Polska"Nie akceptujemy przemocy". Lewica tłumaczy się ze słów Czarzastego.

"Nie akceptujemy przemocy". Lewica tłumaczy się ze słów Czarzastego.

W piątek wieczorem Lewica opublikowała oświadczenie po wywiadzie Gabrieli Morawskiej-Staneckiej. Wicemarszałek Senatu ujawniła w nim treść telefonicznej rozmowy z Włodzimierzem Czarzastym. Wywołało to kryzys w partii.

Lider Lewicy Włodzimierz Czarzasty
Lider Lewicy Włodzimierz Czarzasty
Źródło zdjęć: © PAP | PAP/Tomasz Waszczuk

W piątkowej "Gazecie Wyborczej" wicemarszałek Senatu Gabriela Morawska-Stanecka zrelacjonowała rozmowę telefoniczną, którą odbyła Włodzimierzem Czarzastym. Lider Lewicy miał powiedzieć partyjnej koleżance, że jeżeli nie przestanie "łazić po mediach", to on "ją odstrzeli".

- Później jeszcze powiedział mi takim językiem: już było między nami tak dobrze i znowu to zepsułaś, idziesz ze mną na wojnę - mówiła wicemarszałek Senatu z Lewicy. Polityk dodała, że telefon odebrała podczas spotkania towarzyskiego, rozmowa trwała około sześciu minut, a przez większość czasu mówił Czarzasty.

- Dlaczego on do mnie coś takiego powiedział?! W ogóle powiedzenie do kobiety: "już byłaś taka grzeczna" - mówię w cudzysłowie - "tak było między nami dobrze", uruchomiło u mnie obrazek z sal sądowych, kiedy moje klientki, które rozwodziłam, żony przemocowców, opowiadały o tej spirali przemocy, że on coś im robił, bił na przykład, po czym przepraszał, a później przed kolejnym atakiem znowu szukał w niej winy, że coś było nie tak, że to jest jej wina, że ona go zmusza do wymierzenia kary - kontynuowała wicemarszałek Senatu.

"Powiedziałam sobie: nie"

Morawska-Stanecka twierdzi, że słowo "odstrzelić" we wspomnianej konwersacji może być odebrane jako "odstrzelenie polityczne, czyli usunięcie z funkcji senackiej oraz zdezawuowanie jej jako człowieka, usunięcie na bok, ponieważ nie spełnia oczekiwań".

Według Morawskiej-Staneckiej podobne sytuacje miały już wcześniej miejsce. - Wtedy sobie powiedziałam: nie! Tym bardziej że takie ataki słowne to nie było pierwsze zdarzenie, stwierdziłam, że jakaś granica została przekroczona i muszę zadziałać. Zrobiłam to zgodnie z procedurą - zgłosiłam sprawę do prezydium klubu i napisałam pismo do przewodniczącego - dodała.

Oficjalne stanowisko

W opublikowanym na facebookowym profilu partii wpisie podkreślono, że "Lewica nie akceptuje żadnych form przemocy". "Zarówno werbalnej, jak i niewerbalnej. Są to zachowania sprzeczne z wartościami Lewicy. Dotyczy to również Członkiń i Członków naszego koalicyjnego klubu parlamentarnego" - czytamy.

"Wszelkie sygnały dotyczące stosowania jakiejkolwiek przemocy czy dyskryminacji traktujemy poważnie i analizujemy z najwyższą starannością. Standardy, których wymagamy od innych, są także naszymi standardami" - zaznaczono w oświadczeniu.

Jak podkreślono, "prezydium klubu Lewicy podjęło decyzję o wprowadzeniu odpowiednich procedur, które pozwolą reagować i natychmiast wyciągać konsekwencje w przypadkach naruszeń standardów".

"Władze Klubu zdecydowały również o przeprowadzeniu wewnętrznego szkolenia antydyskryminacyjnego, które pozwoli wszystkim parlamentarzystkom i parlamentarzystom Lewicy odświeżyć zasady i zagadnienia związane z równością, która jest naszą naczelną zasadą" - czytamy w oświadczeniu.

We wpisie zapowiedziano również spotkanie, które zostanie zorganizowane przez "przedstawiciela prezydium klubu parlamentarnego". "Sprawę poruszaną w ostatnich publikacjach prasowych chcemy wyjaśnić i omówić podczas spotkania marszałkini Gabrieli Morawskiej-Staneckiej i marszałka Włodzimierza Czarzastego" - dodano.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (354)