Warszawa. Miasto Jest Nasze o tragediach na drogach. Apelują do prezydenta o dzień żałoby
- Jest połowa wakacji, a my już mamy w statystykach 156 śmiertelnych ofiar wypadków drogowych. Przeciętnie na polskich drogach ginie 8 osób dziennie. Rządzący nie robią nic, by to zmienić - mówili podczas środowej konferencji prze Pałacem Prezydenckim aktywiści z organizacji Miasto Jest Nasze.
22.07.2020 12:06
Apel o ogłoszenie przez prezydenta Andrzeja Dudę dnia żałoby narodowej w intencji ofiar wypadków drogowych ma zwrócić uwagę na ten poważny problem. Zdaniem działaczy Miasto Jest Nasze oraz kilkunastu innych organizacji uczestniczących w kampanii #ChodziOŻycie, sposobem na rozwiązanie tej palącej kwestii jest wprowadzenie zmian w przepisach.
Aby nastąpiły zmiany, które będą chroniły pieszych i ich życie, należy wprowadzić korektę dotyczącą pierwszeństwa na drogach. Powinno ono należeć do pieszych wchodzących na przejścia. Konieczne będzie także podwyższenie stawek mandatów dla kierowców przekraczających dozwoloną prędkość i dokonujących wykroczeń, które mogą zagrażać życiu innych uczestników ruchu drogowego.
Warszawa. Miasto Jest Nasze o tragediach na drogach. Apelują do prezydenta o dzień żałoby
Postulatem Miasto Jest Nasze jest też ograniczenie dozwolonej prędkości na obszarze zabudowanym do 50 kilometrów na godzinę, z warunkiem obowiązywania takiej normy przez całą dobę, powiązanie OC z wykroczeniami drogowymi oraz realna egzekucja przepisów drogowych.
Kolejną propozycją aktywistów zwiększenie nadzoru na drogach poprzez instalowanie większej ilości punktów pomiaru prędkości, monitoringu drogowego i wysyłanie na drogi liczniejszych patroli drogówki.
Podczas konferencji w środę przed siedzibą prezydenta aktywiści nie tylko podawali zatrważające statystyki dotyczące śmierci na polskich drogach i kierowali gorzkie wnioski w stronę rządzących, którzy - świadomi problemu - nie podejmują żadnych działań w tej sprawie, ale także podawali przykłady własnych doświadczeń.
- W ciepły letni dzień szłam z moją starszą córką do lokalnej lodziarni na Mokotowie - opowiada mama dwóch kilkulatek. - Przechodząc przez ulicę Kazimierzowską o mało nie straciłyśmy życia pod kołami rozpędzonego auta. I wiecie państwo, co jest szokujące? Że tego typu sytuacje nikogo w Polce nie dziwią. One są codziennością.
- Apelujemy do prezydenta o ustanowienie dnia pamięci ofiar wypadków drogowych. Prezydent ma kompetencje, by taki dzień ogłosić. Jeśli to zrobi, to może obóz rządzący zyska nową energię do pracy nad ochroną życia swoich obywateli - podnosili działacze. Apel o dzień żałoby po ofiarach drogowych w rzeczywistości jest dramatycznym wołaniem o wprowadzenie zmian, które będą chroniły żywych.