Komitet strajkowy zdecydował, że przez najbliższy tydzień szpital nie będzie wystawiał żadnych dokumentów. Rodzice chorych dzieci nie otrzymają więc zwolnień lekarskich czy dokumentów do załatwienia rent w ZUS.
Na razie w szpitalu strajkuje 30 z 54 lekarzy. Zapewnili mnie, że nie zaniedbają żadnego dziecka wymagającego leczenia- podkreśla Kurowski.
Strajkujący domagają się przede wszystkim podwyżek płac. Jeśli po siedmiu dniach ich postulaty nie zostaną spełnione, wówczas rozpoczną strajk tzw. włoski, zaplanowany na dwa tygodnie (polega on na wykonywaniu przez pracowników obowiązków służbowych w sposób skrajnie drobiazgowy).
W przypadku dalszego niespełnienia postulatów szpital będzie pracował w systemie ostrych dyżurów. Przyjmowani będą tylko pacjenci z zagrożeniem życia. Nie będą też przeprowadzane zabiegi planowane.
Pracujemy kredytowani przez personel, dostawców sprzętu i leków. W ciągu ostatnich czterech lat przekroczyliśmy limit usług za 14 mln zł. Z Narodowym Funduszem Zdrowia procesujemy się już dwa lata o te pieniądze. Już w tym roku ponadlimitowych usług wykonaliśmy za 1,1 mln - powiedział Kurowski o sytuacji swojej placówki.
Wojewódzki Szpital Dziecięcy jest jedynym szpitalem protestującym w Toruniu.
