budżet(strona 38/54)

Późnym wieczorem we wtorek Sejm skierował do dalszych prac w komisjach projekt przyszłorocznego budżetu. Przewiduje on, że przyszłoroczne wydatki wyniosą 183 mld, wpływy do budżetu - 143, deficyt budżetowy wyniesie 40 mld zł. Średnia roczna inflacja ma wynieść 4,5%.

Według byłego ministra gospodarki i wicepremiera Janusza Steinhoffa, przemówienie Leszka Millera w sprawie złej sytuacji budżetu państwa było - jak to określił Steinhoff - dużym rozczarowaniem.

Poseł Ligi Polskich Rodzin Robert Luśnia złożył we wtorek wieczorem wniosek o odrzucenie projektu przyszłorocznego budżetu.

(inf.własna)

Premier Leszek Miller uznał, że przedstawiony przez rząd projekt przyszłorocznego budżetu to uczciwa propozycja, która zakłada najpierw ustabilizowanie finansów, a następnie ożywienie gospodarcze.

Do tegorocznego budżetu wpłynie około 3 mld zł
mniej z prywatyzacji zaplanowanej na ten
rok w wysokości 10,14 mld zł - powiedział minister finansów Marek Belka.

Tomasz Nałęcz (UP) uważa, że bardzo łatwo krytykować projekt budżetu na 2002 rok, bo - jak mówił - nie przypomina on bukietu róż, tylko jest bukietem ostów. Dodał jednak, że koalicja rządowa nie dobierała tych ostów, bo jej rządy trwają dopiero kilka tygodni.

Klub LPR nie poprze projektów budżetu i ustaw okołobudżetowych, bo są one szkodliwe dla ludzi - oświadczył we wtorek w Sejmie Zygmunt Wrzodak. Dodał, że Liga ma nadzieję, że ten budżet jest ostatnim skonstruowanym przez Marka Belkę.

Andrzej Lepper i Zbigniew Witaszek podczas debaty (PAP/Radek Pietruszka)
Samoobrona nie popiera projektu budżetu na 2002 r. Według niej, budżet ten nie chroni ludzi biednych, młodych, emerytów i rencistów.

Jarosław Kaczyński (PiS) ocenia, że przedstawiony przez rząd projekt przyszłorocznego budżetu nie doprowadzi do trwałych zmian na lepsze stanu polskiej gospodarki.

Rząd proponuje przesunięcie podwyżek płac dla sędziów, referendarzy sądowych, prokuratorów oraz kuratorów sądowych o rok - na 1 styczeń 2003 r. Rząd chciałby też odroczyć w czasie wejście w życie niektórych ustaw.

Przedstawiając we wtorek w Sejmie plan cięć wydatków na świadczenia socjalne, minister pracy Jerzy Hausner wskazywał jednocześnie, w jaki sposób ustawy okołobudżetowe mają chronić najuboższych.

Zyta Gilowska (PO) obawia się, że misja koalicji rządzącej, również w zakresie naprawy finansów państwa, nie powiedzie się. Podczas wtorkowej debaty sejmowej podkreśliła, że Platforma do debaty o projekcie budżetu na 2002 rok przystępuje "z zastrzeżeniami".

Antoni Macierewicz (LPR) domagał się we wtorek w Sejmie, aby marszałek wprowadził pod obrady Izby projekt budżetu przygotowany przez rząd Jerzego Buzka i złożony w konstytucyjnym terminie do 30 września.

W trakcie sejmowej debaty (PAP/Radek Pietruszka)
We wtorek w Sejmie toczy się debata nad projektu budżetu na 2002 rok. Projekt ustawy budżetowej przedstawił wicepremier i minister finansów Marek Belka. Powiedział, że budżet 2002 roku to początek naprawy gospodarki.

Premier Leszek Miller
podczas spotkania z ponad
380 szefami komend
wojewódzkich,
powiatowych
i miejskich (PAP - Radek
Pietruszka)

5,1 mld zł - o 200 mln mniej niż w roku 2001 - ma wynosić przyszłoroczny budżet policji. Szef policji podkreśla, że mniej pieniędzy nie będzie usprawiedliwieniem, jeśli przestępczość wzrośnie.

Większość uczestników piątkowej debaty, z udziałem premiera Leszka Millera oraz ministrów na temat projektu wprowadzenia podatku importowego, opowiedziała się przeciw wprowadzeniu tego podatku - podało w piątek wieczorem Centrum Informacyjne Rządu.

Członkowie Rady Polityki Pieniężnej chcą zaprosić premiera i ministra finansów na spotkanie, na którym będą mogli wysłuchać poglądów dotyczących polityki gospodarczej w najbliższych latach -
zapowiedział Bogusław Grabowski, członek RPP.

Niemiecki parlament uchwalił budżet na 2002 rok. Przyjęta w piątek ustawa przewiduje wydatki w wysokości 247,5 mld euro (484 mld marek). Deficyt budżetowy ma wynieść 21,1 mld euro, wobec 22,3 mld euro w roku bieżącym.

Komisarz UE ds. budżetu, Niemka Michaela Schreyer przyznała w piątek, że Unia ma w swoich planach budżetowych dostateczne "pole manewru", żeby przyznać Polsce i innym nowym członkom znaczące dopłaty bezpośrednie dla rolników.