Siostra Cezarego R. zabiera głos. "Zadzwonił i powiedział, że Amelka jest szczęśliwa"
- Brat nie mówił mi, co planuje - zdradza w rozmowie z Wirtualną Polską Ewelina, siostra Cezarego R. - Zadzwonił do mnie raz, jak już z nimi był. Powiedział, żebym przekazała ojcu Natalii, że Amelia jest szczęśliwa i wracają do domu - opowiada.
12.03.2019 | aktual.: 13.03.2019 09:41
Cezary R. został zatrzymany w piątek w sprawie uprowadzenia 25-letniej Natalii i 3-letniej Amelki. Usłyszał zarzut pozbawienia wolności swojej córki i jej matki. Obecnie przebywa w areszcie. Wirtualna Polska dotarła do siostry mężczyzny. Ewelina bardzo przeżywa całe zdarzenie.
- Nie jest nam łatwo. Ciężko mi się o tym mówi, to są ogromne emocje. To traumatyczne przeżycie dla całej naszej rodziny. Ale prawda jest, jaka jest. Trzeba walczyć. Mój brat jest w areszcie i musimy go jak najszybciej stamtąd wyciągnąć. On został pozostawiony sam sobie. Nie mamy z nim kontaktu, nie wiemy nawet, kto go broni - wyznaje kobieta.
- On wie dużo, będzie potrafił się obronić, jeśli dostanie taką szansę. Mamy też dużo dowodów, że walczył o udział w życiu dziecka - dodaje.
"Wracamy do domu"
Ewelina przyznaje, że nie wiedziała, co planuje jej brat. - Nie mówił mi. Myślę, że on się udał tam po to, żeby zobaczyć to dziecko, czy jest całe i zdrowe - stwierdza kobieta. Według niej Cezary R. nie widywał Amelki od 2017 roku.
- Zadzwonił do mnie raz, jak już z nimi był. Powiedział, że mam przekazać ojcu Natalii, że Amelia jest szczęśliwa, wszystko jest dobrze i wracają do domu. Później wyłączył telefon. Bardzo się martwiłam - wyznaje Ewelina w rozmowie z Wirtualną Polską.
"Tatuś, tatuś, do domku"
- Czarek uderzał wszędzie. Z każdej strony, przez dwa lata. Do sądów polskich, niemieckich, do ministerstwa sprawiedliwości. Bezskutecznie. Wiele osób na jego miejscu już by się poddało. Niejeden ojciec - opowiada Ewelina. Jej zdaniem "organy sprawiedliwości potraktowały Czarka niesprawiedliwie".
- Mój brat Cezary zawsze był zaradnym ojcem. Zajmował się dzieckiem, gotował, pracował. Poświęcał Amelce dużo uwagi. Zabiegał o kontakty z córką, ale sądy odrzuciły bezprawnie jego wnioski. Jak przyjeżdżaliśmy do Białegostoku to mi się chciało płakać. Amelka mówiła "tatuś, tatuś, do domku". I rzucała mu się na szyję - opowiada siostra Cezarego R.
- Nie możemy się poddawać. Jestem dobrej myśli. Świat musi zobaczyć niesprawiedliwość, która mu się wydarzyła - podsumowuje Ewelina.
Wnioskował o wydanie mu dziecka
Cezary R. faktycznie zwracał się do białostockich sądów o wydanie mu małoletniej córki. Już wcześniej Wirtualna Polska ustaliła, że mężczyzna najpierw złożył wniosek w Sądzie Rejonowym w Białymstoku. Chciał, by Amelka wróciła z nim do jej stałego miejsca zamieszkania - Niemiec. Sąd nie przychylił się do tego wniosku, oddalając go w lutym 2018 roku. Rzecznik prasowy sądu rejonowego Beata Wołosik informowała, że sąd oddalił wniosek ojca, bo matka dziewczynki wykazała w postępowaniu, że mężczyzna zgodził się, aby obie z córką zostały w Polsce.
Cezary R. złożył apelację do sądu okręgowego. - Sąd Okręgowy w Białymstoku w dniu 10.07.2018 r. oddalił apelację wnioskodawcy w tej sprawie - poinformował Wirtualną Polskę rzecznik Sądu Okręgowego w Białymstoku Dariusz Gąsowski.
ZOBACZ TEŻ:
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl