Pegasus u Brejzy. 80 zarzutów na koncie urzędniczki, dziwne śledztwo
Użycie systemu Pegasus wobec senatora Krzysztofa Brejzy nadal budzi ogromne poruszenie. Nieoficjalnie, służby szpiegowały polityka opozycji w 2019 r., by połączyć go z tzw. aferą fakturową w inowrocławskim ratuszu. I to mimo że Brejza nie występował w niej jako podejrzany. Tymczasem urzędniczka, od której afera wybuchła, ma od ponad trzech lat ok. 80 prokuratorskich zarzutów na koncie, a jej udział w całej sprawie budzi coraz większe kontrowersje.
Chodzi o prokuratorskie śledztwo w sprawie nieprawidłowości w funkcjonowaniu Wydziału Kultury, Promocji i Komunikacji Społecznej w inowrocławskim ratuszu. Postępowanie początkowo prowadziła bydgoska prokuratura razem z Centralnym Biurem Antykorupcyjnym. Od ponad dwóch lat prowadzą ją gdańscy śledczy z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Śledztwo wszczęto po kontroli CBA oraz zawiadomieniu prezydenta Inowrocławia Ryszarda Brejzy, ojca senatora Platformy Krzysztofa Brejzy.
- Postępowanie wszczęte zostało w październiku 2017 roku. Dotyczy m.in. przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych polegającego na wyłudzeniu kilkuset tysięcy złotych ze środków publicznych. W postępowaniu 18 osobom przedstawiono zarzuty popełnienia ponad 250 przestępstw. Postępowanie pozostaje w toku i ma w dalszym ciągu charakter rozwojowy - informuje Wirtualną Polskę rzeczniczka gdańskiej prokuratury okręgowej Grażyna Wawryniuk.
W trakcie śledztwa ustalono, że od 2015 do 2017 roku pracownicy Wydziału Kultury Promocji i Komunikacji Społecznej Urzędu Miasta Inowrocławia oraz Centrum Kultury i Sportu Ziemowit w Kruszwicy, działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, przekroczyli przysługujące im uprawnienia. W jaki sposób?
- Posługując się poświadczającymi nieprawdę oraz podrobionymi fakturami, których część była wystawiona przez wybranych przedsiębiorców, doprowadzili do dokonania wypłaty ze środków publicznych wymienionych jednostek budżetowych za usługi, które nie zostały wykonane lub były świadczone na rzecz innego podmiotu - ujawnia prokurator Wawryniuk.
80 zarzutów na koncie urzędniczki
Główną bohaterką afery fakturowej jest Agnieszka Ch., która usłyszała do tej pory ok. 80 zarzutów w śledztwie. Urzędniczka trafiła do inowrocławskiego magistratu w 2015 roku, była szefową pionu kultury, a także rzecznikiem prasowym urzędu. Wcześniej w latach 2012-2015 była zatrudniona w domu kultury w Kruszwicy. To o tyle ważne, że w tych dwóch miejscowościach śledczy wykryli szereg nieprawidłowości. Po kontroli w urzędzie Agnieszka Ch. straciła stanowisko naczelnika wydziału kultury i rzecznika prasowego.
Według śledczych miała wyprowadzić ok. 300 tys. zł z dwóch wspomnianych placówek poprzez wprowadzenie do obiegu 250 fałszywych faktur.
Kiedy afera wybuchła, urzędniczka wszystkiego się wyparła. Zaskoczenia obrotem sprawy nie krył natomiast ojciec senatora Ryszard Brejza.
- Pani Agnieszka była dobrym pracownikiem. Zaproponowałem nawet przeniesienie tej pani z Ośrodka Kultury "Ziemowit" w Kruszwicy. Miała dobrą opinię w poprzedniej firmie, wygrała w konkursie na najlepszego mieszkańca powiatu inowrocławskiego. Była pracowita, ja do niej nie miałem żadnych zarzutów. (…) Proszę powiedzieć, kto by przypuszczał, że można podejrzewać ją o cokolwiek złego? – mówił w 2018 roku portalowi natemat.pl Ryszard Brejza.
Jak nieoficjalnie ustaliła Wirtualna Polska, to właśnie m.in. na podstawie jej zeznań w prokuraturze rządowe media przypisały senatorowi Brejzie organizację grupy hejterskiej w inowrocławskim ratuszu, która miała atakować politycznych przeciwników.
Zdaniem TVP Info, używano do tego sprzętu z urzędu bądź zakupionych w tym celu urządzeń mobilnych z budżetu miasta lub funduszy uzyskanych z fikcyjnych faktur. Jako dowód przedstawiano rzekome SMS-y autorstwa polityka opozycji.
Brejza wygrywa w sądzie z TVP
W odpowiedzi Brejza pozwał TVP Info za "wielokrotne publikowanie wiadomości w zmanipulowany sposób" i zawiadomił prokuraturę o tym, że Telewizja Publiczna pozyskała SMS-y z jego telefonu w bezprawny sposób. Pod koniec ubiegłego roku, kanadyjski Instytut Citizen Lab poinformował, że służby inwigilowały senatora PO szpiegowskim systemem Pegasus. Z kolei Sąd Okręgowy w Bydgoszczy nakazał Telewizji Polskiej publikację oświadczenia, że jeden z opublikowanych przez TVP Info artykułów może naruszać dobra osobiste Brejzy.
"Ma status podejrzanej w postępowaniu"
A co z urzędniczką Agnieszką Ch., która usłyszała 80 zarzutów? Jak wynika z wpisów z CEIDG, kobieta od stycznia ubiegłego roku prowadzi działalność gospodarczą zajmującą się m.in. usługami promocyjnymi. W przeszłości, w 2010 roku, startowała z list PiS w wyborach samorządowych. A w kolejnych latach jej przełożonym był wiceburmistrz Kruszwicy Mikołaj Bogdanowicz, obecny wojewoda kujawsko-pomorski z PiS. Po wybuchu afery fakturowej lokalne władze PiS odcinały się od urzędniczki, informując, że od dawna nie ma jej w jakichkolwiek partyjnych strukturach.
- Agnieszka Ch. ma status podejrzanej w postępowaniu. Prokuratura nie ujawnia, czy przyznała się do stawianych zarzutów, czy też nie. Na tym etapie nie przekazujemy szczegółowych informacji. Postępowanie pozostaje w toku i ma w dalszym ciągu charakter rozwojowy – mówi Wirtualnej Polsce prokurator Wawryniuk.
Na pytania o zastosowanie ewentualnych środków zapobiegawczych wobec podejrzanej nie udało nam się uzyskać odpowiedzi.
Wcześniej bydgoscy śledczy, którzy stawiali zarzuty byłej urzędniczce, ujawnili, że nie przyznała się do zarzutów.
- Zostało tej pani przedstawionych około 80 zarzutów polegających na oszustwach i prowadzeniu nierzetelnej dokumentacji. Podejrzana nie przyznaje się do winy, złożyła jednak wyjaśnienia - przekazywała Agnieszka Adamska-Okońska, rzecznik prasowy Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Południe.
Ojciec Brejzy wezwany do prokuratury
W poniedziałek w Prokuraturze Okręgowej w Gdańsku ma stawić się w związku z aferą fakturową ojciec Krzysztofa Brejzy – prezydent Inowrocławia Ryszard Brejza. Co ciekawe, to on powiadomił organy ścigania o możliwości popełnienia przestępstwa przez jego podwładnych, w tym Agnieszkę Ch. Wezwanie na przesłuchanie dostarczyło mu dwóch funkcjonariuszy CBA.
"Wygląda to co najmniej dziwnie, a na pewno politycznie"
Pytany przez Wirtualną Polskę o zachowanie śledczych i rolę CBA wobec głównej podejrzanej, a także udział Brejzów w całej aferze jeden z byłych wysoko postawionych prokuratorów nie kryje zaskoczenia.
- Wygląda to co najmniej dziwnie, a na pewno politycznie. To nie jest wielomilionowa afera z wyłudzeniem VAT na paliwa, że osoby podejrzane trafiają do aresztu, a śledczy zabezpieczają ich majątki. A dodatkowo sprawa ciągnie się latami. Tu jest znacznie mniejszy kaliber, z urzędniczymi fakturami na kwotę ok. 300 tysięcy złotych. Jeśli prokuratura stawia komuś 80 zarzutów, to sprawa powinna być kierowana do sądu. W przypadku takiej osoby zachodzi obawa matactwa, śledczy powinni wziąć pod uwagę zastosowanie w tym przypadku środków zapobiegawczych. Ale najwyraźniej fakt, że przewija się w niej nazwisko Brejza, będzie to postępowanie wydłużać i spowalniać – mówi Wirtualnej Polsce jeden z byłych wysoko postawionych prokuratorów zajmujących się m.in. przestępstwami gospodarczymi.