Afera Pegasusa. Senat powołał komisję ds. inwigilacji. Wiadomo, kto najpierw zostanie wezwany
W przyszłym tygodniu pierwsze posiedzenie senackiej komisji ds. inwigilacji, która ma zbadać proceder podsłuchiwania przy pomocy Pegasusa. Senatorowie chcą wezwać na ekspertów w instytutu Citizen Lab w Toronto.
Jak mówił przewodniczący komisji, senator Marcin Bosacki z KO, jako pierwsi świadkowie do składania wyjaśnień zostaną wezwani eksperci z instytutu Citizen Lab z Toronto, którzy znaleźli na telefonach Romana Giertycha, prokurator Ewy Wrzosek i senatora Krzysztofa Brejzy ślady po systemie Pegasus.
- Jeśli tylko przed tą komisją przedstawiciele rządu nie będą się stawać, to będzie oznaczało, że mają coś do ukrycia - mówił senator Marcin Bosacki. Zapowiedział zwrócenie się do obecnego i poprzedniego szefa Najwyższej Izby Kontroli.
- Będziemy chcieli wyjaśnić w jaki sposób inwigilacja była prowadzona, czy ten system, broń cybernetyczna, został zakupiony w sposób legalny, czy zachowano procedury przy planowaniu zakupu i czy system był certyfikowany zgodnie z polskimi przepisami, używany w sposób legalny i czy informacje pozyskane przy pomocy tego systemu, były wykorzystane, jak nakazują przepisy prawa. Musimy pokazać naszym obywatelom, że są możliwości nielegalnej inwigilacji ich życia oraz jaki jest jej zakres, czy były to tylko te trzy osoby i jakie to niesie konsekwencje dla każdego obywatela - mówiła wicemarszałkini Senatu Gabriela Morawska-Stanecka z PPS.
Brak senatorów PiS
Wicemarszałek Senatu z PSL Michał Kamiński zwrócił uwagę, że skład komisji jest niepełny. Nie zgłosił się do niej żaden z senatorów PiS.
- Dwa miejsca czekają na senatorów PiS. Dla nas to bardzo ważne, by do naszych prac dołączyli koledzy z PiS, szczególnie, że równie ważne jest dla nas zaproszenie na posiedzenie komisji najważniejszych polityków w państwie polskim i odpowiedź, czy groźna broń cybernetyczna była wykorzystywana przeciwko obywatelom, opozycji i czy było to uzasadnione - mówił Michał Kamiński.
Zobacz także: Polska wyjdzie z UE? "Najgorsze, co można sobie wyobrazić"
- Nie wyobrażam sobie, by polski premier i wicepremier ds. bezpieczeństwa nie odpowiedział w polskim parlamencie na pytania o groźną broń, która była używana przeciwko obywatelom Rzeczpospolitej - dodał.
Obowiązkowe stawiennictwo przed komisją
Senator Sławomir Rybicki z KO zwrócił uwagę, że przed komisją będzie musiał stawić się każdy wezwany urzędnik państwowy niezależnie od szczebla.
- Począwszy od premiera, również wszyscy ministrowie. Ten obowiązek wynika wprost z regulaminu i dotyczy nie tylko stawiennictwa, ale również przedstawienia informacji. Oczekujemy, że zaproszeni przez komisję goście będą stawać na wezwanie pana przewodniczącego. W Polsce wszystkie instytucje, które powinny z urzędu zająć się nielegalną inwigilacją Polaków, są w rękach jednej partii. Nie tylko mamy prawo, ale i obowiązek, by wyjaśniać sprawy inwigilacji, których nie chce wyjaśnić żadna inna informacja w Polsce. Nie mamy uprawnień śledczych, ale jeżeli ktoś wezwany uchyli się od obowiązku, opinia publiczna będzie pytać - mówił Sławomir Rybicki.
- Musimy sprawdzić i uświadomić opinię publiczną, jak używanie tego typu cybernetycznej broni wpływa na prawa każdego obywatela. Na prawo obywatela do obrony, tajemnicy lekarskiej, tajemnicy spowiedzi. Musimy sprawdzić, jakie środki państwo PiS stosuje wobec swoich obywateli i jak demokratyczne prawa są respektowane i w jakim stopniu są łamane - mówiła senator KO Magdalena Kochan.
- Trzeba wyjaśnić aferę Pegasusa, bo żyjemy w XXI wieku, w którym mamy do czynienia z nowymi technologiami, które są wykorzystywane do inwigilacji obywateli przez rządy autorytarne. Musimy sprawdzić, w jaki sposób rząd polski wpływał na wynik wyborów - dodawał senator niezrzeszony Wadim Tyszkiewicz.
- Każda władza powinna słuchać obywateli. Władza autorytarna nie tylko chce słuchać, ale podsłuchiwać. W Senacie chcemy stanąć w obronie wolności, w obronie praw obywateli Polski - mówił senator Polski 2050 Jacek Bury.