Czarzasty odpowiada na zarzuty. Chodzi o niedawny wywiad
Włodzimierz Czarzasty odniósł się do zarzutów, jakie sformułowała wobec niego Gabriela Morawska-Stanecka. Szef Lewicy miał powiedzieć w telefonicznej rozmowie z wicemarszałek Senatu, że "ją odstrzeli".
W piątkowej "Gazecie Wyborczej" wicemarszałek Senatu Gabriela Morawska-Stanecka zrelacjonowała rozmowę telefoniczną, którą odbyła Włodzimierzem Czarzastym. Lider Lewicy miał powiedzieć partyjnej koleżance, że jeżeli nie przestanie "łazić po mediach", to on "ją odstrzeli".
- Później jeszcze powiedział mi takim językiem: już było między nami tak dobrze i znowu to zepsułaś, idziesz ze mną na wojnę - mówiła wicemarszałek Senatu z Lewicy. Polityk dodała, że telefon odebrała podczas spotkania towarzyskiego, rozmowa trwała około sześciu minut, a przez większość czasu mówił Czarzasty.
- Dlaczego on do mnie coś takiego powiedział?! W ogóle powiedzenie do kobiety: "już byłaś taka grzeczna" - mówię w cudzysłowie - "tak było między nami dobrze", uruchomiło u mnie obrazek z sal sądowych, kiedy moje klientki, które rozwodziłam, żony przemocowców, opowiadały o tej spirali przemocy, że on coś im robił, bił na przykład, po czym przepraszał, a później przed kolejnym atakiem znowu szukał w niej winy, że coś było nie tak, że to jest jej wina, że ona go zmusza do wymierzenia kary - kontynuowała wicemarszałek Senatu.
Czarzasty groził "odstrzeleniem". Belka udzielił mu prostej rady
Wersja do ujednolicenia
Do tych zarzutów w TVN24 odniósł się Włodzimierz Czarzasty. Szef Lewicy stwierdził, że musi "ujednolicić wersję" tej historii razem z Gabrielą Morawską-Stanecką. - W ogóle nie mam w zwyczaju używać agresywnego języka - stwierdził.
Szef Lewicy nie wyparł się jednak słów o "odstrzeleniu" wicemarszałek. - Z naszymi sprawami nie wychodzimy poza kręgi ugrupowania - powiedział. Dodał, że "tę kwestię każdy już musi rozstrzygnąć we własnym sumieniu".
Ponadto Włodzimierz Czarzasty zapowiedział, że w najbliższych dniach spotka się z wicemarszałek Senatu, by porozmawiać o całej sytuacji, która zaistniała.
Oświadczenie Lewicy
Sprawę skomentowała też partia w oficjalnym oświadczeniu. W opublikowanym na facebookowym profilu wpisie podkreślono, że "Lewica nie akceptuje żadnych form przemocy". "Zarówno werbalnej, jak i niewerbalnej. Są to zachowania sprzeczne z wartościami Lewicy. Dotyczy to również Członkiń i Członków naszego koalicyjnego klubu parlamentarnego" - czytamy.
"Wszelkie sygnały dotyczące stosowania jakiejkolwiek przemocy czy dyskryminacji traktujemy poważnie i analizujemy z najwyższą starannością. Standardy, których wymagamy od innych, są także naszymi standardami" - zaznaczono w oświadczeniu.
Jak podkreślono, "prezydium klubu Lewicy podjęło decyzję o wprowadzeniu odpowiednich procedur, które pozwolą reagować i natychmiast wyciągać konsekwencje w przypadkach naruszeń standardów".
"Władze Klubu zdecydowały również o przeprowadzeniu wewnętrznego szkolenia antydyskryminacyjnego, które pozwoli wszystkim parlamentarzystkom i parlamentarzystom Lewicy odświeżyć zasady i zagadnienia związane z równością, która jest naszą naczelną zasadą" - czytamy w oświadczeniu.
We wpisie zapowiedziano również spotkanie, które zostanie zorganizowane przez "przedstawiciela prezydium klubu parlamentarnego". "Sprawę poruszaną w ostatnich publikacjach prasowych chcemy wyjaśnić i omówić podczas spotkania marszałkini Gabrieli Morawskiej-Staneckiej i marszałka Włodzimierza Czarzastego" - dodano.