PolitykaWielka feta Lecha Wałęsy

Wielka feta Lecha Wałęsy

Ponad 300 osób świętowało na Zamku Królewskim w Warszawie 25. rocznicę przyznania Lechowi Wałęsie pokojowej Nagrody Nobla. 29 września był również okazją do obchodów 65. urodzin przywódcy Solidarności. – Nikt nie dawał nam szansy, a jednak udało nam się coś nieprawdopodobnego – odesłaliśmy tak krwiożerczy i okropny ustrój jakim był komunizm do historii – mówił podczas gali twórca legendarnej Solidarności.

Wielka feta Lecha Wałęsy
Źródło zdjęć: © WP.PL

29.09.2008 | aktual.: 30.09.2008 10:52

Swoją obecnością na Zamku Królewskim zaszczycili znani politycy, biznesmeni, ludzie kultury i dziennikarze. Wśród gości znaleźli się m.in. Hanna Gronkiewicz-Waltz, abp Tadeusz Gocłowski, Bronisław Komorowski, Tadeusz Mazowiecki, Jan Krzysztof Bielecki, Janusz Onyszkiewicz, Marek Edelman, Adam Michnik, Jerzy Fedorowicz, Jan Kulczyk, Janusz Gajos, Maja Komorowska.

"Sam nie wierzyłem, że się uda"

Wałęsa dziękował wszystkim, którzy razem z nim walczyli o wolną Polskę. – Cieszę się, że nam się udało, choć nikt, nawet ja sam, nie wierzył, że nam się uda. Nic mądrzejszego nie można było wtedy zrobić i sądzę, że dziś działalibyśmy tak samo – mówi laureat pokojowego Nobla. Prezydent odwoływał się również do tych, którzy podważają jego osiągnięcia. – Nasze zwycięstwo było kompromisem, który zawsze można podważać. Jednak ci, którzy nie umieją się pozytywnie umiejscowić muszą podważać, szukać spisków i intryg, żeby istnieć – mówi prezydent.

- Gdyby nie nagroda Nobla przyznana mojemu ojcu, pewnie jeszcze 30 kolejnych lat żylibyśmy w komunistycznym kraju. Trudno sobie wyobrazić Polska by dziś wyglądała – mówił Wirtualnej Polsce Jarosław Wałęsa, syn noblisty. – Wszyscy, którzy dziś usiłują dziś podważać jego dokonania mojego ojca, to tak jakby zapomnieli o milionach ludzi, którzy walczyli o wolność. Ktoś, kto nie rozumie rangi tamtych wydarzeń jest głupcem – daje Jarosław Wałęsa. Syn prezydenta podkreśla też wyjątkowość tegorocznych obchodów. – Nie sądzę, aby jeszcze kiedyś spotkało się w jednym, miejscu tyle znakomitych gości – mówił.

"Polska liczy na pana"

Zdaniem Hanny Gronkiewicz-Waltz, prezydent Warszawy przyznanie Wałęsie pokojowego Nobla był dniem triumfu woli nad dyktatem totalitaryzmu. – Każdy zryw, który przynosi wolność narodowi, potrzebuje przywódcy i drogowskazu. Tamten dzień podniósł Polaków z kolan. Prezydent mówiła też o tym, że choć "Solidarność" została zdelegalizowana a naród zniewolony przez stan wojenny, to walka nie została zakończona. - Może przegrywamy bitwy, ale nie wojnę, której pan był generałem – mówiła do Wałęsy prezydent stolicy. – Polska nadal liczy na pana i żadne manipulacje tego nie zmienią. Nie dajmy się oblepić błotem po 25 latach – podkreślała Gronkiewicz-Waltz.

Swoją mowę wygłosił również Bronisław Komorowski, Marszałek Sejmu RP. Mówił, że dla niego najważniejszymi wydarzeniami, które kojarzą się z Wałęsą był m.in. widok wystrojonej kwiatami i obrazem Matki Boskiej bramy Stoczni Gdańskiej, na której przemawiał Wałęsa. – Kiedy patrzyłem wtedy na Lecha Wałęsę, był on dla mnie uosobieniem marzeń o wolności, końca Marksa i walki klas – opowiadał Komorowski. Marszałek przypominał też inne istotne momenty takie jak podpisanie porozumień sierpniowych. – Pamiętam ten słynny, wielki długopis z Matką Boską, który być może raził odczucia estetycznie niektórych, ale był jak najbardziej na miejscu, bo pokazywał, że kompromis można osiągnąć w zgodzie z systemem wartości – mówił marszałek. Jako ważne wydarzenia Komorowski wymienił również przyznanie Wałęsie Nobla i mowę wygłoszoną przez prezydenta w Kongresie USA.

Kończąc swoją laudację, marszałek zadedykował Lechowi Wałęsie dwie rymowanki: „Lech Wałęsa zuch, starczy na tych dwóch, ale” oraz „Tutaj stoi Lech, starczy i na tych trzech”. Laureat Nobla i zaproszeni goście przyjęli tę pointę Komorowskiego salwą śmiechu i oklaskami. Wśród osób, które wygłosiły swoje przemowy był także abp Tadeusz Gocłowski a także prof. Norman Davies i prof. pr Stanisław Shushkevich, były przewodniczący Rady Najwyższej Białorusi.

"To uznanie dla całego narodu"

Abp Gocłowski podkreślał, że Wałęsa był człowiekiem przełomu, a jego odwaga wynikała z woli zwycięstwa w słusznej sprawie. Prof. dr Shushkevich, mówił o tym, że Wałęsa uratował wiele tysięcy i motywował do działania ruchy robotnicze w innych krajach. Podkreślił też, że ma nadzieję, że również „Białoruś urodzi swojego Lecha Wałęsę”. – Mam nadzieję, że spotkamy się w wolnej Białorusi – zwracał się do prezydenta. Norman Davies dodał, że Wałęsa jest człowiekiem pokoju i solidarności, a nagrodzenie go pokojowym Noblem było uznaniem dla całego walczącego narodu.

Jan Krzysztof Bielecki przyznał w rozmowie z Wirtualną Polską, że Pokojowa Nagroda Nobla przyznana Wałęsie była nietypowa. – Wiele nagród jest przyznawanych za dokonania w przeszłości, a tym razem było inaczej. W przypadku Wałęsy i Solidarności przyznano odznaczenie na kredyt. Fenomen tej nagrody polegał na tym, że po latach przyniosła gigantyczne owoce i przyczyniła się do naszej wolności. To był jedyny taki przypadek na świecie – mówi były premier.

W opinii Marka Borowskiego, który również przybył na uroczystość w Zamku Królewskim, Wałęsa jest dobrem narodowym, które trzeba chronić. – Dobra narodowe nie zawsze są całe ze złota, gładkie i błyszczące, ale świadczą o naszej historii i przeszłości. I Lech Wałęsa jest kimś takim. Nie jestem i nie byłem jego zwolennikiem politycznym, ale uważam, że Polska polityka nie wyjdzie z prowincji dopóki politycy nie zaczną wzajemnie się doceniać – mówi Wirtualnej Polsce polityk lewicy. – W 1983 roku byłem zawieszony między obozem władzy a opozycją. Nie sądziłem wówczas, że przyznanie Wałęsie Nobla spowoduje tak znaczące zmiany. Okazało się jednak, że pomogło ludziom, którzy nieustępliwie walczyli o Polskę demokratyczną – dodaje Borowski.

Pytany o to, za co ceni Lecha Wałęsę, Borowski mówi krótko - za szczerość. – To bardzo rzadka cecha u polityków – podkreśla. Jak dodaje, wiele osób chce dziś przekreślić wartość dokonań byłego prezydenta. – To są ludzie, którzy sami dokonali niewiele lub nic, nie mogą pochwalić się własnymi sukcesami, więc wolą „łapać na nogawkę kogoś wielkiego”. Dlaczego to robią? Zdaniem Borowskiego postępują tak w myśl zasady: nieważne jak, byleby o nas mówiono. Wieczorem przyszedł czas na drugą część warszawskich obchodów rocznicowych Lecha Wałęsy. W Teatrze Wielkim odbyło się widowisko historyczne ukazujące dokonania twórcy Solidarności. Koncert „Nobel’83 Pro Memoria” został wyreżyserowany przez Janusza Zaorskiego, a poprowadzili go Krystyna Janda i Jerzy Radziwiłowicz. Podczas spektaklu można było zobaczyć m.in. archiwalne materiały z odebrania przez Danutę Wałęsę nagrody Nobla dla jej męża, podpisania porozumień sierpniowych, pielgrzymek Jana Pawła II. W tle pojawiły się również utwory muzyczne – m.in. Edyty Geppert,
Krystyny Prońko, czy Jacka Kaczmarskiego w wykonaniu Pawła Kukiza. Zaśpiewali także: Ewelina Flinta, Lombard, Muniek Staszczyk, Dżem, Janusz Radek i Warszawski Chór Chłopięcy.

B. prezydent Lech Wałęsa podkreślił, że koncert bardzo mu się podobał. Pięknie się bawiłem i wspominałem nasze młode lata - powiedział. Wałęsa podziękował prezydent Warszawy Hannie Gronkiewicz-Waltz za możliwość zorganizowanie koncertu. Cieszę się, że nie widziała żadnego agenta - żartował Wałęsa. Wzruszenia nie kryła również żona prezydenta. - Byłam bardziej wzruszona niż podczas odbierania nagrody Nobla w Oslo - mówiła tuż po zakończeniu koncertu.

Życzenia obchodzącemu w poniedziałek 65 urodziny L. Wałęsie złożyli ze sceny artyści. Trzymaj się Lech, wszystkiego dobrego - powiedział podczas występów wokalista zespołu T.Love - Muniek Staszczyk.

Cała sala śpiewała "Mury"

Wirtualna Polska zapytała gości Lecha Wałęsy o wrażenia po koncercie. - Dla mnie szczególnym momentem tego widowiska była piosenka Kaczmarskiego "Mury" w wykonaniu Kukiza. Cała sala wstała i zaczęła śpiewać. To było niezwykle poruszające, że utwór, który kiedyś nuciliśmy wyłącznie w domach i piwnicach teraz śpiewamy głośno - powiedziała nam aktorka Joanna Szczepkowska, która 28 października 1989 w Dzienniku Telewizyjnym wypowiedziała słynne zdanie: "Proszę Państwa, 4 czerwca 1989 roku skończył się w Polsce komunizm".

Jacek Fedorowicz, aktor, satyryk i autor publikacji "Jak zostałem Portrecistą Noblisty" wypowiadał się w podobnym tonie. - Odczuwałem coś w rodzaju wstydu, bałem się, że siedzący obok mnie zobaczą, że mam łzy w oczach. Koncert był świetny, bo przypominał nam o tym, że nasze spełniło się nasze marzenie o wolności i niepodległości - akcentował Fedorowicz.

- Społeczeństwo żyje jeśli pamięta swoją historię, więc dobrze, że właśnie tak uczczono tę rocznicę. Ważne, by państwa takie jak Polska, które doświadczyły na własnej skórze złego systemu wspierały ludzi, którzy mają odwagę przeciw temu systemowi wystąpić w innych krajach takich jak Kuba czy Białoruś - przekonywał w rozmowie z Wirtualną Polską prof. Leszek Balcerowicz, były szef NBP.

Agnieszka Niesłuchowska, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Zobacz także
Komentarze (0)