PolskaUE nie chce "Wyborowej" i "Luksusowej" - unijne stanowisko ws. rolnictwa

UE nie chce "Wyborowej" i "Luksusowej" - unijne stanowisko ws. rolnictwa

17.04.2002 06:18, aktualizacja: 22.06.2002 14:29

Polska będzie miała prawo zastrzec dla swoich producentów nazwy "Polska Wódka", "Żubrówka", "Wiśniówka", "Krupnik" i "Rosolis", ale nie może "Wódki Wyborowej" ani "Luksusowej", gdyż są to znaki towarowe będące już czyjąś własnością.

To opinia Komisji Europejskiej zawarta w przedłożonym przez nią rządom Unii Europejskiej projekcie wspólnego stanowiska Piętnastki na negocjacje członkowskie z Polską w rolnictwie. PAP uzyskała dostęp do tego dokumentu, liczącego z załącznikami 111 stron.

"Polska Wódka" musi być produkowana w Polsce, z polskich surowców i tradycyjnymi metodami. Możliwe będzie także używanie przez polskich producentów nazwy "Polskie Wino Owocowe" (nazwa wino bez przymiotnika owocowe jest zarezerwowana dla tych wytwarzanych z winogron). Komisja nie widzi natomiast możliwości ochrony nazw "Winiak" i "Starka".

Inne pozytywnie rozpatrzone przez Komisję polskie postulaty to kontynuacja przez pierwsze dwa lata członkostwa produkcji na rynek krajowy i eksport do krajów trzecich mleka o innej, niż wymagają unijne normy, zawartości tłuszczu (3,2%), a także sprzedaży małych ogórków (do 180 gramów wagi).

Komisja proponuje odrzucenie części polskich postulatów lub wstrzymuje się z ich rozpatrzeniem, uzasadniając to niedostarczeniem przez Polskę szczegółowych informacji. W kilku przypadkach, na przykład gdy Polska prosi o wsparcie unijnymi dotacjami produkcji ziemniaków czy siana, odmawia, bo prawo unijne tego nie przewiduje.

W większości wypadków Komisja proponuje zdecydowanie niższe kwoty (limity) produkcyjne niż postulowała Polska. Komisja podtrzymała w tym względzie swoje propozycje z 30 stycznia.

Z korzyścią dla Polski nieznacznie skorygowała w górę tylko powierzchnię upraw polowych, do których przysługują w Unii dopłaty bezpośrednie dla rolników - o 10 tysięcy hektarów do 9 217,7 tys. ha. Oznaczałoby to o 1,2 mln euro dopłat rocznie więcej, gdyby Unia przyznała nowym członkom od razu pełne dopłaty.

Komisja podtrzymuje jednak swoją propozycję z 30 stycznia, żeby zacząć od wypłaty 25% należnych dopłat w pierwszym roku członkostwa - 2004 - i następnie zwiększać ten odsetek co roku o 5 punktów procentowych do 2007 r. włącznie, a następnie przez sześć razy po 10 punktów. Pozwoliłoby to osiągnąć pełen wymiar dopłat po dziewięciu latach w 2013 r.

Ich wypłata może się odbywać na podstawie uproszczonego "zintegrowanego systemu zarządzania i kontroli" (IACS), ale Polska musi go w pełni wdrożyć zwłaszcza w odniesieniu do powierzchni użytków rolnych. Komisja sugeruje, by domagać się od Polski bardziej szczegółowych planów wdrażania IACS, gdyż dostarczone dotychczas nie pozwalają ocenić, czy Polska zdąży do 2004 r.

Komisja proponuje bowiem, by w okresie przejściowym nie dłuższym niż 5 lat objąć dopłatami bezpośrednimi wszystkie polskie gospodarstwa rolne o powierzchni powyżej 0,3 ha bez względu na to, co uprawiają i hodują. W Unii dopłaty przysługują jedynie producentom zbóż, roślin oleistych i strączkowych oraz hodowcom bydła.

W okresie przejściowym odpowiedni odsetek przysługujących Polsce dopłat na te właśnie sektory dzielono by między wszystkich rolników proporcjonalnie do powierzchni gospodarstw ustalonej 30 czerwca 2003 r. Polska miałaby prawo podnieść minimalną powierzchnię gospodarstwa objętego dopłatami z 0,3 do 1 ha.

Rolnicy nie musieliby odłogować ziemi jak ich unijni koledzy (mieliby większy dochód ze sprzedaży), ale musieliby utrzymywać ziemię w dobrym stanie rolniczym zgodnym z wymogami ochrony środowiska.

Polska miałaby prawo dopełniać częściowe unijne dopłaty dla rolników z własnego budżetu, ale tylko do poziomu 100% unijnego wsparcia lub tego, które przysługiwało polskim rolnikom w kraju w 2001 r. (mag)

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także