UE i USA zadowolone ze zwolnienia białoruskiego opozycjonisty Alesia Bialackiego
Unia Europejska oraz Departament Stanu USA wyraziły zadowolenie z powodu wyjścia na wolność białoruskiego obrońcy praw człowieka Alesia Bialackiego, ale zaapelowały do władz w Mińsku o uwolnienie pozostałych więźniów politycznych.
21.06.2014 | aktual.: 22.06.2014 07:09
Bialacki, szef Centrum Praw Człowieka "Wiasna", jednej z najbardziej znanych niezależnych organizacji pozarządowych na Białorusi, został w sobotę zwolniony z kolonii karnej. Na wolność wyszedł po spędzeniu za kratkami 1050 dni.
- To ważny krok ze strony władz białoruskich, w ślad za nim powinno nastąpić bezzwłoczne uwolnienie wszystkich więźniów politycznych - oświadczyła szefowa dyplomacji UE Catherine Ashton w komunikacie rozesłanym przez jej służby prasowe. Ashton wskazała, że uwolnienie więźniów politycznych i przywrócenie im praw cywilnych sprzyjałoby polepszeniu relacji Białorusi z Unią.
W Waszyngtonie rzeczniczka Departamentu Stanu Jen Psaki nazwała uwolnienie Bialackiego "pozytywnym rozwojem wypadków", ale również zaapelowała o niezwłoczne uwolnienie innych więźniów politycznych. To, jak dodała, "utorowałoby drogę do normalizacji stosunków między USA z Białorusią".
Obrońcy praw człowieka oceniają, że w więzieniach na Białorusi jest obecnie sześć osób skazanych za działalność polityczną, w tym były kandydat na prezydenta Mikoła Statkiewicz.
Bialacki został skazany pod koniec 2011 roku na 4,5 roku kolonii karnej o zaostrzonym rygorze i konfiskatę mienia. Sąd uznał, że nie zapłacił on podatków od kwot przechowywanych na kontach bankowych w Polsce i na Litwie. Odrzucił wyjaśnienia Bialackiego, że pieniądze te były przeznaczone na działalność w sferze obrony praw człowieka.
Bialacki zaczął się zajmować działalnością dysydencką jeszcze w latach 80. Był jednym z założycieli pierwszego demokratycznego ruchu na Białorusi - Białoruskiego Frontu Narodowego. W 1996 roku założył "Wiasnę". Podczas swej działalności był aresztowany ponad 20 razy.
Polska udzieliła Białorusi pomocy prawnej w sprawie Bialackiego, przekazując białoruskiej prokuraturze dane z prowadzonych w Polsce kont bankowych, z których "Wiasna" finansowała działalność. Wywołało to międzynarodowy skandal i dymisje w polskiej Prokuraturze Generalnej. Szef MSZ Radosław Sikorski przepraszał w 2011 roku białoruską opozycję za "karygodny błąd", a prokuratura zapowiedziała zmianę praktyki udzielania Białorusi pomocy prawnej.