Cyberatak na telefon Doroty Brejzy. Wyciekła treść SMS‑ów z fałszywym alarmem
Poseł PO Arkadiusz Myrcha udostępnił treść SMS-a z informacją o fałszywych alarmach bombowych, które były rozsyłane z numeru telefonu należącego do Doroty Brejzy - prawniczki i żony senatora Krzysztofa Brejzy. Fałszywe alarmy trafiły do szpitali i jednostek policji w województwie kujawsko-pomorskim. Dorota Brejza zgłosiła cyberatak na policję.
"Tak wygląda treść SMS, którym próbują wrócić rodzinę Brejzów w odpowiedzialność za fałszywe alarmy bombowe" - napisał na Twitterze poseł Platformy Obywatelskiej Arkadiusz Myrcha. Treść SMS-a udostępnionego przez posła Myrchę brzmi następująco:
"Informacja od Centralnego Biura Śledczego Policji: W dniu 12.01.2022 roku koordynator CBŚP otrzymał od dyżurnego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy informację o podłożeniu ładunku wybuchowego. W godz. 18:27-19:00 na telefon centrali Szpitala Specjalistycznego w Inowrocławiu i na numer alarmowy Komendy Powiatowej Policji w Inowrocławiu automat telefoniczny z nr... (zarejestrowany na Kancelarię Adwokacką - Dorota Brejza) przekazał, iż w budynku szpitala i w budynku KPP w Inowrocławiu 'Jest bomba w szpitalu ratuj ludzi to za obowiązek szczepień'.
Istnieje duże prawdopodobieństwo, że tego samego rodzaju wiadomości mogą wpłynąć do innych placówek użyteczności publicznej na terenie kraju. W związku z powyższym w przypadku otrzymania tego rodzaju informacji poniższą ocenę proszę traktować jako...." (pisownia oryginalna) - tutaj wiadomość się urywa.
Zobacz także: Brejza pozywa Kaczyńskiego. Tomczyk zapowiada
SMS-y z fałszywymi alarmami bombowymi z numeru Doroty Brejzy
W środę wieczorem Dorota i Krzysztof Brejzowie poinformowali, że z numeru telefonu prawniczki i żony senatora KO rozsyłano SMS-y z fałszywymi alarmami bombowymi.
Z ustaleń Wirtualnej Polski wynika, że senator KO dowiedział się o cyberataku na telefon żony podczas posiedzenia Senatu. Jego zdaniem to prowokacja. - Bardzo liczę na to, że odpowiedzialny za służby Mariusz Kamiński szybko ustali, co się wydarzyło i kto jest sprawcą. Teraz minister może się wykazać - mówił w środę Krzysztof Brejza w rozmowie z WP.
Dorota Brejza: Rozumiem, że to forma zemsty
Polityk podkreślił również, że sprawa wyszła na jaw krótko po wieczornej emisji programu "Czarno na Białym" w TVN24, w którym opowiadał o włamaniach na swój telefon komórkowy w czasie kampanii wyborczej w 2019 roku, gdy był szefem sztabu wyborczego Koalicji Obywatelskiej.
Dorota Brejza do sprawy odniosła się na Twitterze. Poinformowała, że potwierdziła sprawę na policji.
"Rozumiem, że to forma zemsty lub informacja dla mnie, że powinnam się bać. Interesujące. Niezłe macie metody, Panowie" - napisała na Twitterze Dorota Brejza.
Pegasus. Komisja w Senacie
Jak ustaliła w środę WP, tego typu fałszywe alarmy dotarły do szpitali w Inowrocławiu, Mogilnie i Nakle nad Notecią. W jednostkach policji w województwie kujawsko-pomorskim odebrano zapętlone zgłoszenie telefoniczne z numeru zarejestrowanego na kancelarię Doroty Brejzy. W ocenie policji nie były to sygnały wiarygodne.
W środę Senat powołał komisję, która ma zająć się wyjaśnieniem inwigilacji systemem Pegasus, której ofiarą padli Krzysztof Brejza, prokurator Ewa Wrzosek oraz prawnik i były wicepremier w dawnym rządzie Jarosława Kaczyńskiego Roman Giertych.
Sam Krzysztof Brejza - według kanadyjskiej pracowni Citizen Lab - był podsłuchiwany ponad 30 razy w 2019 roku, kiedy był szefem sztabu wyborczego KO w wyborach parlamentarnych oraz kandydował do Parlamentu Europejskiego.