To nadal sól w oku Rosjan. Sprawcami tej klęski byli Polacy

Ukraina nie zatrzymuje się i po wyrwaniu Chersonia z rąk okupanta zajmuje kolejne miejscowości. Utrata stolicy obwodu chersońskiego to dla Rosjan jedna z największych porażek tej wojny. Nie jest to jednak jedyna pamiętna klęska, którą mają na koncie rosyjskie wojska. Niektóre z nich, jak zdobycie Moskwy przez Polskę w 1610 r., są nadal solą w oku Rosjan.

Ukraińskie wojska odbiły Chersoń po miesiącach okupacji
Ukraińskie wojska odbiły Chersoń po miesiącach okupacji
Źródło zdjęć: © East News | AA/ABACA, Metin Aktas
Żaneta Gotowalska-Wróblewska

Już sama ukraińska kontrofensywa w obwodzie charkowskim wywoływała panikę wśród Rosjan na okupowanych terenach. W piątek pojawiła się informacja, na którą wszyscy czekali: Ukraińcy odzyskali okupowany od początku Chersoń. I to mimo zapewnień z wrogiej strony, że "Rosja będzie tutaj zawsze".

W rosyjskiej armii panuje chaos. Część grup pozostawionych w obwodzie chersońskim porzucono "przez zaniedbanie", część zostawiono tam celowo. Rosjanie otrzymali polecenie, by niszczyć umundurowanie, przebierać się w odzież cywilną i samodzielnie próbować przeprawy na lewy brzeg Dniepru.

Siły ukraińskie zapewniają, że kończą wyzwalanie miejscowości na prawym brzegu Dniepru w obwodzie chersońskim. "Oddziały ukraińskie poczyniły 11 listopada znaczące zdobycze terytorialne na terenie obwodu chersońskiego i będą w najbliższych dniach konsolidować kontrolę nad zachodnim brzegiem Dniepru - napisał w swoim raporcie Instytut Studiów nad Wojną.

Sól w oku Rosjan. Do dziś boli ich zdobycie Moskwy przez Polskę

Te wydarzenia w Ukrainie nie są jedynymi "potknięciami" Rosji w historii. Kiedy mówi się o militarnych porażkach naszego sąsiada, nie sposób nie wspomnieć o zdobyciu Moskwy - i to przez Polaków. We wrześniu minęło 412 lat od chwili, gdy polskie wojska pod dowództwem hetmana Stanisława Żółkiewskiego wkroczyły do tego miasta i zajęły Kreml.

Przypomnijmy, że był to efekt długoletniej wojny polsko-rosyjskiej w latach 1609-1618. Kiedy Zygmunt III Waza dowiedział się o zawarciu sojuszu szwedzko-rosyjskiego, postanowił mu przeciwdziałać. Zdecydował się ruszyć na Smoleńsk, by odbić go z rąk rosyjskich. Podczas oblężenia tego miasta do Polaków dotarły wieści o nadciąganiu wielkiej armii wroga. Na czele polskich wojsk stanął hetman Stanisław Żółkiewski.

4 lipca 1610 roku doszło do bitwy pod Kłuszynem. Dymitr Szujski, naczelny wojewoda wojsk moskiewskich, ledwo uszedł z życiem. Klęska Rosji w tej bitwie jest największą ich porażką w dziejach. To właśnie umożliwiło Polakom zdobyć Moskwę.

Warto dodać, że w marcu 1611 roku na prowincji zebrało się pospolite ruszenie, które w kilku ugrupowaniach ruszyło na Moskwę. Chciano odbić ją z polskich rąk. Skończyło się to jednak tragedią miasta, które od 29 marca do 1 kwietnia 1611 roku palono i pacyfikowano. Spłonęło ponad dwie trzecie stolicy, a życie miało stracić nawet do 60 tys. mieszczan.

Po zdobyciu Moskwy, 29 października 1611 roku hetman Stanisław Żółkiewski przywiózł do Warszawy jeńców. Byli nimi car Rosji Wasyl IV Szujski, jego żona caryca Katarzyna oraz bracia cara: głównodowodzący pobitą armią rosyjską wielki kniaź Dymitr oraz następca moskiewskiego tronu wielki kniaź Iwan.

Polacy są jak dotąd jedynym narodem, który zdobył rosyjską stolicę. Okupowali ją przez dwa lata. Jest to niewątpliwy sukces i sól w oku Rosjan, którzy do dziś świętują kapitulację wojsk polskich w 1612 r.

Mglista bitwa rosyjsko-japońska

Choć Władimir Putin mówił, że wojna Rosji z Ukrainą będzie "krótką, zwycięską operacją", prawda okazała się zupełnie inna. Podobna sytuacja miała miejsce w przeszłości. Już pierwsze miesiące wojny rosyjsko-japońskiej pokazały, że Rosja nie przygotowała się do niej należycie i zdecydowanie nie doceniła sił przeciwnika. Na skutek pasywnego dowodzenia, z wyjątkiem krótkiego okresu przywództwa Stiepana Makarowa, eskadra rosyjska okazała się niezdolna do stoczenia zwycięskiej bitwy z Japończykami.

Utworzono Drugą Eskadrę Pacyfiku, która działała pod dowództwem kontradmirała (później wiceadmirała) Zinowija Rożestwienskiego. Formowanie tej eskadry zajęło bardzo dużo czasu, np. część pancerników była dopiero wykańczana. W międzyczasie Japończycy udaremnili w bitwie na Morzu Żółtym przebicie się Pierwszej Eskadry Pacyfiku do Władywostoku i zamknęli pozostałe okręty w Port Artur.

Japończycy nie skupili się na świętowaniu sukcesów. Poświęcili sporo czasu na intensywne przygotowanie się do starcia z II Eskadrą. Remontowali okręty, wcielali nowe do służby, gromadzili zapasy. Do tego bardzo sprawnie pracował japoński wywiad. Rożestwienski mógł płynąć do Władywostoku trzema drogami, a ostatecznie wybrał wariant najkrótszy i najniebezpieczniejszy - przez Cieśninę Koreańską.

Dowódca rosyjski chciał przejść przez wschodnią część cieśniny całym zespołem okrętów, przy okazji ukrywając się w częstych o tej porze roku mgłach. Nie wiedział, gdzie znajduje się przeciwnik, a mimo to wieczorem kazał przygotować się do bitwy: o świcie chciał zastać rozwinięte wielkie bandery bojowe. Tymczasem wróg był coraz bliżej.

Bitwa pod Cuszimą
Bitwa pod Cuszimą© East News | akg-images / Erich Lessing

Mgła okazała się nie być tak pomocną Rosjanom, jak przypuszczali. Po przebyciu półtora kilometra z nisko osadzonych chmur i mgły wyłoniły się sylwetki okrętów. Można było ponadto dostrzec smugi dymów snujące się z kominów. Dodajmy, że bardzo rzucających się w oczy kominów, bo pomalowanych na żółto.

Koniec końców doszło do starcia wojsk japońskich i rosyjskich. Rosjanie zlekceważyli Japończyków, którzy doskonale przygotowali się do wojny i przegrali to starcie oraz całą wojnę. W bitwie pod Cuszimą, do której doszło 27-28 maja 1905, po stronie rosyjskiej walczyło m.in. osiem pancerników, trzy pancerniki obrony wybrzeża, dziewięć krążowników i tyle samo niszczycieli oraz krążownik pomocniczy. W wyniku wojny po obu stronach zginęło i zmarło około 120 tys. osób. Rosjanie stracili prawie całą flotę, a zwycięstwo zapewniło Japonii panowanie na morzach wschodniej Azji. Była to kluczowa wygrana w zwycięskiej dla Japonii wojnie.

Główną przyczyną klęski pod Cuszimą, choć na pewno nie jedyną, było niekompetentne i pasywne dowodzenie rosyjskim zespołem przez Rożestwieńskiego, który hamował przejawy inicjatywy oficerów. Nie ujawniał przy tym swoich planów operacyjnych i nie posiadał planu bitwy.

Wojna cywilizowanych państw z barbarzyńskim mocarstwem

Utwór "The Trooper" grupy Iron Maiden jest poświęcony słynnej szarży lekkiej brygady w czasie bitwy pod Bałakławą w trakcie wojny krymskiej. To właśnie ta wojna okazała się być kolejną klęską Rosjan.

Do wojny, która toczyła się w latach 1853-1856, doprowadziła postawa caratu - dodajmy: bardzo agresywna. Zamarzyło im się, że opanują basen Morza Czarnego, a do tego ograniczą suwerenności Imperium Osmańskiego.

Plany te zostały przekreślone ze względu na reakcję świata, szczególnie Wielkiej Brytanii. Sprzymierzonym udało się zdobyć Sewastopol i przejąć pełną inicjatywę w wojnie. Rosja wystąpiła o pokój na początku 1856 roku, mając świadomość odizolowania i czując ryzyko dalszej ekspansji Zachodu.

Rosja musiała przyjąć narzucone warunki. Okazało się, że kraj był kolosem na glinianych nogach. Car dotkliwie odczuł nakaz rozwiązania floty czarnomorskiej połączony z zakazem posiadania floty i budowy twierdz w rejonie Morza Czarnego. Stanowiło to dla Rosji utratę wpływów i realnego działania w świecie.

Kogo obarczono winą za przegraną wojnę krymską? Cara Mikołaja I, który ją rozpoczął. Wojna ta osłabiła imperialną armię rosyjską. Przedstawiciel Wielkiej Brytanii w Paryżu George Clarendon powiedział, że wojnę stoczyły cywilizowane państwa z barbarzyńskim mocarstwem.

Bezładna ucieczka bolszewików

Nie sposób nie wspomnieć o wojnie polsko-bolszewickiej. W 1920 roku ruszyło bolszewickie kontranatarcie, które zmusiło Polaków do wycofania się z Kijowa. Bolszewicy szli do przodu, zajmując Mińsk, Wilno i Grodno. Polskie wojska wycofały się za linię Bugu.

Armia Czerwona nie odpuszczała, podejmując ataki z północy, wzdłuż granicy z Prusami Wschodnimi. Rozpoczęto przygotowania do obrony Warszawy i podjęcia kontruderzenia. Sytuacja była coraz gorsza. Z Warszawy, poza nuncjuszem apostolskim, wyjechali wszyscy ambasadorowie.

Sytuacja zaczęła się jednak odmieniać. W dniach 12-15 sierpnia doszło do decydującego starcia pod Warszawą. Zakończyło się ono spektakularnym zwycięstwem polskich sił. Uderzenie było tak mocne, że bolszewicy zostali zmuszeni do ucieczki. Wojna zakończyła się zawarciem pokoju w Rydze.

Historyczne i współczesne porażki militarne Rosji pokazują, że ten kraj wielokrotnie nie docenia przeciwników, za to przecenia swoje możliwości, zachowując się egocentrycznie. Ich pewność siebie wielokrotnie przyczyniała się do spektakularnych klęsk, następujących po pełnych obietnic słowach dowódców.

Żaneta Gotowalska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
wojna w Ukrainierosjaukraina
Wybrane dla Ciebie