Seksafera ze Stefanem Niesiołowskim. Polityk unikał Sejmu, ale deklaruje: poradzę sobie
Przez seksaferę ze swoim udziałem usunął się w cień. Stefan Niesiołowski zamierza jednak pojawić się na posiedzeniu Sejmu na początku kwietnia. W rozmowie z "Newsweekiem" odważnie mówił o PiS i TVP. Nie oszczędził też Kościoła. - Za kogo są oni gotowi umrzeć? Za samochody? - pytał.
25.03.2019 | aktual.: 28.03.2022 07:55
W seksaferze występuje w roli głównej, niechętnie się do niej odnosi. W rozmowie z "Newsweekiem" Stefan Niesiołowski podkreśla, że nie popełnił żadnego przestępstwa. Twierdzi też, że nie zauważył, by ludzie na ulicy zmienili do niego stosunek. - Jedna na sto czy 80 osób powie ironicznie: 'O! Niesiołowski!' - mówi.
Przypomnijmy, że według Prokuratury Krajowej Stefan Niesiołowski "od stycznia 2013 r. do końca 2015 r. wielokrotnie przyjmował korzyści osobiste w postaci usług seksualnych, w zamian za działania na rzecz spółek należących do zaprzyjaźnionych z nim biznesmenów”. Centralne Biuro Antykorupcyjne zatrzymało trzech przedsiębiorców, którzy mieli korumpować parlamentarzystę.
Polityk potwierdza, że nie zamierza startować w wyborach do Parlamentu Europejskiego i wycofuje się z polityki (choć nadal zamierza ją komentować). - Nie mam ochoty być najstarszym posłem. Kiedyś trzeba umieć odejść - tłumaczy. I dodaje, że nie chciałby być w koalicji ani z Jarosławem Kaczyńskim, ani z Grzegorzem Schetyną.
Choć ominął dwa posiedzenia, bo nie chciał, by biegali za nim dziennikarze, zamierza pojawić się w Sejmie na początku kwietnia. - Poradzę sobie - zapewnia.
"Wolę zajmować się owadami"
Zwycięstwo dla Stefana Niesiołowskiego to, jak sam przyznał, "upadek PiS-u", którym się brzydzi. - To wystarczy. Nic więcej nie chcę. I żeby żadna inna dyktatura nie przyszła, tylko była normalna, demokratyczna Polska - zaznacza.
Zapewnia, że nie ogląda "pisowskiej telewizji" i nie czyta "pisowskich gazet". Co więcej, wyłącza telewizję, jeśli widzi niektórych polityków, i wychodzi z Sejmu, kiedy przemawia Andrzej Duda albo Mateusz Morawiecki. - Wolę zajmować się owadami - twierdzi Niesiołowski.
Mówi o "żałosnej nędzy propagandy nieudolnej, natrętnej, prostackiej", o brutalnej cenzurze i czystkach w telewizji publicznej. Jego zdaniem w innych mediach "powinna być jakaś granica głupoty", a one ją przekraczają, zapraszając do studia "idiotów".
Niesiołowski nie oszczędził też Kościoła. - Pan Jezus umarł na krzyżu za innych ludzi. A oni za kogo są gotowi umrzeć? Za samochody? - pyta. Jednocześnie przyznaje, że co tydzień jest na mszy, bo jego kościół jest apolityczny.
Źródło: "Newsweek"
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl