"Rząd na godziny". Większość sejmowa kpi z chwilowego rządu Morawieckiego
- To jest rząd na godziny, bo został powołany na 336 godzin – tak o tymczasowym gabinecie Mateusza Morawieckiego mówi Dariusz Joński z KO. Sejmowa większość nie zamierza odpowiadać na zaczepki chwilowych ministrów, bo jak mówią posłowie "PiS samo się pogrąża tym żałosnym spektaklem". Dwutygodniowy rząd się nie poddaje i proponuje nowe ustawy, dla których nie ma większości.
Powołanie tymczasowego rządu Mateusza Morawieckiego na dwa tygodnie nie zmienia planów większości rządzącej. - Jesteśmy poważnymi ludźmi, więc niech PiS robi sobie przez te dwa tygodnie, co tylko chce. My jesteśmy w pełni gotowi do przejęcia władzy i wzięcia odpowiedzialności – mówi w rozmowie z WP ważny polityk PO, dopytywany o to, czy rząd Morawieckiego przyspieszy prezentację rządu Donalda Tuska.
- Pełen skład zostanie pokazany Sejmowi, bo tego wymaga szacunek do izby - powtarzają politycy Trzeciej Drogi i w tym samym tonie mówi marszałek Sejmu. - Oni tworzą rząd na dwa tygodnie. Rząd, który tak naprawdę nie zrobi w Polsce nic, bo za dwa tygodnie będzie nowy rząd, a ten rząd odejdzie z odprawami i tyle będzie tego rządzenia - stwierdził Szymon Hołownia.
Nowy rząd Morawieckiego - "na godziny"
- To jest rząd powołany na godziny, dokładnie na 336 godzin, a my nie zmarnujemy tego czasu. Wchodzimy z kontrolą do nowej minister kultury Dominiki Chorosińskiej, która będzie musiała odpowiedzieć, kto stoi za zmianami statutów TVP, PAP i Polskiego Radia, by nikt ich nie mógł ruszyć. To jest próba zabetonowania tych miejsc – komentuje w WP Dariusz Joński.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Do północy powołamy komisje śledcze, które zaraz będą mogły ruszyć, więc sporą część polityków PiS widzę jako świadków przed komisjami. Niech sobie lepiej przypomną, jak łamali prawo, jak wyprowadzali środki, dlatego mało mnie interesuje, co teraz opowiadają o swoich pomysłach, a bardziej interesuje mnie rozliczenie ich i budowa uczciwego państwa - dodaje poseł Koalicji Obywatelskiej.
- To czas na przedłużanie umów, na rozkradanie państwa, na wchodzenie do różnych ciał. Na dojenie po prostu. Nie mam ochoty patrzeć na rzeczy złe, bo napatrzyłem się na rzeczy złe - tak o tymczasowym rządzie mówił w Sejmie Włodzimierz Czarzasty, - Jak chcę oglądać kabaret, to już nawet Polsatu nie włączam - dodał wicemarszałek Sejmu dopytywany o dużą liczbę kobiet w chwilowym gabinecie.
Mateusz Morawiecki od nowej większości sejmowej domaga się podjęcia projektów ustaw autorstwa odchodzącego rządu i PiS. - Wygląda na to, że zamrażarka sejmowa w gabinecie Szymona Hołowni ma się całkiem dobrze i wciąż działa. Kluczowe dla portfeli polskich rodzin projekty ustaw – o cenach prądu, żywności i wakacjach kredytowych wciąż czekają na głosowanie. Musimy działać teraz! – napisał w mediach społecznościowych - po czym to samo przekazał w trakcie obrad na sali plenarnej.
- Panie Marszałku – po raz kolejny wnoszę o rozmowę w cztery oczy i większą odpowiedzialność. Zajmijmy się najważniejszymi dla Polaków sprawami – a nie robieniem show – dodał szef rządu.
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski