RegionalneWarszawaNie wpuścił niepełnosprawnego do autobusu. Stracił prawo do wożenia pasażerów

Nie wpuścił niepełnosprawnego do autobusu. Stracił prawo do wożenia pasażerów

Nie wpuścił niepełnosprawnego do autobusu. Stracił prawo do wożenia pasażerów
Karolina Kołodziejczyk

28.07.2017 10:00

ZTM przeprasza i wyciąga konsekwencje. Do sprawy odniosła się również Hanna Gronkiewicz-Waltz.

O tej sprawie informowalismy jako jedni z pierwszych. N*iepełnosprawny pasażer chciał dostać się do jednego z warszawskich autobusów. Jednak kierowca miał odmówić otworzenia specjalnej rampy, twierdząc, że to nie jego obowiązek. ZTM ukarał mężczyznę, odbierając mu prawo do przewożenia ludzi.*

- Zarząd Transportu Miejskiego stanowczo potępia zachowanie kierowcy, który w czwartek, 27 lipca nie wpuścił osoby poruszającej się na wózku inwalidzkim na pokład autobusu miejskiego, a także w naganny sposób zwracał się do niej i pozostałych pasażerów - czytamy w specjalnym oświadczeniu.

Co więcej, kierowcy firmy Arriva odebrano już certyfikat uprawniający do obsługi linii w ramach stołecznej komunikacji miejskiej, organizowanych przez ZTM. Przewoźnik został również wezwany do wyciągnięcia konsekwencji dyscyplinarnych wobec swojego pracownika.

- Zarząd Transportu Miejskiego serdecznie przeprasza za zaistniałą sytuację zarówno pasażera poruszającego się na wózku inwalidzkim, jak i wszystkich tych, którzy byli świadkami całego zajścia - podkreśla ZTM.

Do sprawy odniosła się również prezydent Warszawy Hanna Gronkieiwcz-Waltz. - Nie ma zgody na dyskryminację kogokolwiek. Obowiązkiem kierowcy jest pomoc pasażerom w każdej sytuacji - napisała na Twitterze.

Oczekuję, że pracodawca natychmiast wyciągnie konsekwencje względem kierowcy, który nie obsłużył osoby na wózku.

— Renata Kaznowska (@RKaznowska)

Przewoźnik przeprasza, internauci się burzą

Pod naszym wczorajszym artykule przewoźnik Arriva Bus Transport Polska opublikował własne wyjasnienia. "Szanowni Państwo, w imieniu spółki Arriva pragnę najmocniej przeprosić za zaistniałą sytuację, zachowanie naszego pracownika było niedopuszczalne i godzi w standardy naszej firmy. Pragniemy najmocniej przeprosić jednocześnie informując, że sprawa zostanie rozpatrzona w trybie pilnym, a wobec kierowcy zostaną wyciągnięte natychmiastowe konsekwencje. PRZEPRASZAMY (pis. oryg. - przyp. red)" - czytamy w komenatrzu.

Na reakcje internautów nie trzeba było długo czekać. - Słowa "Przepraszamy" to niewiele znaczą za takie czyny, w stanach takie postępowanie mogła ta osoba zrobić proces i by wygrała - podkreśła pan Bartłomiej. - W "trybie pilnym", to powinno być rozpatrzone zwolnienie tego pana - dodaje pani Ewelina.

"Proszę mieć pretensje do tego pana"

O sprawie informowalismy wczoraj. Świadkiem incydentu był mąż pani Katarzyny, który nakręcił film ze zdarzenia. Widać na nagraniu, że pozostali pasażerowie wdali się w dyskusję z kierowcą. - Proszę pana, my się spóźnimy do pracy - tłumaczyła jedna z kobiet. - Proszę mieć pretensje do tego pana - odparł kierowca wskazując na niepełnosprawnego, który czekał na wejście do autobusu. Jego odpowiedź wstrząsnęła pasażerów.

- Mój mąż i ja znamy zasady i wiemy, że w prawie jest jasno powiedziane, że kierowca ma obowiązek otworzenia rampy. Ten mężczyzna nie zrobił tego z czystego lenistwa - mówi pani Katarzyna w rozmowie z WawaLove.pl. - Bardzo podobało mi się wsparcie ludzi, jeden pan otworzył rampę, a mój mąż później pomógł mu wysiąść - dodaje.

Rzeczywiście, na nagraniu widzimy, że niepełnosprawnemu udało się wjechać do autobusu. I na tym mogłaby zakończyć się ta historia... gdyby nie to, że kierowca się "obraził". - Jakby atrakcji było mało, zbuntowany kierowca pojechał do przystanku Tarchomin i kazał wszystkim wysiadać - opowiada pani Katarzyna. Potwierdzenie znajdujemy w nagraniu jej męża. - Kierowca nie jedzie, bo sie obraził za nazwanie go "chamem", bo nie otworzył klapy osobie niepełnosprawnej - słyszymy na nagraniu, na którym widać pusty pojazd.

Obraz
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także