Władimir Putin: Kongres USA nie ma prawa "legitymizować agresji" wobec Syrii
Prezydent Rosji Władimir Putin oświadczył, że Kongres USA nie ma prawa "legitymizować agresji" przeciwko Syrii i zatwierdzać użycia siły przeciw temu krajowi bez decyzji Rady Bezpieczeństwa ONZ. Putin zarzucił też sekretarzowi stanu USA Johnowi Kerry'emu, że okłamał Kongres w kwestii roli Al-Kaidy w konflikcie syryjskim, zabiegając o poparcie dla operacji militarnej - informuje Reuters.
04.09.2013 | aktual.: 04.09.2013 17:54
Rosyjski prezydent nazwał "nonsensem" oskarżanie reżimu prezydenta Syrii Baszara al-Asada o użycie broni chemicznej.
Wyraził opinię, że broń chemiczna zawsze jest dla armii "ostatnim środkiem, po jaki sięga się w opresji", podczas gdy w Syrii sytuacja wojska jest obecnie coraz lepsza. Zdaniem Putina o wiele bardziej logiczna jest wersja, że gazu bojowego użyli powstańcy, którzy "znaleźli się w opresji".
Putin oznajmił, że kadry z zabitymi dziećmi są przerażające, jednak "nie dają odpowiedzi na pytania o to, kto i co zrobił, a także kto ponosi za to odpowiedzialność". - Istnieje wersja, że jest to kompilacja autorstwa bojowników, którzy - jak przyznaje administracja USA - są powiązani z Al-Kaidą i którzy zawsze wyróżniali się szczególnym okrucieństwem - wskazał.
Prezydent FR zaznaczył, że dowody na użycie broni chemicznej w Syrii powinny zostać przedstawione Radzie Bezpieczeństwa ONZ i muszą być przekonywujące. - Przekona nas głębokie zbadanie sprawy i istnienie dowodów, które będą ewidentne; które jednoznacznie pokażą, kto użył i jakie środki zostały zastosowane - oświadczył i dodał, że tylko po tym Rosja "będzie gotowa działać w sposób jak najbardziej zdecydowany i poważny".
- Mamy wyobrażenie o tym, jak postępować w zależności od rozwoju sytuacji. Na każdy scenariusz mamy swoje plany, ale na razie za wcześnie aby o tym mówić - stwierdził prezydent.
Amerykanie kłamią?
Putin oskarżył także amerykańskiego sekretarza stanu Johna Kerry'ego o kłamstwo. Prezydent zarzucił mu, że przedstawiając kwestię interwencji przed Kongresem, celowo pominął obecność bojowników powiązanych z Al-Kaidą.
- Oczywiście oni kłamią pięknie. Widziałem debaty w Kongresie. Jeden z kongresmanów pyta Kerry'ego: "Czy jest tam Al-Kaida?". A Kerry odpowiada: "Nie, odpowiedzialnie mówię, że nie" - powiedział Putin podczas spotkania na Kremlu z prezydencką radą ds. rozwoju społeczeństwa obywatelskiego i praw człowieka. Rosyjski prezydent wskazał jednocześnie związki obecnego w Syrii Frontu al-Nusra z Al-Kaidą. - Oni o tym wiedzą. Czuje się wręcz niezręcznie. Jesteśmy z nimi (Amerykanami) w kontakcie i zakładamy, że to porządni ludzie. A on (Kerry) bezczelnie kłamie i wie, że kłamie. To smutne - przytacza słowa Putina serwis InSerbia News.
Rosyjski lider twierdzi, że sekretarz stanu chce w ten sposób pozyskać przychylne głosy kongresmanów, by ci dali zielone światło dla interwencji.
USA obwiniają Asada - reżim się broni
Prezydent USA Barack Obama zwrócił się do Kongresu o autoryzowanie jego decyzji ws. przeprowadzenia ograniczonej operacji militarnej przeciwko reżimowi syryjskiemu w reakcji na atak chemiczny w Damaszku z 21 sierpnia, w którym - według Waszyngtonu - zginęło ponad 1,4 tys. ludzi.
Władze Syrii zaprzeczają, jakoby użyły broni chemicznej, i twierdzą, że atak ten przeprowadziła opozycja, walcząca o obalenie prezydenta Asada.