Polski ambasador odpowiada na zarzuty Izraela
"Ludzie, którzy nigdy nie mieli nic wspólnego z wojną i Holokaustem, stają teraz przed eksmisją z nieruchomości, które legalnie nabyli" - oświadczył na Twitterze Ambasador RP w Izraelu Marek Magierowski. Serią wpisów odniósł się do zarzutów strony izraelskiej.
Konflikt na linii Polska-Izrael. Do sprawy zmian w polskim Kodeksie postępowania administracyjnego odniósł się ambasador RP w Izraelu Marek Magierowski.
W poniedziałek na swoim Twitterze opublikował 12 anglojęzycznych wpisów, w których tłumaczył, dlaczego Sejm uchwalił nowelizację.
"Wyobraźcie sobie dom w Warszawie. Spalony i opuszczony w 1945. Przed niemiecką okupacją mieszkało tam sześć rodzin. Jedna z nich to byli Żydzi. Niektórzy lokatorzy zginęli, część została wywieziona do obozów koncentracyjnych, jeszcze inni uciekli przed prześladowaniami" - napisał Magierowski.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Dyplomata kontynuował historię, pisząc, że dom ten mógł zostać znacjonalizowany przez komunistów.
"Wprowadziły się tam dwie nowe rodziny, później kolejne trzy. Część z nich utraciła wcześniej swoje mienie we wschodniej Polsce, obecnej części Związku Radzieckiego. I nigdy nie otrzymała odszkodowania" - napisał.
Zobacz też: Kryzys polsko-izrealski. Czeka nas konflikt z USA? Prof. Dudek: Może to trwać wiele tygodni, a nawet miesięcy
Tuż po wojnie dom został znacjonalizowany przez komunistów. Wprowadziły się dwie nowe rodziny. (...) Część z nich utraciła wcześniej swoje mienie we wschodniej Polsce, obecnie części Związku Radzieckiego. I nigdy nie otrzymała odszkodowania" - pisze.
Dyplomata kontynuuje opowieść po roku 1990.
"Potem przychodzi wolność. W 1990 r. władze lokalne oferują pozostałym mieszkańcom ofertę: możesz kupić swoje mieszkania za rozsądną cenę. Najczęściej się zgadzają. Instalują nową kanalizację, naprawiają dach, wymieniają okna i meble" - dodaje ambasador.
"Żyzny grunt dla oszustw"
Magierowski dodaje w swojej historii, że nagle, w 2005 roku do drzwi mieszkańców mogła zapukać kancelaria reprezentująca przedwojennych właścicieli.
"Żądają opuszczenia lokalu i zwrócenia go prawowitym właścicielom. Wiele podobnych roszczeń występuje głównie w Warszawie. Niektóre z nich są przejrzyste. Ale wiele innych jest co najmniej wątpliwych. Brakuje niektórych świadectw własności, niektóre dokumenty są sfałszowane. Żyzny grunt dla rażących oszustw związanych z nieruchomościami" - opisuje.
Magierowski dodaje, że zjawisko nazywane "dziką reprywatyzacją" może doprowadzić do kompletnego chaosu. W tym kontekście wymienił mafie, które kontrolują dużą część rynku nieruchomości.
"Po 45 latach rządów komunistycznych i ponad 30 latach od przemian demokratycznych ludzie, którzy nigdy nie mieli nic wspólnego z wojną i Holokaustem, stają teraz przed eksmisją z nieruchomości, które legalnie nabyli i w które zainwestowali" - podkreśla.
Koniec grabieżczych praktyk
Magierowski stwierdził, że orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z 2015 roku położyło kres grabieżczym praktykom, a obecne zmiany w polskim Kodeksie postępowania administracyjnego to jedynie wdrożenie orzeczenia TK w życie.
Dyplomata przypomniał jednocześnie, że wszystkim zainteresowanym stronom nadal będzie przysługiwało prawo do wytoczenia powództwa cywilnego i uzyskania odszkodowania w uczciwym postępowaniu przed sądem.
Ostra reakcja Izraela
Czwartkowe uchwalenie nowelizacji nie spotkało się z entuzjazmem strony izraelskiej.
Zgodnie z oficjalnym oświadczeniem ambasady Izraela w Polsce, nowela "w rezultacie uniemożliwi zwrot mienia żydowskiego lub ubieganie się o rekompensatę" i że "to niemoralne prawo poważnie uderzy w stosunki między naszymi państwami"