Trwa ładowanie...
d30u8gj
Powrót do szkół. Są niepokojące dane o roli dzieci w pandemii koronawirusa

Powrót do szkół. Są niepokojące dane o roli dzieci w pandemii koronawirusa

Już 4 maja po długiej przerwie do szkół wrócą dzieci z klas I-III w całym kraju. Dwa tygodnie później, 17 maja, uczniowie klas IV-VIII szkół podstawowych, szkół ponadpodstawowych będą uczyć się hybrydowo. - To jest sytuacja szczególna. Wyniki badań wskazują, że najbardziej efektywną strategią, jeśli chodzi o zatrzymanie tempa gwałtownego przyrostu zakażeń jest jednak zamknięcie szkół - powiedziała w programie "Newsroom WP" dr Aneta Afelt. Podkreśliła, że przeprowadzono analizę, która wykazała, że "parametry aktywności wirusa zmieniły się nieco i dzieci są widoczne w epidemiologii jako wektor". - Mogą się zarażać wirusem i przekazywać innym dzieciom, osobom dorosłym - dodała ekspertka.

Pani doktor, do szkół od 29 maja mRozwiń

Transkrypcja:

Pani doktor, do szkół od 29 maja mają wracać w zasadzie wszystkie dzieci. Jak to może też wpłynąć na rozwój epidemii, wiedząc też, że na razie dzieci też, przynajmniej na ten moment, nie będą poddawane szczepieniom przeciwko COVID-19? To jest sytuacja szczególna. Dlaczego? W środowisku naukowym, w publikacjach naukowych pojawiają się pierwsze publikacje analizujące strategie walki z rozprzestrzenianiem się epidemii w wymiarze regionalnym, lokalnym. Te wyniki badań wskazują, że najbardziej efektywną strategią, jeżeli chodzi o zatrzymanie tempa gwałtownego wzrostu zakażeń, jest jednak zamknięcie szkół. Lockdown taki, który obejmuje sferę usług przemysłową, czy generalnie działalność ludzką poza działalnością szkolną, edukacyjną, ma też oczywiście swoje bardzo wysokie znaczenie, natomiast dzieci, środowisko szkolne jest takim miejscem, w którym bardzo wiele różnych grup społecznych, zawodowych spotyka się w sposób wymuszony okolicznościami. Na przykład spotykają się ludzie w różnym wieku - rodzice, dziadkowie, rodzeństwo, obsługa administracyjna szkoły, nauczyciele, same dzieci. W pierwszym etapie analiz epidemiologicznych wskazywano, że dzieci nie są intensywnym przenosicielem, czyli wektorem wirusa. Że raczej tym wirusem zarażają się w domach. Wygląda na to, że parametry aktywności wirusa zmieniły się nieco i dzieci są widoczne w epidemiologii, zaczynają być widoczne jako wektor, czyli dzieci mogą się zarażać wirusem, niekoniecznie tylko w środowisku domowym - tak to wynika z pierwszych analiz, które prowadzimy - i dzieci mogą przekazywać tego wirusa innym dzieciom oraz innym osobom dorosłym. To jest sytuacja niebezpieczna. Pani doktor, czy w tym kontekście rzeczywiście wpuszczenie dzieci znowu do szkół, zgromadzenie ich w jednym budynku może się okazać złym posunięciem ze strony rządu? Niekoniecznie. Wszystko zależy od tego, w jaki sposób zostanie to przeprowadzone z punktu widzenia organizacji tego przedziału czasu. I z drugiej strony, na ile my odpowiedzialnie jako rodzice, ale również uczniowie i wszyscy, którzy uczestniczymy w aktywności edukacyjnej, podejdziemy do tego zagadnienia. Również organizacyjnie są możliwe rozwiązania takie, które ograniczają możliwość powstania ognisk epidemii w warunkach szkolnych. Pani doktor, ale to zwiększa ryzyko? Niezależnie od tego, jakie warunki bezpieczeństwa zostaną zapewnione tym dzieciom, jest to jednak duża grupa, jest jeden budynek, nie wszyscy nauczyciele zapewne są też zaszczepieni - proszę o taką jak najkrótszą wypowiedź, w jakim stopniu zwiększa ryzyko? Odpowiem w inny sposób. We Francji szkoły przez cały okres od jesieni funkcjonują normalnie. Jedynie tydzień przed wakacjami zimowymi, czyli na początku kwietnia, zostali uczniowie przeniesieni do nauczenia zdalnego. Nauczanie zdalne kończy się z końcem kwietnia.
d30u8gj
d30u8gj
Więcej tematów