Wrze po słowach Włodzimierza Czarzastego. "Seksizm", "dyskryminacja", "wstyd"
Prezydium klubu parlamentarnego Lewicy jeszcze w piątek 14 maja zajmie się obraźliwymi słowami Włodzimierza Czarzastego pod adresem wicemarszałkini Senatu Gabrieli Morawskiej-Staneckiej - dowiedziała się Wirtualna Polska. - Nie jest dobrze, kiedy w partii, która ma równość na sztandarach, dochodzi do takich dyskryminujących sytuacji. Czarzasty powinien przeprosić - mówi WP posłanka Lewicy Wanda Nowicka.
14.05.2021 | aktual.: 14.05.2021 15:03
Gabriela Morawska-Stanecka ujawniła swoją rozmowę z Włodzimierzem Czarzastym w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" (więcej na ten temat TUTAJ).
Czarzasty kontra Morawska-Stanecka
Wicemarszałek Sejmu i lider Nowej Lewicy miał jej powiedzieć, żeby "przestała łazić po mediach" i przestała podważać jego ustalenia z PiS.
- On stwierdził, że mnie odstrzeli, a później jeszcze powiedział mi takim językiem: już było między nami tak dobrze i znowu to zepsułaś, idziesz ze mną na wojnę - mówiła wicemarszałkini Senatu z Lewicy.
Większość posłanek Lewicy, z którymi próbowaliśmy się skontaktować, nie chciała rozmawiać na ten temat. Posłanki nie odbierały telefonów, nie odpisywały na wiadomości. Jedna z nich stwierdziła, że jest jej "wstyd za Czarzastego". Nie chce ujawniać nazwiska.
Otwarcie potępić lidera miała odwagę Wanda Nowicka, która stwierdziła w rozmowie z Wirtualną Polską: - Czarzasty powinien przeprosić.
Żukowska: nie wiem, czy ta sytuacja miała miejsce
Anna-Maria Żukowska, była rzeczniczka Lewicy i bliska współpracowniczka Włodzimierza Czarzastego, mówi Wirtualnej Polsce: - Nie byłam świadkinią tej rozmowy, dlatego nie mogę ustosunkować się do tego w konkretny sposób. Jeżeli wicemarszałkini Morawska-Stanecka uważa, że taka sytuacja miała miejsce i jest nią na tyle poruszona, że uważa, iż musi zostać wyjaśniona, to jest gremium do tego powołane - Komisja Etyki Poselskiej.
- Czy Włodzimierz Czarzasty powinien przeprosić? - pytamy posłankę Lewicy. - Nie wiem, czy ta sytuacja rzeczywiście miała miejsce - odpowiada Żukowska.
Prezydium zajmie się sprawą
Kolejna posłanka klubu Lewicy, Beata Maciejewska, w rozmowie z WP przekonuje: - W tej sprawie zostały już podjęte rozmowy. Dotyczą one w ogóle stosunków międzyludzkich w klubie. Musimy usiąść w swoim gronie i poważnie o tym porozmawiać. O tym, co się stało, o standardach współpracy…
Jak dodaje Maciejewska: - W tej sprawie zostały podjęte rozmowy. Dotyczy to w ogóle stosunków międzyludzkich. Musimy usiąść w swoim gronie i poważnie o tym porozmawiać. O tym, co się stało, o standardach współpracy. Pani wicemarszałkini Morawska-Stanecka zgłosiła sprawę na Prezydium Klubu Parlamentarnego Lewicy i zostały natychmiast podjęte kroki w tej sprawie przez Roberta Biedronia. Nie wiem, jak odnosi się do tego Włodzimierz Czarzasty, ale wiem, że musimy zawsze trzymać się takich standardów, aby nikt w naszym gronie nie czuł się wykorzystany.
Jak dowiaduje się Wirtualna Polska, prezydium klubu parlamentarnego Lewicy w sprawie wywiadu Gabrieli Morawskiej-Staneckiej i tego, co wicemarszałkini Senatu ujawniła na temat swojej rozmowy z Włodzimierzem Czarzastym, ma zebrać się jeszcze w piątek 14 maja. Informację tę potwierdziła nam posłanka Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.
Nowicka: nie damy sobie w kaszę dmuchać
Anita Sowińska, posłanka Lewicy: "Wspieram Gabrielę Morawską-Stanecką. W mojej opinii Włodzimierz Czarzasty powinien przeprosić, a Lewica wprowadzić procedurę antymobbingową, aby takie sytuacje się nie powtarzały. To my tworzymy standardy polityki. Jeśli chcemy, aby ludzie ufali politykom, sami musimy wiele od siebie wymagać".
Wanda Nowicka, była wicemarszałkini Sejmu, dziś posłanka Lewicy, mówi WP: - Z przykrością dowiedziałam się o tej sytuacji. Takie wypowiedzi nie powinny mieć miejsca. Źle się stało, że do tego doszło. Zdaję sobie sprawę, że w polityce czasem emocje biorą górę. Zwłaszcza w rozmowach półprywatnych czy prywatnych. Pewnego standardu jednak przekraczać nie można. Dla mnie słowa Włodka Czarzastego pod adresem wicemarszałkini Senatu miały charakter dyskryminacyjny i seksistowski.
Nowicka w rozmowie z WP przekonuje, że "gdyby wicemarszałkini Morawska-Stanecka nie była kobietą, to być może pewne sformułowania by nie padły".
- Chociaż wiemy, że panowie między sobą używają języka jeszcze bardziej dosadnego. Ale w stosunku do polityczek powinni się jeszcze bardziej pilnować - podkreśla posłanka Lewicy.
Jak dodaje Nowicka: - Kobietom w polityce jest trudniej. Jest nas mało. Takie stawianie nas do pionu pokazuje, że jeszcze wiele należy zrobić, żeby prawdziwa równość kobiet i mężczyzn miała miejsce. Może należałoby przeprowadzić jakieś warsztaty antydyskryminacyjne? Bo część z naszych kolegów musi się jeszcze być może sporo nauczyć.
Wanda Nowicka przyznaje, że "nie jest dobrze, kiedy w partii, która ma równość na sztandarach, dochodzi do takich dyskryminacyjnych sytuacji".
- Ale chciałabym jednocześnie podkreślić pewne pozytywy: sprawa została nagłośniona, bo posłanki Lewicy są bardzo asertywne, odważne i znają swoją wartość. Nie pozwolą sobie w kaszę dmuchać. Jeśli dzieje się coś złego, to głośno o tym mówimy. W przeciwieństwie do innych partii, gdzie kobiety często dają się podporządkować swoim liderom. U nas, w Lewicy, tego nie ma. My będziemy zawsze walczyć o nasze prawa, godność, szacunek i traktowanie po partnersku - podkreśla nasza rozmówczyni.
Jak przekonuje Wanda Nowicka: - Napisałam do Włodka Czarzastego. Poprosiłam go, żeby osobiście przeprosił Gabrielę za swoje słowa. Ja ją rozumiem, również zostałam znieważona przez Janusza Palikota i bardzo to przeżyłam. Dlatego wiem, jak może czuć się Gabriela. Ale na razie moja interwencja nie odniosła skutku.
Morawska-Stanecka ujawnia: Czarzasty powiedział, że mnie odstrzeli
Lewica mierzy się z kryzysem wewnątrz partii, a powodem jest wywiad wicemarszałkini Senatu.
Gabriela Morawska-Stanecka w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" ujawniła, że po sejmowym głosowaniu ws. unijnego Funduszu Odbudowy (Lewica poparła ratyfikację na mocy umowy z PiS - red.) odebrała telefon od Włodzimierza Czarzastego. Wicemarszałek Sejmu i lider Nowej Lewicy miał jej powiedzieć, żeby "przestała łazić po mediach" i przestała podważać jego ustalenia z PiS.
- On stwierdził, że mnie odstrzeli, a później jeszcze powiedział mi takim językiem: już było między nami tak dobrze i znowu to zepsułaś, idziesz ze mną na wojnę - mówiła wicemarszałkini Senatu z Lewicy. Polityczka dodała, że telefon odebrała podczas spotkania towarzyskiego, rozmowa trwała około 6 minut, a przez większość czasu mówił Czarzasty.
- Dlaczego on do mnie coś takiego powiedział?! W ogóle powiedzenie do kobiety: "już byłaś taka grzeczna" - mówię w cudzysłowie - "tak było między nami dobrze", uruchomiło u mnie obrazek z sal sądowych, kiedy moje klientki, które rozwodziłam, żony przemocowców, opowiadały o tej spirali przemocy, że on coś im robił, bił na przykład, po czym przepraszał, a później przed kolejnym atakiem znowu szukał w niej winy, że coś było nie tak, że to jest jej wina, że ona go zmusza do wymierzenia kary - przyznała wicemarszałkini Senatu w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Prawniczka twierdzi, że słowo "odstrzelić" we wspomnianej konwersacji może być odebrane jako "odstrzelenie polityczne, czyli usunięcie z funkcji senackiej oraz zdezawuowanie jej jako człowieka, usunięcie go na bok, ponieważ nie spełnia oczekiwań".
Według Morawskiej-Staneckiej nie była to pierwsza taka sytuacja z którą się zetknęła. - Wtedy sobie powiedziałam: nie! Tym bardziej że takie ataki słowne to nie było pierwsze zdarzenie, stwierdziłam, że jakaś granica została przekroczona i muszę zadziałać. Zrobiłam to zgodnie z procedurą - zgłosiłam sprawę do prezydium klubu i napisałam pismo do przewodniczącego - dodała.
"Szacunek do drugiego człowieka to w Lewicy podstawa działań. Każdy sygnały o tym, że ktoś się czuje pokrzywdzony, jest przez władze i klubu, i poszczególnych ugrupowań szczegółowo sprawdzany. Nie inaczej jest i tym razem. Chętnie odniosę się do sprawy po jej wyjaśnieniu" - zapowiedział rzecznik klubu parlamentarnego Marek Kacprzak.