PolskaSponsor Radia Maryja oskarża; proces będzie umorzony?

Sponsor Radia Maryja oskarża; proces będzie umorzony?

Przeciąga się proces karny grupy dyplomatów i dziennikarzy, których w trybie prywatnym o zniesławienie oskarżył Janusz Kobylański, polonijny biznesmen, prezes Unii Stowarzyszeń i Organizacji Polskich w Ameryce Łacińskiej. Sprawa jest na granicy przedawnienia karalności (termin wynosi sześć lat od chwili czynu); nie wykluczone jest umorzenie jej z tej przyczyny.

13.09.2011 | aktual.: 13.09.2011 13:22

Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa odroczył do 28 października ten proces, trwający od marca 2009 r. Na wniosek obrony dziennikarzy "Gazety Wyborczej", sąd ma przesłuchać Rzecznika Praw Obywatelskich Irenę Lipowicz, byłą ambasador RP w Austrii.

88-letni Kobylański to milioner, sponsor Radia Maryja, założyciel i szef USOPAL, b. konsul honorowy RP w Urugwaju (odwołany w 2000 r. m.in. za antysemickie wypowiedzi przez ówczesnego szefa MSZ Władysława Bartoszewskiego)
. Czując się dotknięty tekstami w "Gazecie Wyborczej", "Rzeczpospolitej", "Newsweeku" i "Polityce", skierował prywatny akt oskarżenia z art. 212 Kodeksu karnego. Dotyczy on tekstów (większość z nich opublikowano w 2004 r.) o Kobylańskim, w których wspominano m.in. o jego antysemickich wypowiedziach i podejrzeniach IPN, że w czasie wojny mógł on wydawać Żydów Niemcom (w 2007 r. IPN umorzył śledztwo w tej sprawie z powodów formalnych).

Kobylański twierdzi, że zarzuty mediów to kłamstwa, które miały na celu poniżenie go jako Polaka i patrioty i "odebranie zaufania potrzebnego do sprawowania funkcji prezesa USOPAŁ". Według jego adwokata, mec. Andrzeja Lew-Mirskiego, dotychczas w procesie nie potwierdzono żadnego zarzutu mediów wobec Kobylańskiego.

Podsądni nie przyznają się do zarzutu, za który grozi do roku więzienia. Przywołują na swą obronę jego słowa, np. że "jedna trzecia polskich biskupów to Żydzi"; "Żydzi zawsze będą nienawidzić Polaków", bo mają "parszywe geny". Oskarżyciel prywatny chce, by każdy z nich wpłacił 100 tys. zł na cel charytatywny.

Adwokat oskarżonych dziennikarzy "GW", w tym jej naczelnego Adama Michnika, mec. Beata Czechowicz wniosła o przesłuchanie przez sąd autora wywiadu z Kobylańskim z 2007 r., gdzie - jak powiedziała - były wypowiedzi o charakterze antysemickim. Domagała się ponadto dodatkowego przesłuchania Kobylańskiego w kwestii, czy był pomysłodawcą budowy "pomnika Polaków-ofiar kolaboracji Żydów z komunistami".

Mecenas wniosła także o przesłuchanie b. prezesa IPN Leona Kieresa nt. domniemanego "szmalcownictwa" Kobylańskiego oraz Ireny Lipowicz nt. jej rozmowy ze słynnym "łowcą nazistów" Szymonem Wiesenthalem, który mówił jej, że Kobylański mógł w czasie wojny współpracować z SS i mieć tatuaż SS. Dlatego też mecenas wniosła też o oględziny ciała Kobylańskiego. Zażądała również, by sąd wystąpił do KRRiT z pytaniem, czy wzywała ona Radio Maryja do "zaniechania emitowania audycji zawierających treści dyskryminujące ze względu na narodowość i czy podstawą tego wezwania były wypowiedzi Kobylańskiego w programie radia".

- Szukanie usprawiedliwień w wypowiedziach osób, które podobno coś słyszały od kogoś, wydaje się dość karkołomne - mówił sądowi mec. Lew-Mirski. Przyznał, że sąd "nie jest najlepszym forum do ustalania, co jest antysemityzmem". Podkreślił, że to nie Kobylański jest oskarżony, ale to on oskarża ludzi, "którzy go opluli".

Sąd wezwał Lipowicz; zwróci się też do KRRiT. Odrzucił zaś wnioski co do świadka ws. wywiadu z Kobylańskim, o przesłuchanie oskarżyciela prywatnego oraz o oględziny jego ciała. Zdaniem sądu powodowałoby to przewlekłość procesu. Wniosek co do Kieresa sąd rozstrzygnie w październiku.

W 2004 r. "Gazeta Wyborcza" opisała działalność Kobylańskiego. Według jednej z wersji jego życiorysu, w 1942 r. trafił na Pawiak i do obozów koncentracyjnych. Po wojnie znalazł się w Austrii, potem we Włoszech; dorobił się wielkich pieniędzy. W 1952 r. wyjechał do Paragwaju, wiele wskazuje na to, że za pomocą siatki Odessa wspomagającej ucieczkę z Europy nazistów i ich współpracowników - twierdziła "GW". Według niej, nazwiska Kobylańskiego nie ma w obozowych dokumentacjach. "GW" sugerowała, że rola Kobylańskiego w obozach koncentracyjnych mogła nie być jednoznaczna, co miało być głównym powodem jego wyjazdu do Ameryki Łacińskiej.

Kobylański pozwał też szefa MSZ Radosława Sikorskiego, który w wywiadzie-rzece pt. "Strefa zdekomunizowana" nazwał go "antysemitą i typem spod ciemnej gwiazdy". Żąda od Sikorskiego przeprosin w "Rzeczpospolitej", "Gazecie Wyborczej" i "Naszym Dzienniku" oraz wpłaty 20 tys. zł na Ruch Obrony Życia im. ks. Jerzego Popiełuszki.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (9)