"Jest coś, czego nie wiemy". Dlaczego Ukraina teraz kontratakuje?
- Musi być coś, o czym nie wiemy, bo dla mnie moment, który Ukraina wybrała na kontrofensywę, wygląda bardzo dziwnie. Niemniej, jest to ostatni dzwonek na takie działania - ocenia w rozmowie z Wirtualną Polską płk rez. Piotr Lewandowski, weteran z Iraku i Afganistanu.
29.08.2022 | aktual.: 29.08.2022 20:46
Jak pisaliśmy w Wirtualnej Polsce, siły ukraińskie przerwały pierwszą linię obrony wojsk rosyjskich w obwodzie chersońskim na południu Ukrainy. Jak przekazało zgrupowanie operacyjne "Kachowka", wszystkie przeprawy drogowe na rzece Dniepr w obwodzie chersońskim, czyli mosty samochodowy i kolejowy pod Chersoniem oraz most w Nowej Kachowce, zostały zniszczone. Rosyjskim okupantom pozostają tylko przeprawy piesze.
Ukraińscy żołnierze twierdzą, że armia rosyjska została odcięta od dostaw broni i personelu z terytorium okupowanego Krymu.
Będą próbowali odbić Chersoń
- Zniszczyli mosty, żeby sprawdzić, na ile Rosjanie będą w stanie wspierać ugrupowania na północnym brzegu. Być może dlatego teraz, bo przeciwnik zaczął przerzucać odwody na trzeci korpus i była to ostatnia szansa, zanim się umocni - rozpoczyna Lewandowski.
Jak dodaje, wojska ukraińskie skupią się teraz próbie izolacji i odbiciu Chersonia. - Szturmu raczej nie będzie, ale może liczą na to, że Rosjanie wycofają się, żeby nie zostać odciętymi. Jeżeli ofensywa zakończy się powodzeniem, to Ukraińcy mają szansę dotrzeć nawet do linii Dniepru. To byłby ogromny sukces - twierdzi nasz rozmówca.
Zaznacza jednak, że przeciwnik ściągnie na miejsce wszystkie jednostki i sprzęt, który posiada. - Ukraina ma przewagę, bo może upośledzić rosyjski system przeciwlotniczy. Wszystko wskazuje na to, że do ataku przerzucą też wszystkie odwody, które posiadają. Nie rozumiem tylko, dlaczego nie poczekali, aż zakończą się szkolenia 10 tysięcy żołnierzy w Wielkiej Brytanii i kolejnych 10 tysięcy w innych krajach - zastanawia się Lewandowski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kilka scenariuszy
Jednym z możliwych scenariuszy jest ten, że "to nie będzie ofensywa przez duże O". - Odbicie Chersonia militarnie niewiele zmieni, ale politycznie będzie miało to bardzo duże znaczenie. Musimy też pamiętać, że Ukraina ostatnio nie chwaliła się wszystkimi sukcesami i postępami - tłumaczy.
- Pewne jest natomiast to, że Ukraińcy zgromadzili spore zapasy amunicji. Zaangażowali też bardzo dużo środków. Zobaczymy, jakie będą siły przeciwnika, bo patrząc na zasoby Rosjan, mogą mieć zarówno tysiąc, jak i cztery tysiące żołnierzy w jednej jednostce. Pytanie też brzmi, w jakim te jednostki są stanie - komentuje pułkownik.
Lewandowski spekuluje, że Ukraina może znać odpowiedź na te pytania. - Ta ofensywa miałaby sens, gdyby część rosyjskich wojsk była rozbita i udałoby się Rosjan przerzucić na drugą stronę Dniepru. Ale o tym przekonamy się za dwa tygodnie, bo po takim czasie wyczerpują się siły - dodaje.
Zdaniem naszego rozmówcy ani Ukraina, ani Rosja nie będą miały rezerw, żeby dokonać kolejnych rzutów i wydłużyć ten okres. - Po dwóch tygodniach będzie przerwa operacyjna i prawdopodobnie znów ruszą do walki - prognozuje.
Pułkownik Lewandowski mówi nam o jeszcze innym - czarnym - scenariuszu.
- Oby ten front nie posypał się na korzyść drugiej strony. Rosjanie na pewno wykorzystają odwody, które uruchomili pomiędzy Zaporożem a Chersoniem. Nie wiemy, jak zadziała rosyjskie lotnictwo, bo to ono będzie kluczowe dla przeciwnika, by niszczyć artylerię, która będzie używana do niszczenia przepraw tworzonych przez Rosję - podsumowuje.
"Ofiary i wielu rannych"
Jak pisaliśmy w Wirtualnej Polsce, Ukraińcy podali, że "109. pułk przestępców quasi-republiki wycofał się ze swoich pozycji w obwodzie chersońskim. Wspierali ich rosyjscy spadochroniarze. Wszyscy uciekli z pola bitwy".
Szefowa centrum prasowego sił zbrojnych południowej Ukrainy, potwierdziła te informacje. Jak dodała, wojska ukraińskie zmusiły 109. pułk do wycofania się. - Siły Zbrojne Ukrainy rozpoczęły działania ofensywne na wielu obszarach południowej Ukrainy - powiedziała Gumenyuk.
Rosyjscy żołnierze mają wycofywać się także z Melitopola. Odwrót spowodowany jest codziennymi ostrzałami rosyjskich pozycji. W szeregach armii rosyjskiej wybuchła panika.
W poniedziałek, 187. dzień rosyjskiej inwazji na Ukrainę, Rosjanie ostrzelali centrum i dzielnice mieszkalne Mikołajowa na południu Ukrainy. Są ofiary i wielu rannych - podały lokalne władze. Trafili także w most na rzece Inguł w mieście, ale póki co nie wiadomo, czy go uszkodzili.
Mateusz Dolak, dziennikarz Wirtualnej Polski