Szpital kontra NFZ - przed sądem
Według prawników, niezapłacenie przez Narodowy Fundusz Zdrowia szpitalowi na Zaspie za pracę Szpitalnego Oddziału Ratunkowego i karetki do przewożenia noworodków, działających od stycznia tego roku bez kontraktu, można zakwalifikować jako przestępstwo karne.
09.05.2011 | aktual.: 10.05.2011 10:13
- Sytuacja, w której fundusz, mimo przesłania faktur, nie zapłacił za ani jedną procedurę ratującą życie, można potraktować jako przymuszenie dyrektora do określonego zachowania - wyjaśnia mec. Roman Nowosielski, trójmiejski adwokat, członek Trybunału Stanu. - W tym konkretnym przypadku jest to próba przymuszenia przez monopolistę, jakim jest Narodowy Fundusz Zdrowia, do podpisania niekorzystnego dla szpitala kontraktu.
To właśnie Kancelaria Nowosielski Gotkowicz i partnerzy zgodziła się reprezentować gdański szpital w precedensowej sprawie o zwrot pieniędzy za działalność SOR i karetki "N". Jak już pisaliśmy, mimo dwukrotnego ogłaszania konkursu szpital nie podpisał kontraktu na oddział ratunkowy na 2011 rok. Przyczyną są duże rozbieżności w ocenie kosztów pracy oddziału. NFZ, który w ubiegłym roku płacił za SOR 16,7 tys. zł za dobę, proponuje na ten rok 14,8 tys. zł za dobę.
Według dyrektor pomorskiego NFZ Barbary Kawińskiej, podniesienie stawki jest niemożliwe, bo fundusz nie dysponuje żadnymi dodatkowymi pieniędzmi na ten cel.
W takiej sytuacji dyrektor Krystyna Grzenia, która w ubiegłym roku doliczyła się wielomilionowych strat z tytułu utrzymania SOR, powiedziała "nie" i postanowiła indywidualnie rozliczać pacjenta po pacjencie. Podstawą jest przepis ustawy o świadczeniach zdrowotnych, nakazujący funduszowi płacić za ratowanie życia w nagłych sytuacjach. Do pracy przy wypisywaniu papierów siedli wszyscy administracyjni pracownicy szpitala i w ten sposób do oddziału NFZ trafiło już 4700 faktur. Za żadną z nich do tej pory fundusz nie zapłacił.
- Gdyby była ze strony funduszu wola rozwiązania problemu, to co najmniej połowa świadczeń zostałaby opłacona - mówi dyrektor szpitala.
O ile sądy w całej Polsce rozpatrują pozwy szpitali o tzw. nadwykonania, to do tej pory jeszcze żadna placówka nie domagała się zapłaty w takiej skali za świadczenia wykonywane bez kontraktu z NFZ. Problem w tym, że sprawa przed sądem może być rozpatrywana nawet dwa lata. - Na pewno nie jesteśmy w stanie tak długo pracować za darmo bez pomocy z zewnątrz - przyznaje dyrektor Grzenia. - Z drugiej strony, zgoda na propozycje funduszu oznacza zgodę na zadłużanie się szpitala.
Dla kancelarii mecenasa Nowosielskiego nie będzie to pierwsze sądowe starcie z Narodowym Funduszem Zdrowia. Pod koniec 2009 roku, po sześciu latach walki, prawnikom udało się odzyskać (z odsetkami) pieniądze wydane przez gdyńskie pogotowie na podwyżki płac z tytułu ustawy 203. Pogotowie z Gdyni było jedyną placówką w kraju, która z nadwyżką zrekompensowała straty, a wypłacone przez NFZ 2 mln zł wydała m.in. na zakup nowoczesnych karetek.
Żaden szpital nie może w takich sprawach zwlekać
Z Moniką Tarnowską, radcą prawnym z Kancelarii Nowosielski Gotkowicz i partnerzy, rozmawia Dorota Abramowicz
Czy doświadczenie wyniesione z precedensowego, wygranego przez gdyńskie pogotowie procesu z NFZ, przyda się w walce o pieniądze dla szpitala na Zaspie?
To są dwie różne sprawy, które nie mają ze sobą wiele wspólnego. Pogotowie domagało się zwrotu pieniędzy wydanych na podwyżki dla pracowników, wynikające z ustawy 203. Z kolei szpital nie podpisał umowy z NFZ, ale zarówno SOR, jak i karetka dla noworodków udzielają świadczeń ratujących życie. W związku z tym w grę wchodzi artykuł 19 ustawy o finansowaniu świadczeń zdrowotnych ze środków publicznych, mówiący, że w stanach nagłych świadczenia te są udzielane niezwłocznie.
Fundusz twierdzi, że nie może zapłacić za przesłane przez szpital faktury ze względu na braki. Może błąd leży po stronie szpitala?
Można zakwestionować część faktur, ale czy wszystkie? Przypomnijmy, że do tej pory do szpitala nie wpłynęła ani jedna złotówka. Jeśli czegoś brakuje albo pojawiają się wątpliwości co do interpretacji "stanu nagłego", to NFZ ma prawo przeprowadzić kontrolę. Nie można jednak przeciągać w nieskończoność wypłacenia choć części niespornej kwoty. Przypominam, że artykuł 19 pozwala jedynie na opłacenie rzeczywistych kosztów świadczenia, bez żadnego dodatkowego zysku dla szpitala.
Jakim cudem te "rzeczywiste koszty" są wyższe niż kwota oferowana w kontrakcie?
Wynika to z niedoszacowania kontraktów za ubiegłe lata. NFZ nie odnosi się do rzeczywistych kosztów, przedstawianych w ofertach, proponując jedynie stawki nawiązujące do tych z poprzednich lat. Podobnych paradoksów jest więcej.
Jak długo może się ciągnąć taka sprawa przed sądem?
Szpitale, które procesowały się z funduszem o zwrot pieniędzy za tzw. nadwykonania, czekały na wyrok od roku do dwóch. Trzeba pamiętać, że konieczne jest powołanie biegłych, którzy będą analizować zasadność faktur.
Szpital może nie przetrzymać tak długiego oczekiwania na pieniądze.
Z tego powodu nie powinno się zwlekać ze skierowaniem sprawy do sądu. NFZ powinien zapłacić chociażby za część procedur. Można też rozważyć wydanie wyroku częściowego.
Polecamy w wydaniu internetowym:
*Szpital na Zaspie zażąda przed sądem zapłaty za leczenie chorych *