Leszek Miller powiedział w poniedziałek w programie "Tłit" Wirtualnej Polski, że dziwi się posłankom Lewicy, iż milczą w sprawie niegrzecznych słów użytych przez marszałka Włodzimierza Czarzastego wobec klubowej koleżanki, wicemarszałek Senatu Gabrieli Morawskiej-Staneckiej ("odstrzelę cię" - przyp. red.). - Przypominają przestraszone myszki, które nagle widzą kota i drżą ze strachu - stwierdził Miller. Co na to posłanka Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk? - Słowa Leszka Millera komentują się same. Jeżeli mężczyzna wykorzystuje taką sytuację, żeby zaatakować posłanki, zaatakować kobiety i żeby je obrazić, nazwać myszkami, to wystawia sobie sam świadectwo - skomentowała w czwartek w programie "Tłit". - Leszek Miller jest tym politykiem, który zasłynął swego czasu z seksistowskich, krzywdzących wobec kobiet wypowiedzi. Myślę, że jest ostatnią osobą, która powinna recenzować działania posłanek Lewicy - stwierdziła Dziemianowicz-Bąk. - Gabriela Morawska-Stanecka ma nasze pełne wsparcie. Marszałkini zażyczyła sobie, żeby tą sprawą zajęło się kierownictwo klubu i kierownictwo klubu się tą sprawą zajmuje. Wszystko, co dzieje się w tej sprawie od momentu jej ujawnienia, jest zgodne z wolą marszałkini Morawskiej-Stanieckiej - zapewniła Dziemanowicz-Bąk. - Żadne krzywdzące, obraźliwe i dyskryminujące słowa nie powinny padać - czy to w murach parlamentu, czy między politykami. Jeśli takie słowa padły, powinny zostać wyjaśnione - podkreśliła. Posłanka Lewicy poinformowała też, że wkrótce ma się odbyć spotkanie Czarzastego i Morawieckiej-Stanieckiej, podczas którego "mają sobie wyjaśnić tę kwestię".