Wirtualnej Polski "Piekło u zakonnic" dostał w tej sprawie pytania, do których się nie ustosunkował. Urząd dopiero po blisko 12 godzinach od publikacji wydał lakoniczne oświadczenie. "Nie ma zgody na naruszanie standardów opieki w Domach Pomocy Społecznej" - czytamy na wstępie.
Wiązanie do łóżek, zamykanie w klatce, bicie mopem - to tylko niektóre kary wymierzane dzieciom w Domu Pomocy Społecznej w Jordanowie pod Krakowem. "Wychowali cię w stajni", "twoja matka jest prostytutką", "jak będziesz niedobra, dostaniesz wpier***" - tak zakonnice i niektórzy świeccy opiekunowie mieli się zwracać do podopiecznych z niepełnosprawnością intelektualną. Byłe pracownice DPS-u i rodzice dzieci zdecydowali się opowiedzieć Wirtualnej Polsce o wydarzeniach z Jordanowa po tym, jak jedna z sióstr miała pobić 13-letnią dziewczynę.
Tuż po publikacji materiału wiceminister sprawiedliwości Michał Woś zapowiedział, że "trzeba zrobić wszystko, żeby ten konkretny przypadek wyjaśnić". "Czytając artykuł, włos się jeżył na głowie. Nie powinno tak to wyglądać. Musi to być zbadane i muszą być wyciągnięte konsekwencje" - podkreślił. Interwencje podjęło także biuro Rzecznika Praw Obywatelskich, a Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej poleciło wszystkim wojewodom w trybie natychmiastowym przeprowadzenie kontroli we wszystkich Domach Pomocy Społecznej w Polsce.
Wojewoda nie odpowiedział
Wojewoda Małopolski Łukasz Kmita otrzymał pytania w tej sprawie na sześć dni przed publikacją tekstu.
"6 dni od zadania pytań i 6 godz. od publikacji tekstu o maltretowaniu dzieci w Jordanowie dostałem kolejną profesjonalną odpowiedź od Łukasza Kmity, który obszernie tłumaczy, co zrobił, żeby zatrzymać piekło dzieci. To fachowy przedstawiciel rządu Mateusza Morawieckiego" - skomentował na Twitterze współautor materiału, dziennikarz Wirtualnej Polski Szymon Jadczak. Na zdjęciu dołączonym do tweeta jest pusta kartka.
To jednak nie koniec trudności z uzyskaniem komentarza. Po sześciu dniach od otrzymania pytań dotyczących planowanej publikacji z Szymonem Jadczakiem skontaktował się asystent Łukasza Kmity. Przypomnijmy, że jako wojewoda odpowiada on za nadzór nad DPS-ami. "Szef jest zarobiony, bo ma dużo spotkań. Jak myślicie, jakie spotkanie jest ważniejsze od piekła dziecka zamkniętego w klatce?" - pytał na Twitterze Szymon Jadczak.
Dopiero po blisko 12 godzinach od publikacji na stronie Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego pojawił się komunikat. "Dom Pomocy Społecznej powinien być bezpieczną przystanią. Szczególnie, jeśli przebywają w nim dzieci z niepełnosprawnościami, w tym niepełnosprawnościami intelektualnymi. Dom Pomocy Społecznej powinien być domem. Tego oczekują rodzice i bliscy osób, które tam przebywają. Takie jest oczekiwanie każdego z nas" - czytamy w oświadczeniu.
"Obrazki, które obiegły dziś media, przedstawiające zachowania i sytuacje, które mogły mieć miejsce w Domu Pomocy Społecznej w Jordanowie, są dla nas wszystkich głęboko poruszające. Poruszające i nieakceptowalne" - dodano.
Urząd tłumaczy, wojewoda wstrząśnięty
Jak czytamy w komunikacie, Dom Pomocy Społecznej dla Dzieci i Młodzieży w Jordanowie prowadzony jest na zlecenie Powiatu Suskiego przez Zgromadzenie Panien Ofiarowania NMP z siedzibą w Krakowie. "Nadzór nad działalnością domu pomocy społecznej prowadzonego na zlecenie powiatu sprawuje starosta przy pomocy powiatowego centrum pomocy rodzinie" - przekazano.
"Niezależnie od tego, Wydział Polityki Społecznej Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego w Krakowie od początku czerwca prowadzi w tej placówce własne czynności kontrolne. Sprawa została zainicjowana w Małopolskim Urzędzie Wojewódzkim w Krakowie w związku z sygnałem Sądu Opiekuńczego, na podstawie którego niezwłocznie rozpoczęliśmy czynności kontrolne" - zapewniają urzędnicy.
Dodano, że kontrola jest "wielowątkowa". "Sprawdzane są kwestie związane ze standardem zatrudnienia, jakością usług, a także m.in. stosowaniem przymusu bezpośredniego. Częścią tej kontroli są niezapowiedziane wizje lokalne, analiza materiału, przesłuchanie świadków" - podkreślono. Jak zaznaczono, pierwsza niezapowiedziana wizyta odbyła się w dniu publikacji materiału, a pierwsza 3 czerwca.
"Wojewoda małopolski Łukasz Kmita podkreśla, że jest wstrząśnięty materiałem pokazanym dziś w mediach. Do placówki została skierowana dodatkowa pomoc psychologiczna. Zgodnie z poleceniem wojewody, prowadzona od początku czerwca kontrola zostanie rozszerzona tak, aby objęła jak największy zakres" - przekazano w oświadczeniu.
"Analogiczne czynności kontrolne zostaną przeprowadzone też w innych takich placówkach. Kontrole będą niezaplanowane i będą prowadzone także w godzinach nocnych i w dni wolne od pracy" - zapewniono.