Sprzeczne doniesienia o Polakach na froncie. "Ukraina ma nóż na gardle"

- Moskwa wykorzystała to do lobbowania przekazów o "krwawych Polakach", "mordercach cywili", którzy rzekomo odpowiadają za śmierć rosyjskiej ludności - mówi dr Michał Marek w rozmowie z WP, odnosząc się do doniesień o tym, że Polacy mieli być wśród walczących w obwodzie biełgorodzkim.

Przeciwnicy Putina z Legionu Wolność Rosji
Przeciwnicy Putina z Legionu Wolność Rosji
Źródło zdjęć: © East News | Vyacheslav Madiyevskyy

W niedzielę rano na telegramowym kanale Polskiego Korpusu Ochotniczego pojawił się wpis na temat akcji w obwodzie biełgorodzkim. "Wszyscy zadają nam jedno pytanie, czy braliśmy udział w operacji na terenie obwodu biełgorodzkiego… Odpowiedź jest jednoznaczna: oczywiście, że tak!" - można było przeczytać we wpisie.

Przypomnijmy, że siły Rosyjskiego Ochotniczego Korpusu oraz Legionu "Wolność Rosji", walczące w wojnie po stronie Ukrainy, przed kilkoma dniami wkroczyły na teren obwodu biełgorodzkiego w Rosji. We wpisie Polskiego Korpusu Ochotniczego dodano, że mieli oni brać udział w wypełnieniu "zadania bojowego" wraz z Rosyjskim Korpusem Ochotniczym.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Dla naszego oddziału był to zaszczyt"

"Łączą nas nie tylko więzy braterstwa broni, ale także osobiste przyjaźnie i koleżeństwo" - zapewnili polscy ochotnicy. Dalej napisano: "W akcji wzięła udział pierwsza grupa szturmowa Korpusu. Wszyscy wrócili z zadania cali i zdrowi. Wyznaczone zadanie wykonano pomyślnie. Możemy wskazać, że jako pierwsi, razem z jedną z grup bojowych RDK, dotarliśmy do miejsca przeznaczenia. Dla naszego oddziału był to zaszczyt uczestniczyć w tego typu operacji, choćby ze względu na historyczne znaczenie tego typu działań".

Dlaczego takie informacje pojawiły się z opóźnieniem? Autorzy wpisu napisali, że zostały one celowo opublikowane teraz ze względów bezpieczeństwa.

Po pewnym czasie wpisy zniknęły z kanału na Telegramie. Pojawiło się natomiast oficjalne oświadczenie w tej sprawie Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego. Napisano w nim: "Nasi towarzysze broni z Polskiego Korpusu Ochotniczego rzeczywiście walczą ramię w ramię z nami o wolność i niepodległość Ukrainy od wielu miesięcy. Wspólnie przeprowadziliśmy już szereg operacji w rejonach orechowskim, zaporoskim i bachmuckim. Chłopcy spisali się znakomicie i wykazali się wysokim poziomem motywacji i wyszkolenia".

Żaryn: brak powiązania z Siłami Zbrojnymi RP

Bardzo szybko przyszło dementi ze stron polskich władz. "Opisywany w mediach Polski Korpus Ochotniczy nie jest w żaden sposób powiązany z Siłami Zbrojnymi RP ani żadną instytucją RP. Działań polskich ochotników wspierających Ukrainę w walce z Rosją nie należy utożsamiać z władzami RP" - napisał na Twitterze Stanisław Żaryn, sekretarz stanu w KPRM, zastępca ministra koordynatora służb specjalnych, pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej Rzeczypospolitej Polskiej.

"Każdy walczy o swoje"

- Podchodziłbym do tego z dużą rezerwą - mówi Maciej Matysiak, pułkownik rezerwy, ekspert fundacji Stratpoints, były zastępca szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego, w rozmowie z Wirtualną Polską.

I zaznacza, że to wszystko ma na celu przeciąganie liny. - Nie wykluczam, że mogą być takie trendy po stronie ukraińskiej - inspirowane przez Rosjan, ale i sami Ukraińcy mogli o tym pomyśleć - by popychać trochę kraje NATO, by stały się częścią konfliktu. Ukraina ma, bezsprzecznie, nóż na gardle - dodaje.

- Spowodowanie przez Ukrainę sytuacji, w której Sojusz wszedłby aktywnie w konflikt, wiele by im rozwiązało. Dla Rosjan niewykluczone, że ten scenariusz byłby bardzo korzystny, także propagandowo. Pytanie o to, co kto tak naprawdę rozgrywa - zaznacza rozmówca WP.

"Lobbowanie przekazów o 'krwawych Polakach'"

Dr Michał Marek, autor monografii "Operacja Ukraina" i ekspert w dziedzinie dezinformacji, w rozmowie z Wirtualną Polską podkreśla, że "rosyjskie działanie dezinformacyjne, dotyczące obecności obywateli RP na terenie obwodu biełgorodzkiego, sprowadziły się do wzmacniania negatywnych odczuć Rosjan względem Polski i Polaków".

- Moskwa wykorzystała daną kwestię do lobbowania przekazów o "krwawych Polakach", "mordercach cywili", którzy rzekomo odpowiadają za śmierć rosyjskiej ludności - mówi. I dodaje, że doprowadziła także swoich obywateli "do stanu, w którym są oni skłonni uwierzyć, iż Polacy zajmują się na froncie m.in. obcinaniem głów rosyjskim jeńcom".

Rosjanie będą to wykorzystywać

Dr Michał Marek podkreśla, że "prorosyjscy propagandyści działający w polskiej infosferze rezonowali m.in. rosyjskie komentarze dotyczące możliwości przekroczenia granicy z Polską przez grupę czeczeńskich żołnierzy (podległych Siłom Zbrojnym Federacji Rosyjskiej)".

- W danym kontekście warto podkreślić, iż Rosjanie będą wykorzystywać przyszłe podobne wydarzenia, aby przekonywać Polaków, iż wsparcie udzielane przez Warszawę Kijowowi sprowadza na Polaków widmo wojny - ostrzega ekspert.

Żaneta Gotowalska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
wojna w Ukrainierosjaukraina
Wybrane dla Ciebie