Poznań. Były ksiądz podejrzany o gwałty na nieletnim pracuje w diecezji. Ofiara zabrała głos
Ofiara byłego księdza Krzysztofa G. jest oburzona, że jej prześladowca został zatrudniony w Archiwum Archidiecezjalnym w Poznaniu. - To skandal, że dostał pracę w instytucji podległej kurii - mówi Szymon Bączkowski.
- Moim zdaniem kuria się kompromituje i pogrąża taką decyzją - mówi w rozmowie z "Super Expressem" Szymon Bączkowski, ofiara byłego księdza Krzysztofa G. - W magazynie akt dawnych Krzysztof G. ma dostęp do wszystkich dokumentów, podejrzewam, że także moich, a nie powinien takowego mieć! - tłumaczy.
Przypomnijmy, że w środę "Gazeta Wyborcza" ujawniła, że podejrzany przez prokuraturę o wieloletnie wykorzystywanie seksualne nieletniego Krzysztof G., po wydaleniu ze stanu duchownego został zatrudniony w Archiwum Archidiecezjalnym w Poznaniu. Jak tłumaczy kuria w specjalnie wydanym oświadczeniu, pracuje tam na stanowisku magazyniera - do czasu znalezienia innej pracy.
Przeczytaj także: Poznań: Były ksiądz Krzysztof G. podejrzany o gwałty na ministrancie został zatrudniony w kurii
"Tego rodzaju praca w miejscu bez kontaktu z dziećmi czy młodzieżą nie niesie za sobą zagrożeń i jest też formą społecznej prewencji" - stwierdził rzecznik prasowy Kurii Metropolitalnej w Poznaniu ks. Maciej Szczepaniak.
Poznań: kuria odpowiada na zarzuty
"Zatrudnienie w żadnym stopniu nie jest wyrazem ochrony byłego księdza. Po zgłoszeniu przypadku molestowania ksiądz został usunięty z parafii, a działania archidiecezji doprowadziły do wszczęcia postępowania kanonicznego w związku z oskarżeniem o czyny przeciwko szóstemu przykazaniu Dekalogu z osobą poniżej 18 roku życia. Wyrok sądu kościelnego o wydaleniu ze stanu kapłańskiego został wydany 31 października 2018 r." - zapewnił ks. Szczepaniak.
Przeczytaj także: Poznań. Sprawa b. księdza Krzysztofa G. Jest oświadczenie kurii
- Ksiądz zniszczył moje dzieciństwo - przypomina tymczasem w rozmowie z "SE" Szymon Bączkowski. I opowiada o koszmarze, który rozpoczął się, gdy Krzysztof G. pojawił się w jego parafii.
Krzysztof G. usłyszał prokuratorskie zarzuty
Jak wynika z ustaleń prokuratury Krzysztof G. przez 10 lat wykorzystywał seksualnie Szymona, ministranta z Chodzieży. - Oprócz co najmniej kilkudziesięciu gwałtów, byłemu księdzu zarzucono również to, że co najmniej kilkadziesiąt razy nadużył stosunku zależności między nim a ministrantem. Wykorzystał również jego trudną sytuację życiową oraz późniejsze uzależnienie od alkoholu i doprowadzał do obcowania płciowego - mówił po postawieniu zarzutów byłemu księdzu prokurator Michał Smętkowski, rzecznik poznańskiej Prokuratury Okręgowej.
Księdza ukarał również Kościół. W październiku 2018 roku, po kościelnym śledztwie usunięto go ze stanu duchownego. Poznańska kuria nie chciała jednak współpracować ze śledczymi. Zasłaniano się tajemnicą zawodową, nie chciano przekazać jej akt z przeprowadzonego kościelnego postępowania, które zakończyło się usunięciem Krzysztofa G. ze stanu duchownego.
Gdy prokuratura w Chodzieży zobowiązała abp. Stanisława Gądeckiego do przekazania śledczym w ciągu 7 dniu dokumentów ws. księdza pedofila, okazało się, że dokumentów w kurii nie ma. Abp Gądecki stwierdził, że zgodnie z procedurą przekazano je do Watykanu.
Prokuratura nie zdecydowała się na przeszukanie kurii, choć domagał się tego pełnomocnik ofiary.