Szkolenie antydyskryminacyjne w Lewicy. Dyduch: ”Nie zmieniam zdania, Nowacka trajkotała”
W piątek politycy Lewicy przeszli szkolenie antydyskryminacyjne – dowiedziała się WP. To reakcja m.in. na wypowiedzi Włodzimierza Czarzastego i Marka Dyducha pod adresem Gabrieli Morawskiej-Staneckiej i Barbary Nowackiej. Pierwszy mówił o ”odstrzeleniu”, drugi o ”trajkotaniu”. Marek Dyduch podtrzymuje swoje słowa. - Do mnie często zwracają się "ty komuchu" - dodaje.
Szkolenie antydyskryminacyjne dla polityków Lewicy prowadziła Joanna Piotrowska, założycielka Feminoteki. - Rozmawialiśmy o traktowaniu kobiet, o tym jak walczyć z seksizmem, o tym, co należy, a czego nie należy robić. Frekwencja była niemal stuprocentowa – mówi WP Joanna Scheuring-Wielgus. Według posłanki szkolenia antydyskryminacyjne powinny być obowiązkowe w polskim parlamencie.
Wykład to pokłosie kontrowersyjnych wypowiedzi dwóch polityków Lewicy. Gabriela Morawska-Stanecka w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" ujawniła, że po sejmowym głosowaniu ws. unijnego Funduszu Odbudowy, odebrała telefon od Włodzimierza Czarzastego. Wicemarszałek Sejmu miał jej powiedzieć, żeby "przestała łazić po mediach" i nie podważała jego ustaleń z Prawem i Sprawiedliwością. - On stwierdził, że mnie odstrzeli, a później jeszcze powiedział mi takim językiem: już było między nami tak dobrze i znowu to zepsułaś, idziesz ze mną na wojnę - mówiła wicemarszałek Senatu z Lewicy.
Z kolei Marek Dyduch w programie ”Kropka nad i” – podczas dyskusji z Barbarą Nowacką – stwierdził, że posłanka Koalicji Obywatelskiej ”trajkocze”. - Pani, tak jak moja żona, słyszy tylko to, co chce – powiedział poseł Lewicy. – Pana zachowanie jest seksistowskie – odpowiedziała Barbara Nowacka.
Dyduch: świadomie powiedziałem, że posłanka trajkocze
Marek Dyduch w rozmowie z WP podkreśla, że podczas szkolenia nie było mowy o jego wypowiedzi. Poseł Lewicy dodaje, że nie zmienia zdania. - Nie sądzę, żebym obraził panią Nowacką. "Trajkotanie" w języku polskim oznacza mówienie dużo, szybko i bez treści. Tak oceniłem tę rozmowę. Jeżeli ktoś uznał, że to jest seksizm to jest nadwrażliwy, a nadwrażliwość w polityce nie jest dobrym zjawiskiem. Nie mogłem przebić się z bardzo rzeczową argumentacją, po drugiej stronie słyszałem te same slogany, dlatego tak to nazwałem. Jestem długo w polityce, staram się nie obrażać moich rozmówców niezależnie od tego czy to kobieta czy mężczyzna - podkreśla.
Do mnie często zwracają się "ty komuchu” i po prostu to przyjmuję. Świadomie powiedziałem, że posłanka trajkocze. Zdania nie zmieniam – mówi Marek Dyduch.
- Szkolenie trwało około dwudziestu minut. Przyszła pani i powiedziała, jaki język jest dozwolony, a jaki nie. Uczestniczyłem w tym szkoleniu, bardzo dobrze, że się odbyło, dowiedziałem się też kilku ciekawych dla mnie rzeczy – komentuje szef Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty.
Według Krzysztofa Śmiszka szkolenie miało uwrażliwić na nierówność w polityce. - To była głównie rozmowa o tym, z jakimi trudnościami spotykają się kobiety, jak często ich głos nie jest traktowany poważnie. Usłyszeliśmy też o tym, jak się komunikować, żeby nie narazić się na zarzut stosowania języka dyskryminacji czy wykluczenia. Każdemu się to przyda, bo ze stereotypami trzeba walczyć – dodaje poseł.
- Myślę, że koledze Dyduchowi potrzebne są kolejne szkolenia antydyskryminacyjne, jeśli po jednym dalej opowiada takie rzeczy. Jeżeli ktoś zwraca uwagę, że dane słowa mu nie odpowiadają i są seksistowskie, powinien przyjąć to do wiadomości – mówi Monika Falej.
- Chciałabym zobaczyć taką wypowiedź w stosunku do mężczyzn. Sama kultura dyskusji powinna być na innym poziomie – dodaje posłanka Lewicy. Podobne zdanie ma Anna Maria Żukowska. – Nie podzielam zdania posła Dyducha. Nie powinien używać takich określeń – podkreśla.