Poznań. Były ksiądz podejrzany o gwałty na nieletnim pracuje w diecezji. Ofiara zabrała głos

Poznań. Były ksiądz podejrzany o gwałty na nieletnim pracuje w diecezji. Ofiara zabrała głos

Poznań. Były ksiądz podejrzany o gwałty na nieletnim pracuje w diecezji.  Ofiara zabrała głos
Źródło zdjęć: © PAP
Violetta Baran
16.01.2020 08:45

Ofiara byłego księdza Krzysztofa G. jest oburzona, że jej prześladowca został zatrudniony w Archiwum Archidiecezjalnym w Poznaniu. - To skandal, że dostał pracę w instytucji podległej kurii - mówi Szymon Bączkowski.

- Moim zdaniem kuria się kompromituje i pogrąża taką decyzją - mówi w rozmowie z "Super Expressem" Szymon Bączkowski, ofiara byłego księdza Krzysztofa G. - W magazynie akt dawnych Krzysztof G. ma dostęp do wszystkich dokumentów, podejrzewam, że także moich, a nie powinien takowego mieć! - tłumaczy.

Przypomnijmy, że w środę "Gazeta Wyborcza" ujawniła, że podejrzany przez prokuraturę o wieloletnie wykorzystywanie seksualne nieletniego Krzysztof G., po wydaleniu ze stanu duchownego został zatrudniony w Archiwum Archidiecezjalnym w Poznaniu. Jak tłumaczy kuria w specjalnie wydanym oświadczeniu, pracuje tam na stanowisku magazyniera - do czasu znalezienia innej pracy.

"Tego rodzaju praca w miejscu bez kontaktu z dziećmi czy młodzieżą nie niesie za sobą zagrożeń i jest też formą społecznej prewencji" - stwierdził rzecznik prasowy Kurii Metropolitalnej w Poznaniu ks. Maciej Szczepaniak.

Poznań: kuria odpowiada na zarzuty

"Zatrudnienie w żadnym stopniu nie jest wyrazem ochrony byłego księdza. Po zgłoszeniu przypadku molestowania ksiądz został usunięty z parafii, a działania archidiecezji doprowadziły do wszczęcia postępowania kanonicznego w związku z oskarżeniem o czyny przeciwko szóstemu przykazaniu Dekalogu z osobą poniżej 18 roku życia. Wyrok sądu kościelnego o wydaleniu ze stanu kapłańskiego został wydany 31 października 2018 r." - zapewnił ks. Szczepaniak.

- Ksiądz zniszczył moje dzieciństwo - przypomina tymczasem w rozmowie z "SE" Szymon Bączkowski. I opowiada o koszmarze, który rozpoczął się, gdy Krzysztof G. pojawił się w jego parafii.

Krzysztof G. usłyszał prokuratorskie zarzuty

Jak wynika z ustaleń prokuratury Krzysztof G. przez 10 lat wykorzystywał seksualnie Szymona, ministranta z Chodzieży. - Oprócz co najmniej kilkudziesięciu gwałtów, byłemu księdzu zarzucono również to, że co najmniej kilkadziesiąt razy nadużył stosunku zależności między nim a ministrantem. Wykorzystał również jego trudną sytuację życiową oraz późniejsze uzależnienie od alkoholu i doprowadzał do obcowania płciowego - mówił po postawieniu zarzutów byłemu księdzu prokurator Michał Smętkowski, rzecznik poznańskiej Prokuratury Okręgowej.

Księdza ukarał również Kościół. W październiku 2018 roku, po kościelnym śledztwie usunięto go ze stanu duchownego. Poznańska kuria nie chciała jednak współpracować ze śledczymi. Zasłaniano się tajemnicą zawodową, nie chciano przekazać jej akt z przeprowadzonego kościelnego postępowania, które zakończyło się usunięciem Krzysztofa G. ze stanu duchownego.

Gdy prokuratura w Chodzieży zobowiązała abp. Stanisława Gądeckiego do przekazania śledczym w ciągu 7 dniu dokumentów ws. księdza pedofila, okazało się, że dokumentów w kurii nie ma. Abp Gądecki stwierdził, że zgodnie z procedurą przekazano je do Watykanu.

Prokuratura nie zdecydowała się na przeszukanie kurii, choć domagał się tego pełnomocnik ofiary.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (234)
Zobacz także