Siostra zamachowca z Manchesteru: do zbrodni popchnęła go zemsta
"To był miły i kochający chłopak". Tak o zamachowcu z Manchesteru mówi jego siostra. Twierdzi, że do zbrodni popchnęła go zemsta.
Zdaniem Jomany Abedi, siostry Hashema Abedi, do zbrodni popchnęła go "niesprawiedliwość świata". Chciał się ponoć zemścić za "bomby, które zabijają dzieci w Syrii". 18-letnia Jomana powiedziała dla "Wall Street Journal", że jej brat widział cierpienie dzieci i to spowodowało, że dokonał tego zamachu.
Jednocześnie przyjaciel rodziny przypomina, że w 2016 roku zginął kolega Hashema. Również pochodził z Libii. Został zamordowany na tle rasistowskim.
Brat przyznaje, że wiedział o planowanym zamachu
Zatrzymany w stolicy Libii, Trypolisie, brat domniemanego zamachowca z Manchesteru Salmana Abediego, Hashem, przyznał, że wiedział o planowanym ataku oraz że należy do Państwa Islamskiego (IS) - podały libijskie siły prewencyjne. Głos zabrał ojciec braci.
Urodzony w 1997 roku w Wielkiej Brytanii Hashem powiedział również, że przebywał w Wielkiej Brytanii w czasie, gdy trwały przygotowania do zamachu, oraz potwierdził, że jego brat także należał do IS.
Według libijskich sił prewencyjnych Hashem "był obserwowany od półtora miesiąca", a "zespoły śledcze dostarczyły informacji, według których przygotowywał on zamach terrorystyczny w stołecznym Trypolisie".
Zatrzymano go we wtorek wieczorem, w chwili gdy odbierał pieniądze wysłane mu przez Salmana.
- Według informacji brytyjskich służb, przekazanych władzom Francji, Salman Abedi, obywatel Wielkiej Brytanii libijskiego pochodzenia, prawdopodobnie był w Syrii - mówił w środę francuski minister spraw wewnętrznych Gerard Collomb, dodając, że Salman miał powiązania z Państwem Islamskim.
Zatrzymani bracia. Ojciec domniemanego zamachowca tłumaczy
W związku z atakiem brytyjska policja zatrzymała dotychczas także drugiego brata zamachowca, Ismaila. Z kolei w Libii, oprócz Hashema, zatrzymano również ojca wszystkich trzech braci, Ramadana.
Ojciec w rozmowie z agencją Associated Press zaprzeczył w środę, jakoby jego syn był powiązany z dżihadystami lub miał cokolwiek wspólnego z poniedziałkowym atakiem. Ramadan Abedi twierdzi, że rozmawiał ze swoim 22-letnim synem pięć dni temu, gdy przygotowywał się do wyjazdu do Arabii Saudyjskiej i brzmiał wtedy "normalnie".
Dodał, że jego syn był w Libii półtora miesiąca temu.
- Nie wierzymy w zabijanie niewinnych. To nie my - powiedział Ramadan Abedi, który obecnie przebywa w libijskiej stolicy, Trypolisie. - Nie jesteśmy tymi, którzy wysadzają się w powietrze wśród niewinnych - oświadczył.
Potwierdził, że jego drugi syn, Ismail, we wtorek rano został aresztowany w Anglii. Według Ramadana Salman planował udać się z Arabii Saudyjskiej do Libii, by spędzić z rodziną ramadan.
Ramadan Abedi uciekł z Trypolisu w 1993 roku, gdy za rządów pułkownika Muammara Kadafiego wydano za nim nakaz aresztowania. Otrzymał azyl w Wielkiej Brytanii, a teraz pracuje w centralnych siłach bezpieczeństwa w Trypolisie.
AP cytuje również byłego przedstawiciela libijskich sił bezpieczeństwa Abdela Basita Haruna, który twierdzi, że zna Ramadana Abediego. Według niego Ramadan w latach 90. był członkiem wspieranej przez Al-Kaidę Libijskiej Islamskiej Grupy Bojowej (LIFG).
Organizacja ta rozwiązała się, ale według Haruna Ramadan Abedi należy do ruchu salafitów-dżihadystów, najbardziej radykalnego odłamu salafizmu, wychwalanego przez Al-Kaidę i Państwo Islamskie.
Zatrzymani w związku z zamachem
Brytyjska policja poinformowała w czwartek, że zatrzymała dwóch kolejnych mężczyzn w związku z poniedziałkowym zamachem bombowym w Manchesterze, w którym zginęły 22 osoby. Liczba osób przebywających w brytyjskich aresztach w związku z atakiem wzrosła do ośmiu.
22 ofiary śmiertelne
W poniedziałek wieczorem w Manchesterze doszło do ataku terrorystycznego, w którym zginęły co najmniej 22 osoby, a 119 zostało rannych. Zamachowiec samobójca Salman Abedi zdetonował bombę po koncercie amerykańskiej piosenkarki Ariany Grande w mieszczącej 21 tys. osób hali widowiskowo-sportowej Manchester Arena. Do ataku przyznało się Państwo Islamskie, które jest wypierane z terenów w Syrii i Iraku przez siły wspomagane przez Zachód.
Wśród zabitych są Polacy
W środę rano polski MSZ poinformował, że wśród zabitych w Manchesterze jest co najmniej dwoje Polaków, a jeden obywatel RP pozostaje pod opieką lekarzy. Atak w tym mieście był najpoważniejszym zamachem terrorystycznym na terenie Wielkiej Brytanii od ataków na system transportu publicznego w Londynie w lipcu 2005 roku, w których zginęły 52 osoby, w tym trzy Polki, a blisko 800 ludzi zostało rannych.
W odpowiedzi na atak brytyjska premier Theresa May poinformowała we wtorek wieczorem o podniesieniu poziomu zagrożenia terrorystycznego do najwyższego, czyli piątego, który formalnie oznacza, że kolejny atak jest nie tylko bardzo prawdopodobny, ale może dojść do niego w każdej chwili.