Spór Polski i Izraela. "Die Welt": ryzyko pogorszenia stosunków
O oburzeniu Izraela i zmianie prawa w Polsce, "która utrudnia wypłaty odszkodowań dla ofiar Holokaustu", pisze w sobotnim wydaniu niemiecki dziennik "Die Welt".
Warszawski korespondent "Die Welt" Philipp Fritz przypomina, że ambasador RP Marek Magierowski, został najpierw wezwany do MSZ Izraela, ale "polska strona nie czekała długo" i odpowiedziała wezwaniem do MSZ Tal Ben-Ari Yaalon, chargé d'affaires kierującą izraelską ambasadą w Warszawie.
Jak ocenia dziennikarz, tego typu działania są w dyplomacji niczym sygnał ostrzegawczy. Zaznacza, że w obecnym sporze między Polską a Izraelem ma to szczególne zastosowanie, tym bardziej że rządy obu krajów od kilku dni otwarcie dają upust swojej złości.
"Nie zamierzam milczeć" - napisał na Twitterze szef izraelskiej dyplomacji Jair Lapid, który dopiero niedawno został powołany na to stanowisko. "To bezpośrednie i bolesne naruszenie praw osób ocalałych z Holokaustu i ich potomków" - dodał.
Premier Polski, jak przytacza "Die Welt", tłumaczył, że dopóki on będzie u władzy, Polska nie będzie płacić za niemieckie zbrodnie. Philipp Fritz zastanawia się, co stało się w stosunkach polsko-izraelskich, że dwa kraje, które dbają o przyjacielskie relacje, nagle znalazły się w dyplomatycznym kryzysie. "I dlaczego polscy rządzący wskazują przy tym na Niemcy?" - pyta.
Ostra krytyka nowelizacji
Gazeta przypomina, że w ubiegłym tygodniu Sejm uchwalił nowelizację Kodeksu postępowania administracyjnego, w której znalazł się zapis mówiący o tym, że po upływie 30 lat od wydania decyzji administracyjnej niemożliwe będzie postępowanie w celu jej zakwestionowania.
"To, co brzmi technicznie, w rzeczywistości dotyka bezpośrednio wiele osób. Ocalałym z Holokaustu i ich potomkom może w ten sposób zostać utrudnione otrzymanie w Polsce odszkodowania z dawną własność" - pisze autor tekstu.
Zobacz też: Konflikt polsko-izraelski. Prof. Dudek: Czeka nas kryzys
Dalej zaznacza, że chodzi o ofiary niemieckiego okupanta podczas drugiej wojny światowej albo o osoby, których własność została w PRL-u upaństwowiona. Jak zauważa niemiecka gazeta, stanowisko w tej sprawie zajęła ambasada Izraela i wyraziła swoje zobowiązanie wobec potomków ofiar Holokaustu.
Również Światowa Organizacja Restytucji Mienia Żydowskiego (WJRO) i szef Światowego Kongresu Żydów, Ronald Lauder, ostro skrytykowały nowelizację. Jak przypomina Philipp Fritz, już przed głosowaniem, Blix Aliu, p.o. ambasadora USA w Warszawie, skierował do polskiego parlamentu list, z którego później cytowały polskie media. Dziennikarz podkreśla, że jest w nim mowa o "szkodzie nie do naprawienia", którą wyrządzono polskim ocalałym z Holokaustu.
"Polski rząd to odrzuca. Chce również w Senacie, wyższej izbie parlamentu, przeprowadzić głosowanie nad nowelizacją. Zanim wejdzie ona w życie, musi zostać jeszcze przedłożona prezydentowi Andrzejowi Dudzie" - opisuje dziennik.
W jego ocenie to zadziwiający przebieg zdarzeń. "Wiele wskazuje bowiem na to, że Warszawa celowo bierze pod uwagę pogorszenie relacji z Izraelem i robi to mimo faktu, że Polska na arenie między narodowej jest coraz bardziej osamotniona".
Dziennikarz wylicza, że stosunki Polski z Niemcami są znacznie chłodniejsze ze względu na różne spory, chociażby te dotyczące Nord Stream 2 albo żądań otrzymania od Niemiec reparacji; sąsiednie Czechy składają skargę przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości w sprawie Turów i domagają się od Warszawy wielomilionowych odszkodowań.
Przeczytaj też: Polski ambasador odpowiada na zarzuty Izraela
"Ze względu na przebudowę systemu sądownictwa, Polska ma złe stosunki z Komisją UE, Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości i od niedawna również z Europejskim Trybunałem Praw Człowieka. Wraz ze zwycięstwem Joe Bidena w wyborach, Polska straciła również pozycję uprzywilejowanego partnera USA w Europie" - ocenia Fritz.
Warszawski korespondent gazety pisze, że mimo to polski rząd podejmuje ryzyko długotrwałego pogorszenia stosunków z kolejnym krajem, Izraelem i uważa, że tego powodem jest "wewnątrz polityczna kalkulacja".
Na potwierdzenie tej tezy przytacza opinię Michała Bilewicza, psychologa społecznego i badacza antysemityzmu Uniwersytetu Warszawskiego, który przygląda się kryzysowi w stosunkach polsko-izraelskich. W rozmowie z dziennikiem "Die Welt" Bilewicz zauważa, że w rzeczywistości w dużej mierze nowelizacja prawa będzie skierowana przeciwko Polakom, a nie Izraelczykom czy żydowskim potomkom ofiar Holokaustu.
Największa społeczność żydowska w Europie
Philipp Fritz w swoim tekście przypomina, że nowelizacja prawa odwołuje się do decyzji polskiego trybunału Konstytucyjnego z 2015 roku i tłumaczy, że rządzące Polską Prawo i Sprawiedliwość pojmuje to jako mandat do zakończenia tzw. "dzikiej reprywatyzacji". Dalej wyjaśnia, że pojęcie to odwołuje się do prywatyzacji państwowej własności w latach dziewięćdziesiątych.
"Die Welt" przypomina, że przed 1930 rokiem to właśnie w Polsce żyła największa społeczność żydowska w Europie i że co druga ofiara niemieckich zbrodni była Polakiem.
"Ocaleni albo ich potomkowie później, w socjalistycznej Polsce, częstokroć tracili swoją własność (dom, mieszkanie – przyp. red.). Niektórzy z nich odzyskiwali ją w latach dziewięćdziesiątych. Często jednak polscy oszuści bezprawnie dochodzili sądownie nieruchomości. Dla wielu ich mieszkańców stanowiło to egzystencjalne zagrożenie".
Niemiecka gazeta podkreśla, że nie były to pojedyncze przypadki, bo przede wszystkim w Warszawie i w Krakowie jeszcze dziś ten problem dotyka wielu osób. "Dla PiS-u to część polityki społecznej. W pierwszej kolejności nie chodzi o Izrael".
Cytowany przez Fritza Michał Bilewicz tłumaczy, że PiS próbuje pozyskać poparcie wyborców poprzez fakt, że polski rząd nie tłumaczy całej sprawy w wystarczającym stopniu, tylko przywołuje "zagraniczne interesy i żydowskie wywieranie wpływów". Autor tekstu wyjaśnia, że opisana nowelizacja znajduje wprawdzie poparcie wśród zwolenników PiS, ale w innych środowiskach wywołuje kontrowersje. Bilewicz przestrzega przed "antysemicką manipulacją", czego ślady dostrzega już w mediach społecznościowych.
Philipp Fritz przypomina w swoim tekście również tzw. ustawę o Holokauście, w której "polski rząd chciał zapisać, że osoby, które Polakom przypisują współwinę za zbrodnie dokonane przez Niemców, mogą nawet aż do trzech lat trafić do więzienia". "Die Welt" zaznacza, że na arenie międzynarodowej zostało to ocenione jak próba wprowadzenia cenzury i po protestach Izraela Polska złagodziła ustawę. Dziennik dostrzega analogię do obecnego stanu stosunków Polski z Izraelem.
"Niemcy nie będą nas pouczać"
Kończąc swój artykuł, Fritz dodaje, że inicjatywa PiS ma jeszcze innego adresata: polska opozycję. "Ta była zirytowana podczas głosowania". Dziennik przypomina, że posłowie Konfederacji wstrzymali się od głosu. "Niektórzy posłowie tej partii nie kryją antysemickich poglądów. Nie dali się jednak przekonać do nowelizacji". Fritz zauważa, że z kolei Lewica zagłosowała za nowelizacją. "To dziwny sojusz, który się zbudował" - komentuje dziennik.
W ostatnich akapitach Philipp Fritz, cytując Michała Bilewicza, wskazuje na rolę Niemiec w tej sprawie. "Są punktem odniesienia i uzasadnieniem tego, że Polska nie jest odpowiedzialna. W końcu to Niemcy są odpowiedzialni za zbrodnie w czasie okupacji. "Polacy przyjmują podwójną rolę: byli oczywiście ofiarami, ale niektórzy ponosili też winę za zdradę Żydów albo przejęcie ich majątku".
Jak informuje "Die Welt", nie tylko premier Mateusz Morawiecki wskazał w całym sporze na Niemcy. Zrobił to też członek klubu parlamentarnego PiS, Janusz Kowalski, który miał mówić w TVP: "Niemcy nie będą nas pouczać, co jest historyczną prawdą" i rozszerzył dyskusję o temat reparacji. Jak pisze gazeta, polski rząd nie zwrócił się w tej sprawie wprawdzie do rządu Niemiec, ale w publicznej dyskusji temat ten wciąż odgrywa pewną rolę.
Michał Bilewicz pointuje, że nowelizacja prawa podgrzewa temperaturę historycznej debaty. "Manipulacja odbywa się na plecach ocalałych z Holokaustu, jak również polskich ofiar" - kończy naukowiec.
Niniejszy tekst jest omówieniem artykułu z prasy niemieckiej i nie odzwierciedla stanowiska redakcji DW.