Ważny apel leśników. Pod żadnym pozorem nie wolno tego robić
Sezon narodzin saren i jeleni trwa. "Pamiętajmy! Pod żadnym pozorem nie podchodźmy i nie dotykajmy małego, jego mama jest w pobliżu i najprawdopodobniej obserwuje nas z bezpiecznej odległości"- apeluje Nadleśnictwo Baligród.
Jak co roku na wiosnę leśnicy otrzymują zgłoszenia od turystów o znalezionych w lesie lub na łąkach osieroconych młodych sarnach czy zającach. Jednak największym zagrożeniem dla nich może być dotknięcie lub zabranie przez człowieka.
Koźlęta pozostawione przez matkę na jakiś czas wśród traw lub zarośli są bezpieczne. Mają tzw. kryptyczne ubarwienie, które pozwala im wtopić się w otoczenie. Poza tym nie mają zapachu, dzięki czemu nie zwabiają drapieżników. Cierpliwie czekają na kozę, czyli samicę sarny, która zawsze żeruje gdzieś w pobliżu, a w razie niebezpieczeństwa nadbiega. Człowiek jednak potrafi wystraszyć nawet najwaleczniejszą matkę, dlatego napotkane koźlę może wydawać się osierocone.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Uprawiał rośliny na polu. Rolnik zbladł po odkryciu w ziemi
Nadleśnictwo Baligród w swoich mediach społecznościowych apeluje: "pod żadnym pozorem nie podchodźmy i nie dotykajmy małego, jego mama jest w pobliżu i najprawdopodobniej obserwuje nas z bezpiecznej odległości. Maluchy w odruchu obronnym przytulają się do ziemi i zastygają w bezruchu. Szczególnie niebezpieczne zjawisko na drogach, gdyż koźlak (młody sarny) nie ucieknie przed samochodem".
Do wpisu dołączone zostały zdjęcia maleństwa. "Pamiętajmy, żeby nie zabierać młodego! Po naszym oddaleniu sarna wróci do niego" - apelują leśnicy.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Małe zajączki, podobnie jak koźlęta, nie mają zapachu i również pozostawiane są same na otwartej przestrzeni. Matka, po urodzeniu młodych, rozprowadza je pojedynczo w różne miejsca i odwiedza raz na dobę, karmiąc bardzo tłustym, odżywczym mlekiem. Zwiększa to w naturze ich szanse na przeżycie. Dlatego po spotkaniu takiego maleństwa nie należy go dotykać. Zostawiając na nim swój zapach, sprawimy, że matka nie podejdzie do niego i go nie nakarmi.
Jeśli zdarzy się jednak, że będziemy świadkiem utraty matki przez młode lub po wnikliwej ocenie sytuacji, będziemy pewni, że młode jest osierocone, powinniśmy zawiadomić lokalną służbę leśną. Jeśli zdecydujemy się zabrać oseska, to oddajmy go w ręce specjalistów, np. do Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt Chronionych. Pamiętajmy jednak, że wychowane przez człowieka dzikie zwierzę rzadko potrafi żyć samodzielnie na wolności.