Tomasz Komenda idzie po sprawiedliwość. Sąd Najwyższy ma zdecydować o jego uniewinnieniu
Tomasz Komenda rozpoczyna dziś ważny dzień swojego nowego życia. Sprawę niesłusznego skazania za gwałt i morderstwo rozpatrzy Sąd Najwyższy. Możliwe uniewinnienie otworzy drogę do uzyskania rekordowego odszkodowania za 18 lat spędzonych za kratami.
16.05.2018 | aktual.: 16.05.2018 12:43
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
- Wszyscy z wielką nadzieją przygotowujemy się do wyjazdu do Warszawy - powiedział jeszcze we wtorek brat Tomasz Komendy, Gerard. Cała rodzina stawi się w Sądzie Najwyższym, by dopingować Tomasza w dalszej walce o sprawiedliwość, dowiaduje się WP. Towarzyszyć im będzie Zbigniew Ćwiąkalski, były minister sprawiedliwości, obecnie adwokat.
Tomasz Komenda, ofiara skandalicznej sądowej pomyłki, wciąż jeszcze pozostaje formalnie skazany. 15 marca opuścił więzienie dzięki przedterminowemu zwolnieniu. Prokuratura Krajowa złożyła wniosek o wznowienie postępowania, przedstawiając przy tym 18 argumentów zmierzających do jego uniewinnienia. Na godzinę 9.20 zaplanowano formalnie rozpatrzenie sprawy przez Sąd Najwyższy.
- Sąd może od razu ocenić dowody i zdecydować o uniewinnieniu, ewentualnie skieruje sprawę do ponownego rozpatrzenia przez Sąd Okręgowy czy Apelacyjny we Wrocławiu - mówi WP adwokat Zbigniew Ćwiąkalski. Rozstrzygnięcie może zapaść jeszcze tego samego dnia.
Możliwe rekordowe odszkodowanie
- To kolejny ważny dzień, w którym decydują się losy Tomasza Komendy. Korzystny wyrok otworzy drogę do odszkodowania i zadośćuczynienia za 18 lat straconych w więzieniu - dodaje Ćwiąkalski. Unika jednak odpowiedzi o jego szacowaną wysokość. Przewiduje, że w grę wchodzi kilka milionów złotych. W 2016 roku niesłusznie skazany za morderstwo Tomasz Kowalczyk uzyskał 2,7 mln rekompensaty za 12 lat spędzonych w więzieniu.
Komenda może liczyć na znacznie więcej. Nie tylko za dłuższy czas uwięzienia, ale również ze względu na cierpienia psychiczne. Jak przyznali w rozmowie z WP strażnicy więzienni, był dręczony przez współwięźniów, wiele lat spędził celi izolowanej. Miał dwie próby samobójcze.
- Nie powinniśmy jednak skupiać się na kwocie. Młodości, którą stracił Tomasz Komenda nikt mu już nie zwróci. W więzieniu przeżył straszne chwile. Nigdy nie był na przepustce, cztery razy odmówiono mu warunkowego zwolnienia. Skarb państwa musi temu człowiekowi wyrównać krzywdę i pomóc w powrocie do w miarę normalnego życia - mówi dalej Ćwiąkalski. Sam prowadzi sprawę społecznie, bez wynagrodzenia.
Nowe życie
Od czasu wyjścia na wolność (15 marca) Tomasz Komenda przebywał pod opieką psychologów. Jego brat Gerard mówił, że musi uczyć się życia na nowo. Na przykład nie znał smartfonów, bo nigdy nie miał z nimi styczności. Sam uwolniony wyznał podczas wywiadu w TVN, że chce założyć rodzinę. W jego życiu pojawiła się już kobieta.
Tomasz Komenda został niesłusznie skazany w 2004 r. na 25 lat więzienia. Wiele wskazuje, że na skutek presji opinii publicznej przypisano mu zabójstwo i gwałt 15-letniej dziewczyny z Miłoszyc. Kluczowym dowodem, na podstawie którego sąd skazał Tomasza, było DNA zabezpieczone z włosa na czapce zostawionej przez sprawcę. Po latach okazało się, że materiał do badań został pobrany tak niestarannie, że kod DNA byłby zgodny u trzech osób na tysiąc. Po niedawnej analizie naciągane okazały się również dowody w postaci odcisku zębów sprawcy na ciele ofiary oraz ślad zapachowy.
Stanisław Ozimina, prokurator śledczy z Wrocławia, który oskarżał Komendę, jest już na emeryturze. Z kolei sędzia Mariusz Wiązek, który wydał wyrok skazujący, nadal orzeka.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl