Śmierć Polaka w Plymouth. Wiceszef MSZ Piotr Wawrzyk: zrobiliśmy więcej niż to wynika z naszych kompetencji
- Walczyliśmy, robiliśmy wszystko, co było w naszej mocy, niestety, nasze starania nie zostały zwieńczone sukcesem - stwierdził wiceminister spraw zagranicznych Paweł Wawrzyk, opowiadając o walce o przetransportowanie do kraju Polaka, który zmarł we wtorek w szpitalu w Plymouth.
We wtorek zmarł Polak, przebywający w śpiączce w szpitalu w Wielkiej Brytanii. Głośna sprawa jego podłączenia do aparatury podtrzymującej życie była przedmiotem sporu sądowego. W ostatnich dniach w sprawę zaangażował się także polski rząd.
Wiceminister spraw zagranicznych Piotr Wawrzyk, którego Sejm powołał 21 stycznia na Rzecznika Praw Obywatelskich (by objąć funkcję, potrzebuje jeszcze aprobaty Senatu - przyp. red.), złożył kondolencje rodzinie zmarłego w szpitalu w Plymouth Polaka.
- To dla nas jest ogromna tragedia. Dla wszystkich osób, które robiły wszystko, by naszemu rodakowi pomóc - stwierdził wiceminister Wawrzyk.
- Ta sytuacja miała miejsce w bardzo szczególnym czasie. Wielka Brytania nie należy już do Unii Europejskiej - zwrócił uwagę wiceminister spraw zagranicznych. To oznacza, że wyroki polskich sądów nie są uznawane na Wyspach automatycznie. Nie miała też zastosowania konwencja z Lugano, do której Wielka Brytania zgłosiła akces, ale która nie została jeszcze podpisana. - W tej sytuacji miało więc zastosowanie prawo brytyjskie, które różni się od prawa polskiego. Stąd nasze ograniczone możliwości w tej sprawie - tłumaczył Wawrzyk.
Wiceminister odniósł się także do zarzutów, które pojawiły się w mediach społecznościowych, wystosowanych przez członków rodziny Polaka. Oświadczyli oni, że polskie służby zatrzymały w sobotę samolot, którym miał on wrócić do Polski.
- Wbrew pojawiającym się zarzutom, chciałbym oświadczyć, że zrobiliśmy dużo więcej niż wynika to wprost z naszych kompetencji - zapewnił wiceminister Wawrzyk. - Jeśli chodzi o kwestię samolotu, który miał wylecieć w sobotę, to chciałbym podkreślić, że sprowadzenie Polaka byłoby możliwe, gdyby była zgoda sądu brytyjskiego - tłumaczył. Dodał, że takiej zgody nie było. - Pomijając fakt, że nie wiadomo, czy ten samolot wylądowałby w Wielkiej Brytanii, to nie moglibyśmy zabrać Polaka bez takiej zgody - dodał.
Minister odniósł się także do sprawy przyznania Polakowi paszportu dyplomatycznego. Tłumaczył, że nadanie komuś takiego statusu przez władze jednego państwa nie oznacza, że taki status zostanie uznany przez państwo-gospodarza.
- W każdym kraju, by dyplomata mógł wykonywać swoje obowiązki, musi być zatwierdzony przez odpowiednie władze - dodał Wawrzyk. - Wystąpiliśmy z takim wnioskiem do Wielkiej Brytanii, ale nie dostaliśmy pozytywnej odpowiedzi w tej sprawie wyjaśnił Wawrzyk.