USA: Malezja i Kuba poczyniły postęp w walce z handlem ludźmi
W opublikowanym raporcie Departament Stanu USA ponownie oskarżył m.in. Rosję, Iran i Koreę Płn., że czynią za mało wysiłków, by walczyć z handlem ludźmi na świecie. Z amerykańskiej czarnej listy w tej sprawie usunięto natomiast Kubę i Malezję.
28.07.2015 00:32
Departament stanu opublikował w poniedziałek swój doroczny raport, w którym ocenił 188 państw pod kontem wysiłków podejmowanych w celu zwalczania handlu ludźmi.
Najnowszy dokument wywołał krytykę ze strony organizacji praw człowieka oraz niektórych kongresmenów, którzy ocenili, że jest zbyt polityczny. Z amerykańskiej tzw. czarnej listy państw, które "nie spełniają międzynarodowych norm" oraz czynią najmniej wysiłków w walce z handlem ludźmi usunięta została bowiem Malezja, ważny partner handlowy USA, która jest jednym z 11 państw regionu Azji i Pacyfiku, z którymi USA chcą zawrzeć nowe porozumienie o wolnym handlu.
Departament Stanu USA ocenił, że Malezja "poczyniła znaczące wysiłki", przyznając jednocześnie, że kraj ten "wciąż jest miejscem docelowym, a w mniejszym stopniu także źródłem i krajem tranzytowym dla kobiet, mężczyzn i dzieci, które są ofiarami pracy przymusowej i wykorzystywania seksualnego".
Podobnie Kuba, z którą USA wznowiły właśnie przerwane ponad pół wieku temu stosunki dyplomatyczne, została usunięta z czarnej listy i wpisana do drugiej kategorii tzw. państw "pod obserwacją" (z ang. watch list), które nie spełniają minimalnych norm, ale czynią wysiłki, by się poprawić.
- Podniesienie pozycji Malezji i Kuby świadczy o polityzacji raportu i przypieczętowaniu poparcia dla państw, które na to nie zasługują, gdyż nie podjęły podstawowych wysiłków - ocenił w opublikowanym oświadczeniu senator z Partii Demokratycznej Robert Menendez, przeciwnik zbliżenia Waszyngtonu i Hawany.
Większość państw znajdujących się na amerykańskiej czarnej liście (czyli 3. kategoria), w tym Iran, Wenezuela, Korea Północna, Algieria, Zimbabwe czy Syria są na niej od lat. Rosja figuruje na niej od 2013 roku. Chiny w ubiegłym roku awansowały z czarnej listy do 2. kategorii państw "pod obserwacją" i w tegorocznym raporcie utrzymały tę pozycję. Kilka państw, w tym Białoruś i Sudan Południowy spadły w tym roku do najgorszej kategorii.
Większość państw europejskich, w tym Polska, a także Australia, Izrael, Tajwan czy Armenia jest zakwalifikowana w raporcie do grupy państw 1. kategorii, czyli takich, które walczą z handlem ludźmi i respektują wszystkie międzynarodowe normy w tej sprawie.
Prezentując raport sekretarz stanu John Kerry powiedział, że jego celem nie jest "identyfikować i piętnować", a raczej pobudzać kraje do działań w walce z handlem ludźmi, który według ONZ przynosi przestępcom co roku 150 mld dolarów dochodów m.in. w sektorze wydobywczym, budownictwie, a także usługach domowych.
- Handel ludźmi to obelga dla godności ludzkiej i atak na wolność - dodał szef amerykańskiej dyplomacji.
USA szacują, że ofiarami "handlu żywym towarem" jest około 20 mln osób na świecie.