Trwa ładowanie...
19-04-2016 22:27

Roman Imielski: artykuł o Agacie Dudzie spełnia kryteria drukowalności. Z pewnym wyjątkiem

- Uważam, że (artykuł o prezydentowej Agacie Dudzie - przyp. red.) poza dwoma akapitami spełnia kryteria drukowalności - tutaj zgadzam się z moją koleżanką Ewą Milewicz. Wielokrotnie rozmawiałem z jego autorką, nie brałem udziału w jego redagowaniu. Gazeta jest dużą redakcją i są działy, które są niezależne. Rozumiem intencje autorki, która chciała zadenuncjować plotkę, która krąży po Krakowie od dawna. Nie udało się tego wyostrzyć w tym artykule - mówił w #dziejesienazywo Roman Imielski z "Gazety Wyborczej".

d4in4qh
d4in4qh

W weekendowym wydaniu gazety został opublikowany artykuł pt. "Agata Duda. Pierwsza dama tańczy sama [Portret prezydentowej]”. Cała publikacja opierała się na relacji anonimowych informatorów. Największe kontrowersje wzbudził fragment, w którym autorka powołała się na rzekome plotki o nieślubnym dziecku prezydenta.

Po publikacji wielu dziennikarzy skrytykowało artykuł. "Jest to stek najbardziej plugawych i chamskich plotek jakie kiedykolwiek czytałem w polskiej prasie" - napisał po publikacji Robert Mazurek, publicysta tygodnika "wSieci". Z kolei Monika Olejnik stwierdziła, że "artykuł o pani prezydentowej jest skandaliczny. Takiego szamba dawno nie widziałam". - To przekracza wszelkie granice smaku - mówił w TVP Info szef SLD Włodzimierz Czarzasty. Ostre komentarze pojawiły się również na Twitterze, łącznie z wezwaniem do bojkotu gazety.

Imielski oznajmił w #dziejesienazywo, że cały artykuł - wbrew pozorom - był wobec Pierwszej Damy bardzo pozytywny. - To nie był artykuł krytyczny, on nie atakował. On pokazywał pewną sytuację, w której znalazła się Agata Duda. I poza dwoma akapitami, absolutnie spełnia wszystkie kryteria i podaje możliwie jak najwięcej informacji o Agacie Dudzie, którą media prawicowe, np. tygodnik "wSieci", przedstawiały przed wyborami prezydenckimi i po nich jako bardzo ważną osobę w życiu Andrzeja Dudy - dodał.

Imielski mówił, że redakcja "Gazety Wyborczej" jest za artykuł mocno atakowana. - Mogę ujawnić, że mieliśmy burzliwą dyskusję. Efektem tego był m.in. artykuł Ewy Milewicz - zdradził.

d4in4qh

Piotr Gabryel ("Do Rzeczy") stwierdził z kolei, że artykuł go w ogóle nie zaskoczył, tylko miejsce, w którym go przeczytał. - Gdybym go przeczytał w innym miejscu, nie będę wymieniał tytułów, to bym się nie zdziwił. Ale przeczytałem go w "GW". No, cóż... Cieszę się, że doszło do dyskusji wewnątrz redakcji... Myślę, że to tłumaczenie może pozostawiać spory niedosyt. Każdą rzecz post factum próbuje się tłumaczyć, ale wydaje mi się, że ten tekst chyba powinien się ukazać w innym miejscu - mogli go państwo gdzieś wyeksportować - dodał.

d4in4qh
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4in4qh
Więcej tematów