ŚwiatRafał Trzaskowski: pomocy potrzebuje 135 rodzin z Lubelszczyzny i Podkarpacia

Rafał Trzaskowski: pomocy potrzebuje 135 rodzin z Lubelszczyzny i Podkarpacia

Szybkiej pomocy potrzebuje 135 rodzin na Lubelszczyźnie i Podkarpaciu. Trwa szacowanie strat w województwach, przez które przeszła fal wezbraniowa na Wiśle - powiedział minister administracji i cyfryzacji Rafał Trzaskowski.

Na konferencji w Warszawie szef MAC podsumował działania służb oraz ostatnie wydarzenia związane z falą wywołaną silnymi opadami deszczu. - Wiadomo już teraz, że szybkiej pomocy potrzebuje 119 rodzin na Lubelszczyźnie i 16 z Podkarpacia. Obecnie trwa szacowanie strat w tych województwach, przez które przeszła ta fala. Dla poszkodowanych na Podkarpaciu trafiło już 45 tys. zł zasiłków celowych, które wypłacamy tym najbardziej poszkodowanym - mówił Trzaskowski.

Dodał, że z pierwszych sygnałów wynika, iż w Małopolsce woda podtopiła 600 domów. - Też tutaj będziemy reagować - zapowiedział szef MAC. Przypomniał, że rezerwa na usuwanie skutków klęsk żywiołowych w tegorocznym budżecie państwa - to ponad miliard złotych - nie tylko dla poszkodowanych rodzin, lecz także samorządów.

- Jeszcze jest za wcześnie, oczywiście, żeby spocząć na laurach i powiedzieć, że już jest wszystko zrobione. Musimy być czujni, bo fala dalej jest na Wiśle, jednak powoli ta sytuacja krytyczna mija, a my musimy się przygotować do tego, żeby teraz stawić czoła usuwaniu skutków tych podtopień - podsumował Trzaskowski.

Poinformował, że w czwartek prawie doszło do rozmycia wałów w Kępie Polskiej (Mazowieckie). - W związku z tym strażacy muszą być czujni, tylko dzięki nim udało się doprowadzić do tego, że ten wał nie został rozmyty - powiedział minister. Obecnie uwaga służb skupia się na Włocławku i na dolnym odcinku Wisły - dodał.

Z kolei rzecznik prasowy Państwowej Straży Pożarnej st. bryg. Paweł Frątczak poinformował, że w ciągu ostatniej doby strażacy interweniowali 382 razy, a łącznie od ubiegłego czwartku takich interwencji było prawie 9650. W całym kraju każdego dnia pracuje około 3 tys. strażaków, którzy monitorują i zabezpieczają wały. Ratownicy ułożyli już ok. 150 tys. worków z piaskiem.

W piątek rano stany alarmowe były przekroczone na 10 wodowskazach - siedmiu na Wiśle i trzech na Odrze. - Sytuacja się stabilizuje. Działania prowadzone są na terenie sześciu województw. W tej chwili skupiamy się przede wszystkim na północnej części województwa mazowieckiego - powiedział Frątczak.

Jak podkreślił szef MAC, tym razem "mądry Polak przed szkodą". Z powodzi w 2010 r. wyciągnięto wnioski i służby działają prewencyjnie. - Dzięki modelom matematycznym, dzięki dobrej koordynacji, byliśmy tydzień przed tymi wszystkimi zdarzeniami w tych newralgicznych miejscach. Byliśmy w stanie zabezpieczyć te miejsca, które były np. w budowie - zapewnił Trzaskowski.

Zaznaczył, że dzięki "grze na zbiornikach retencyjnych" udało się obniżyć falę kulminacyjną o kilkadziesiąt centymetrów.

Minister administracji przypomniał dane o pomocy poszkodowanym przez zjawiska pogodowe w ostatnich latach. Od 2010 r. zasiłki na najpilniejsze potrzeby dostało 54 tys. rodzin. - Od 2010 r. odbudowaliśmy wszystkie zniszczone domy mieszkalne, ponad 7 tys. dróg, mosty, sieci wodno-kanalizacyjne, 380 szkół, przedszkoli, żłobków i boisk - powiedział Trzaskowski.

W pierwszej kolejności wypłacane są zasiłki celowe w wysokości: do 6, 20 i 100 tys. zł. W latach 2010-2013 poszkodowanym wypłacono ok. 1 mld zł. Kolejne 2,4 mld zł z rezerwy celowej trafiło do samorządów na odbudowanie infrastruktury zniszczonej przede wszystkim przez powódź z 2010 r. Dotknęła ona 11 województw, powodując straty w wysokości ponad 12 mld zł. Polska uzyskała wówczas także ponad 105 mln euro z Funduszu Solidarności Komisji Europejskiej.

W 2013 r. w centrach zarządzania kryzysowego w kraju ruszył nowoczesny system raportowania o zagrożeniach - CAR; Centralna Aplikacja Raportująca jest przeznaczona dla służb i instytucji, ma poprawić obieg informacji w sytuacjach kryzysowych. Idea powstania CAR narodziła się po powodzi w 2010 r. Dwa lata później ówczesny minister administracji i cyfryzacji Michał Boni zlecił przygotowanie aplikacji, z której korzystałyby wojewódzkie i powiatowe centra zarządzania kryzysowego. Nad projektem pracowali m.in. analitycy RCB i eksperci MAC.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)