Światopoglądowa wojna
Polska jest obecnie areną kulturowej wojny. Agresorami są etyczni liberałowie, którzy chcą wprowadzenia takich rozwiązań jak eutanazja czy prawne uznanie par jednopłciowych za małżeństwa.
16.08.2009 | aktual.: 11.09.2009 08:57
Dążeniom tym przeciwstawiają się środowiska konserwatywne, skupione wokół Kościoła. I choć dynamika przemian zachodzących na świecie zdaje się skazywać ludzi religijnych na porażkę, obserwatorzy dziwią się, że Polacy tak skutecznie opierają się etycznemu modernizmowi.
Przedmiot sporów: prawo naturalne
Być może niektórzy uznają mówienie o wojnie światopoglądowej za przesadę, trudno bowiem wskazać jakiś jeden konflikt, który targałby naszym społeczeństwem. Ten spór ma jednak inny przebieg, przypomina raczej pełzającą rewolucję, która powoli od kilku lat wciska się w różne szczeliny, niszcząc kolejne wartości i próbując na ich miejsce wprowadzić liberalne rozwiązania.
W tej wojnie głównym przedmiotem sporu jest prawo naturalne. Jest to zestaw uniwersalnych, powszechnie akceptowanych norm zapisanych w ludzkim sercu i rozumie. Kościół wywodzi je z natury człowieka, a nie z przesłanek religijnych, stąd są akceptowane także przez ludzi niewierzących czy wyznawców innych religii. Wśród tych norm można wymienić cztery obszary niepodlegające negocjacjom: prawo do życia, rodzina oparta na małżeństwie kobiety i mężczyzny, prawo rodziców do wychowywania dzieci oraz prawo do promocji dobra wspólnego.
Łatwo dostrzec, że, poza promocją dobra wspólnego, są to trzy najzacieklej zwalczane prawa przez światopoglądowych liberałów. Takie postulaty jak nieograniczona aborcja, prawo do eutanazji czy uznanie par jednopłciowych za małżeństwa to sztandarowe cele etycznych modernistów, które starają się w naszym kraju zrealizować.
Miejsce sporów: świadomość Polaków
Aktywność etycznych liberałów nastawiona jest przede wszystkim na sferę publiczną. Ich główna strategia polega bowiem na dążeniu do zmian postaw społecznych, aby normy i zachowania przez nich proponowane były akceptowane przez większość. Stąd na przykład ich wielka aktywność w mediach, gdzie prezentują się jako propagatorzy postępu i nowoczesności.
Jakie są konkretne przykłady ich działań? Marsze tolerancji, akcje „Niech nas zobaczą” czy podręczniki dla dzieci propagujące homoseksualizm – to tylko niektóre inicjatywy prowadzące do podważenia tradycyjnego modelu rodziny. Od roku toczy się w Polsce ostry spór o in vitro, który po wakacjach ma znaleźć finał w Sejmie, gdy posłowie zdecydują, czy metoda sztucznego zapłodnienia będzie w Polsce zakazana, czy dozwolona, co przewiduje projekt zgłoszony w Sejmie przez środowiska feministyczne. Jeden z liberalnych posłów już zapowiada złożenie jesienią ustawy wprowadzającej eutanazję, a feministki tylko czekają na odpowiednią okazję, aby po raz kolejny podjąć próbę zmiany ustawy chroniącej życie i wprowadzić tzw. aborcję z przyczyn społecznych.
Obrazu światopoglądowej ofensywy dopełnia projekt nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, który m.in. przewiduje, że opiekun socjalny, bez wyroku sądu, będzie mógł zabrać dziecko z domu. I choć w intencjach projektodawców chodzi o ochronę dziecka, takie rozwiązanie łamie naturalne prawo rodziców do wychowywania dzieci, zapisane także w naszej konstytucji. Jednym ze sposobów na zmianę świadomości społecznej jest skarżenie do sądu osób, które w sposób publiczny przeciwstawiają się ich poglądom. Przykładem może być proces wytoczony redaktorowi naczelnemu „Gościa” ks. Markowi Gancarczykowi za określenie aborcji zabójstwem dziecka czy publicystce Joannie Najfeld za oskarżenie Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny o finansowanie przez lobby aborcyjne.
Rozwiązania sporów: politycy
Strategia głośnej obecności w przestrzeni publicznej ma prowadzić do zmian świadomości Polaków i akceptacji rozwiązań proponowanych przez etycznych modernistów. Poparcie społeczne, pokazywane na przykład przez sondaże, może z kolei przekonać do nich polityków, a to ma zasadnicze znaczenie, bowiem właśnie posłowie decydują o wprowadzeniu konkretnych rozwiązań prawnych. Chętna do wszelkich działań przeciwko prawu naturalnemu lewica jest obecnie zbyt słaba politycznie, dlatego działania liberałów skupiają się na Platformie Obywatelskiej, która ma silne skrzydło liberalne.
Jednak te rachuby mogą okazać się chybione. O ile etyczni moderniści mogą mówić o pewnych sukcesach medialnych, gdyż zwykle nastawione do nich pozytywnie media nie ukrywają sympatii dla ich propozycji, o tyle z poparciem polityków jest już gorzej. Choć PO jest partią liberalną, nie jest zainteresowana inicjowaniem jakichkolwiek przemian obyczajowych, wprost przeciwnie – stara się ich unikać. Co prawda wywołała sprawę in vitro, ale w sytuacji obecnego braku prawa bioetycznego każde rozwiązanie może tylko poprawić stan prawny ludzkich zarodków, a być może uda się w ogóle tę metodę wyeliminować. Premier Donald Tusk jasno deklaruje, że nie popiera nadawania związkom tej samej płci praw równych małżeństwu. Gdy niebacznie zachęcił do debaty o eutanazji, bardzo szybko się z niej wycofał. PO nie jest partią, w której etyczni moderniści znajdą poparcie, choć nie jest też ugrupowaniem, które będzie się tym przemianom przeciwstawiać.
Paradoksalnie równą ambiwalencję w sprawach światopoglądowych wykazuje Prawo i Sprawiedliwość, skupione na walce o władzę i budowie silnego państwa. Próba wzmocnienia konstytucyjnej ochrony życia w 2007 r. zakończyła się niepowodzeniem w dużym stopniu z powodu obstrukcji Jarosława Kaczyńskiego. Ten brak wrażliwości na sprawy światopoglądowe dwóch największych partii sprawia, że inicjatywy atakujące tradycyjne wartości natrafiają na opór polityków, nie z powodu jakiejś szczególnej im wierności, lecz z ogólnej niechęci do zajmowania się sferami światopoglądowymi.
Obrońcy prawa naturalnego: więcej jedności
Niewątpliwie w pierwszym szeregu obrońców prawa naturalnego stoi Kościół katolicki, który jest jego głównym głosicielem. To, że jest ono w Polsce szanowane, na pewno wynika z naszej ludowej pobożności, która w swej masowości i tradycji opiera się etycznym „nowinkom”. Bardzo silne są ruchy obrony życia, wspólnoty katolickie, a także środowiska skupione wokół periodyków odwołujących się do wiary i konserwatywnych wartości. Ich przedstawiciele w publicznych dyskusjach skutecznie potrafią przeciwstawić się luminarzom światopoglądowego liberalizmu. Warto jednak zwrócić uwagę na pewne słabości tego środowiska. Pierwsza to sięganie do metod zaprzeczających wartościom, których bronią. Nie można walczyć o prawo do życia, proponując swoim adwersarzom, nawet w ferworze dyskusji, skorzystanie z eutanazji. Broniąc prawa naturalnego, ludzie religijni powinni stosować metody ewangeliczne, inaczej zaprzeczają temu, o co walczą.
Jednak największą słabością środowisk konserwatywnych jest brak jedności. Czasem wydaje się, że celem niektórych nie jest obrona prawa naturalnego i Bożego, tylko zwalczanie innych środowisk, które nawet wyznają te same wartości, ale stosują inne metody. Można też odnieść wrażenie, że niektórzy roszczą sobie monopol na sferę wartości albo co najmniej walczą o palmę pierwszeństwa w bronieniu ich. Tymczasem wobec ofensywy światopoglądowych liberałów wszystkie środowiska uznające prawo naturalne powinny być razem, bez licytowania się, kto jest lepszy, a kto gorszy, bo spór toczy się o stawkę o wiele większą. Odejście od prawa naturalnego oznacza bowiem koniec naszej judeochrześcijańskiej cywilizacji. Wobec ofensywy światopoglądowych liberałów wszystkie środowiska uznające prawo naturalne powinny być razem, bez licytowania się, kto jest lepszy, a kto gorszy.
Bogumił Łoziński