Strajk kobiet. Prokuratura wydała oświadczenie ws. policjantów
Minister sprawiedliwości i Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro polecił Prokuraturze Okręgowej w Warszawie wszcząć postępowanie karne wobec wszystkich osób, które upubliczniły nazwiska i adresy funkcjonariuszy policji. Chodzi o zamieszczanie danych policjantów po demonstracjach i protestach związanych ze Strajkiem Kobiet w Warszawie.
22.11.2020 | aktual.: 02.03.2022 13:13
"Nazwiska i adresy policjantów są objęte tajemnicą, która ma chronić przed zemstą świata przestępczego. Ujawnienie ich tożsamości jest nie tylko czynem nieetycznym i niemoralnym, lecz przede wszystkim sprowadza na funkcjonariuszy bezpośrednie ryzyko utraty zdrowia, a nawet życia. Stwarza też poważne zagrożenie dla ich najbliższych. Dlatego ujawnienie nazwisk i adresów policjantów to przestępstwo" - czytamy w oświadczeniu zamieszczonym na stronach Prokuratury Krajowej.
Zdaniem ministra sprawiedliwości, zagwarantowanie policjantom bezpieczeństwa, zwłaszcza tym, którzy walczą z najgroźniejszymi, najbardziej niebezpiecznymi przestępcami, jest sprawą kluczową.
"Narażając własne życie na służbie, funkcjonariusze mają prawo żyć bez obaw, gdy wracają do swoich domów i bliskich. Im i ich rodzinom należy się poczucie bezpieczeństwa, zapewniane zwłaszcza ze strony Państwa, któremu służą. Dlatego tak bulwersujące jest to, że ich bezpieczeństwo narażają polscy parlamentarzyści" - napisał Prokurator Generalny.
Strajk kobiet. Burza po zachowaniu policjantów
W podobnym tonie, jak Prokuratura, wypowiedziała się w sobotę Komenda Główna Policji. - To bardzo nieodpowiedzialne, skandaliczne wręcz zachowanie osób, które to robią, zwłaszcza jeżeli mówimy o parlamentarzystach, którzy dobrze powinni wiedzieć, jakie może to mieć konsekwencje włącznie z możliwością ataków na policjantów i ich rodziny - oceniał w rozmowie z PAP Mariusz Ciarka, rzecznik Komendy Głównej Policji.
Przypomnijmy, że po protestach policja zarzucała na Twitterze posłance Lewicy Joannie Scheuring-Wielgus, że ta podała demonstrantom imię i nazwisko jednego z mających tego dnia służbę policjantów. Z kolei inna posłanka - Barbara Nowacka spekulowała na temat tożsamości jednego z zamaskowanych mężczyzn na łamach Twittera. Zdaniem Komendy Stołecznej Policji takie zachowanie prowadziło do hejtu w sieci.
Reakcje posłów opozycji były wynikiem brutalnego zachowania policjantów podczas Marszu Kobiet w Warszawie. Protest zabezpieczało ok. 3,5 tysiąca policjantów. Wśród nich była grupa kilkudziesięciu ubranych po cywilnemu funkcjonariuszy z tzw. oddziału antyterrorystycznego.
Na nagraniach z ich udziałem widać m.in. jak funkcjonariusz po cywilnemu bije pałką teleskopową idących spokojnie demonstrantów, jak kordon policji używa gazu pieprzowego wobec spokojnie stojących ludzi albo jak funkcjonariusz używa gazu wobec posłanki pokazującej poselską legitymację.