Trwa ładowanie...

W marcu sąd zdecyduje o przyszłości Mariusza L., który zabił swoją 5-letnią córkę wiosną w Gdańsku

• 10 marca sąd wyda wyrok w sprawie Mariusza L.
• 31-latek w kwietniu zabił swoją 5-letnią córkę Milenę
• Prokuratura: Mężczyzna wymaga leczenia w warunkach zamkniętych

W marcu sąd zdecyduje o przyszłości Mariusza L., który zabił swoją 5-letnią córkę wiosną w GdańskuŹródło: WP.PL, fot: Tomasz Gdaniec
dazbhox
dazbhox

Sąd wyznaczył termin rozprawy w sprawie Mariusz L., który w kwietniu w gdańskim Pasie Nadmorskim zabił swoją 5-letnią córkę. Rozprawa w tej sprawie odbędzie się 10 marca. Prokuratura w przesłanym wniosku chce umorzenia sprawy i skierowania ze względu na niepoczytalność na leczenie w warunkach zamkniętych.

Sprawa od samego początku budziła kontrowersje, a biegli nie byli jednomyślni. Pierwszą opinię prokuratura otrzymała w październiku. Z przedstawionej ekspertyzy wynikało, że 31-latek był niepoczytalny, gdyż znajdował się pod wpływem marihuany, oraz że nie stanowi on obecnie żadnego zagrożenia. Śledczy zaskoczeni wynikami badań ocenili opinię jako sprzeczną wewnętrznie i niejasną. W związku z tym została podjęta decyzja o dopuszczeniu dowodu z kolejnej opinii dwóch biegłych psychiatrów, celem dokonania oceny stanu zdrowia podejrzanego. Jej wyniki zostały opublikowane pod koniec listopada.

- Po przeprowadzonym badaniu oraz po zapoznaniu się z aktami sprawy biegli orzekli, że podejrzany w chwili czynu był niepoczytalny - nie miał możliwości rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem. Jednocześnie biegli stwierdzili, że z uwagi na obecny stan zdrowia psychicznego wymaga leczenia w warunkach zamkniętych. Zachodzą warunki do zastosowania środka zabezpieczającego w postaci umieszczenia go w zamkniętym zakładzie leczenia psychiatrycznego - informowała wówczas prok. Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Dramatyczna zbrodnia miała miejsce 16 kwietnia w brzezieńskim parku. Gdańska policja w krótkich odstępach czasu odebrała informację od przechodnia o znalezionych przez niego zwłokach dziewczynki oraz telefon od zaniepokojonej matki 5-latki. Kobieta twierdziła, że dziecko powinno być już dawno w domu. Z przedszkola miał odebrać je ojciec. Robił to sporadycznie. Rodzice dziewczynki od dwóch lat nie mieszkali razem. Oboje mieli prawo do opieki nad dzieckiem. Rozeszli się, gdy Mariusz L. zaczął mieć problemy z narkotykami.

Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .

dazbhox
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dazbhox
Więcej tematów