Na Plac Piłsudskiego wiele osób przybyło z rowerami, koszykami, jedzeniem, kocami. Mieszkańcy byli zadowoleni, że w tym dniu przed Grobem nie umieszczono stawianych tam zazwyczaj barier dla publiczności. Ustawiono natomiast stoiska z flagami, czapkami i kapeluszami w narodowych barwach.
Przyjechaliśmy z mężem do Warszawy po wojnie. Po 50 latach mieszkania w stolicy czujemy się warszawiakami. Zresztą nie chodzi tu o miejsce, ale o ideę obchodów. Zabraliśmy wnuki, bo chcemy pokazać im solidarne podczas uroczystości miasto - powiedziała Elżbieta Gromkowska.
Inna mieszkanka Warszawy, Barbara Majchrzyk, dodała: Takie rzeczy zawsze mnie wzruszają, nie potrafię powstrzymać łez. W takich chwilach myślę, że naród to wielka siła. Przez pół wieku odrodził się i tylko elity dziś już nie te, co kiedyś.
Na zakończenie ceremonii przed Grobem Nieznanego Żołnierza przedefilowały pododdziały reprezentacyjne wojska.