PolskaSzef MON: VIP-y nie mają czym latać

Szef MON: VIP‑y nie mają czym latać

Analizując stan rządowych samolotów i
śmigłowców trzeba jasno powiedzieć, że nie jesteśmy w stanie
realizować zadań związanych z transportem najważniejszych osób w
państwie - powiedział na posiedzeniu Rady Ministrów
minister obrony narodowej Aleksander Szczygło.

Szef MON: VIP-y nie mają czym latać
Źródło zdjęć: © PAP

19.06.2007 | aktual.: 19.06.2007 18:41

Premier Jarosław Kaczyński pytany, co czuje wsiadając do rządowego samolotu, odpowiedział, że nic specjalnego nie czuje. Dodał: wierzę w opatrzność bożą, w związku z tym nie odczuwam strachu.

Samoloty odpowiadającego za przeloty z najważniejszymi osobami w państwie 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego są wyeksploatowane i od lat sprawiają kłopoty.

Obecnie sprawne są jedynie dwa samoloty Tu-154, jeden samolot Jak- 40 oraz cztery śmigłowce - trzy Mi-8 oraz jeden Bell-412. Pozostałe statki powietrzne są remontowane, oczekują na remonty lub nie spełniają norm koniecznych do przewozu VIP-ów.

Od początku 2006 r. doszło do 255 usterek i awarii rządowych maszyn. Odpowiednio - Tu-154 M miały ich 49, Jaki-40 - 67, M-28 Bryza - 34, Mi-8 - 66, W-3 Sokół - 35, a Bell-412 - 5.

W ocenie szefa MON, stan rządowych maszyn uniemożliwia VIP-om wykonywanie konstytucyjnych obowiązków i zagraża ich bezpieczeństwu. Może także doprowadzić do utraty prestiżu i spadku zaufania do polskiego rządu, bowiem maszynami, których stan techniczny pozostawia wiele do życzenia, przewożone są także goszczące w Polsce zagraniczne delegacje.

Minister przypomniał, że trwają analizy formalno-prawne dotyczące możliwości jak najszybszego pozyskania nowych maszyn. Pracami kieruje powołany w ubiegłym tygodniu przez Szczygłę pełnomocnik MON ds. leasingu i zakupu samolotów VIP, wiceminister obrony Jacek Kotas.

Przetarg, dotyczący sześciu samolotów dla VIP-ów, został odwołany na początku czerwca. Powodem były zastrzeżenia i wątpliwości co do prawidłowości postępowania przetargowego. Zarzuty dotyczyły m.in. protokołów z posiedzeń komisji przetargowej i rozbieżności między warunkami przetargu a wstępnymi założeniami taktyczno-technicznymi.

Odwołując przetarg wskazano na konieczność pozyskania "tymczasowych" maszyn do czasu rozstrzygnięcia właściwego, kolejnego przetargu. Nieoficjalnie wiadomo, że w MON rozważany jest m.in. ich leasing, czarter lub zakup z wolnej ręki.

Szef MON powiedział dziennikarzom, że "jest zwolennikiem - w pierwszej fazie - leasingu 3-4 maszyn, a następnie kupna w drodze przetargu".

Zdaniem Szczygły, decydujące kryteria wyboru samolotu to termin dostawy, bezpieczeństwo konstrukcji oraz cena. Zgodnie z zapowiedziami odchodzi się od ceny jako decydującego kryterium wyboru wyposażenia i uzbrojenia wojskowego- podkreślił minister.

Problemy techniczne komplikowały podróże m.in. wicepremiera Andrzeja Leppera, a wcześniej premierów Marka Belki, Leszka Millera, Jerzego Buzka, Włodzimierza Cimoszewicza i Józefa Oleksego, a także marszałek Senatu Alicji Grześkowiak.

Plany wymiany samolotów rządowych mają już kilkanaście lat. W 1993 roku Wojska Lotnicze i Obrony Powietrznej sformułowały wymagania dotyczące nowych maszyn. Trzy lata później sprawą wyboru samolotu zajął się międzyresortowy zespół rządu Włodzimierza Cimoszewicza. Kolejne próby podejmowano w 1998 i 2002 roku, jednak gdy do finału doszedł jeden z trzech oferentów, rząd odstąpił od przetargu.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)