Środa 20 grudnia to bardzo zły dzień dla Polski. Nie dla rządu, nie dla PiS-u, nie dla Jarosława Kaczyńskiego. Dla Polski. I jeżeli ktoś się z uruchomiania artykułu 7 Traktatu UE cieszy, jest ślepy. Politycznie, a pośrednio być może finansowo, zapłacimy wszyscy. Dlaczego? Bo bez względu na to jak radykalny kurs w reformie wymiaru sprawiedliwości obrała Zjednoczona Prawica, żądania KE są z kategorii tych niemożliwych do spełnienia. A to oznacza eskalację konfliktu. Pytanie, dokąd nas on zaprowadzi?